Sprawdzam się

     Pierwszy sprawdzian, czy dalej jestem do czegoś zdolna czy pozostaje mi tylko księgowość, miałam na Silesiaman Pszczyna 1/8 IM. Miałam nie startować, tylko Andrzej ale rano w dniu zawodów poinformował  mnie, że ma lekką kontuzję i przed Diablakiem woli nie ryzykować więc mogę jechać za niego. W sumie, długo się nie zastanawiałam, bo Pszczyna jest dla mnie specjalnym miejscem jeśli chodzi o triathlon – tutaj stałam się triathlonistą, tutaj wzięłam pierwszy raz udział w zawodach triathlonowych. Cieszyłam się, ze mogę tu wrócić w roli zawodnika.


     Same zawody były udane, oczywiście było gorąco. Choć była pralka praktycznie przez cały etap pływacki, byłam zadowolona z mojego pływania, tylko na bojkach, gdzie tłok okropny przeszłam do parodii żaby, a tak kraul non stop – jest, nadal potrafię pływać;) Rower, tu się trochę sama zaskoczyłam, mimo dość trudnej trasy (dużo zakrętów) czyli zupełnie nie dla mnie, udało mi się wykręcić średnią ciut powyżej 30 km/h 🙂 – nadal potrafię kręcić korbą;) No i bieg, chyba najlepiej wykonany przeze mnie bieg w zawodach triathlonowych. Miałam małe kryzysy, jednak biegło mi się nadzwyczaj dobrze i co dla mnie najważniejsze dość szybko, średnia 5,08/km – bieganie też mi dalej wychodzi i to w dodatku jak:)  Na metę wbiegłam z radością i z czasem 1.23,54, co stanowi najlepszy mój wynik na tym dystansie.

FB IMG_1464600373079

 

     Kolejnym sprawdzianem moich umiejętności triathlonowych były zawody również na 1/8 IM w Silesiaman Świerklaniec. Super miejsce do zawodów, czysta woda, trasa rowerowa w 90% idealnie równa, bieg trochę urozmaicony jeśli chodzi o podłoże, choć w większości po asfalcie. Świerklaniec z kolei będzie mi się kojarzył z tym, że tutaj pierwszy raz razem z Andrzejem wystartowaliśmy na jednych zawodach na tym samym dystansie;)


     I znów zawody dla mnie bardzo udane. Mogę powiedzieć, że wszystkie elementy układanki składające się na zawody triathlonowe, u mnie dobrze się poukładały. Z wynikiem 1.25,35 wbiegłam z zadowoleniem na metę, jednocześnie z zaskoczeniem, że podczas startu nie miałam chwili kryzysu.  Niestety, męża nie udało mi się prześcignąć, był szybszy o 10 min ale to ja…


13391464 1753667964875107_6823743037307430767_o


stanęłam na pudle :)))))


Oczywiście nie mogło zabraknąć naszego wspólnego zdjęcia

 

13458612 1754382308137006_8423898599428105001_o


     Widzicie to auto za nami, to nagroda za drugie miejsce, tylko fotograf jakoś nie fortunnie zrobił to zdjęcie. A za pierwsze miejsce nagroda stała na wodzie, chyba musze przestać się ruszać :))))


     Tak więc sprawdziłam się w tym sezonie, nie tylko w tri, bo kilka biegów też było. W sumie traktowałam je jako możliwość dłuższego treningu;) Sama byłam ciekawa, czy bez treningu, bo raz, dwa razy w tygodniu oddanie się jakiejś czynności fizycznej nie można nazwać treningiem, można ukończyć zawody? Można. I to całkiem nieźle. Jednak należy pamiętać, bo tak jest w moim przypadku, że przez ostatnie 5 lat tego ruchu było znacznie więcej i bardziej regularnie.


     Jednak bardziej zastanawia mnie inna kwestia: przeanalizowałam ostatnie swoje wyniki, oczywiście z tego sezonu, szczególnie z okresu dużego poluzowania z ruchem (treningiem)i wynika z tego, że generalnie co start to życiówka lub wynik około życiówki. Według mnie to trochę dziwne, wręcz niemożliwością jest coś takiego, bo jak bez regularnego treningu?! A jednak.


     Może ktoś podjąłby się wytłumaczenia mi tego zjawiska?


     A może taki fenomen sportowy ze mnie?:))))

Powiązane Artykuły

8 KOMENTARZE

  1. Te nasze ludzkie organizmy to istna zagadka- mi zawsze sie wydaje ze jak tydzien nie trenuje to juz wszystko stracone a tymczasem czasami po krotkiej przerwie wraca sie duzo mocniejszym. Gratulacje za wynik i oczywiscie kolejne pudlo.

  2. Brawo Wy!. Gdyby zdjęcie było bez głowy Andrzeja, to pomyślałbym, że przy Bognie stoi sam Papierz. Piękne! 🙂

  3. Super, super, supermenka 😉 nie wazne jak wazne że do przodu i zw sama jestes zadowolona ze swoich wyników.

  4. Ależ ja daję mu jeść! Choć mówi, że to co mu daję to są trociny, to mam nadzieję, że mojemu pluszowemu misiowi, choć z małymi kantami, te trociny pomogły dobrze przygotować się do Diablaka. Arturze, wiem, że na konkretnych danych najlepiej się pracuje ale nie wiem czy mogę tak na forum ujawnić tajemnice mojego 'treningu’, a nóż jakaś rywalka podpatruje;) Ale może mój przypadek byłby dobry na jakąś pracę dyplomową?;) A pro po, słyszałam gdzieś, że jeśli solidnie przepracowało się rok wcześniej, to najlepsze efekty osiąga się w następnym sezonie – co o tym myślicie? Marcinie, Ciebie również było miło spotkać i pogadać, może w przyszłym sezonie po ścigamy się w Pszczynie razem? Arku, dziękuję za piękne słowa.

  5. Piękna sportowa para! Bogna, nie za mocno przycięłaś Andrzejowi korytko? 🙂 Gratuluję ,,występów’….

  6. Brawo Bogna!!!! Fajterka:) Andrzej wyżyłowany:))) A na pytanie trudno odpowiedziec. Za malo danych. Trzeba znac obiektywna ilosc, godzin treningow tygodniowo/miesiecznie. Czy treningi sa objetosciowe, intensywne?! Przygotowywalas sie tez przeciez do zawodow biegowych… O tym nie mozna zapominac:) Jakie sa inne aktywnosci poza triathlonowymi?! Zawody zrobilas w jakiej strefie tetna, w jakiej intensynosci?! Jakie mialas wyniki przed i po?! Itd, itp… I tak odpowiedz na Twoje pytanie bedzie trudna:)

  7. Gratulacje Bogna miło było Cie spotkać w Pszczynie;) tego dnia zrobiłem sobie trening rowerowy z przerwa na kibicowanie:) Poluzuj już mężowi, daj mu pojeść;))) (ja też chce na taką dietę:))

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,772ObserwującyObserwuj
19,400SubskrybującySubskrybuj

Polecane