Od jakiegoś czasu zawożę i odbieram żonę z pracy, trochę to pokrzyżowało mi plany treningowe te poranne, ale tylko jednego dnia ;), bo zaraz wpadłem na pomysł, że mogę rano brać ze sobą rower i do domu na dwóch kołach wracać, a później po żonę i samochód, razem wychodzi mi 62,60 km. Przyjemne z pożytecznym, oszczędzę trochę na paliwie, a i zaległości rowerowe z zimy odrabiam 😉. Szkoda, że reszty treningów już tak fajnie nie mogę połączyć…….