Ta zima kiedyś musi minąć…

W związku z tajemnicznym milczeniem nadbloggerów, dziś to ja postanowiłem się z Wami podzielić moim spojrzeniem na treningi,zwłaszcza biegowe, w tegoroczną zimę, w którą,jak wielu z Was,tak i mi przyszło trenować w naszym klimacie, ponieważ z wielu przyczyn i zmiennych, nie mogę sobie pozwolić na luksus 'obozowania’ w ciepłych klimatach. ot,taka mam,nieregularną pracę wyjazdową,że nie sposób planowac do przodu, bo jak to mówią na Zachodzie: 'klient lubi zaskakiwać,kaprysić i ponoć zawsze ma rację’. w tej chwili za moim oknem ładna ulewa,a ja zbieram sie na zakładkę MTB/bieg powyżej tempa progowego. na szczęście całość potrwa 90-100minut,ale zawsze jakaś motywacja by sie przydała. do tego to tempo progowe,czyli kilometry po 3:50 w ilości 6km natychmiast po zostawieniu rumaka w garażu.nogi zmęczone jeszcze 30 kilometrami biegu z crossowej niedzieli,więc juz troche boli na samą myśl o kolejnym biegu. wczoraj był rower na granicy FTP przez 70min i mocne pływanie po 20:00. ale, ale to wszystko,jak dla większości z Nas na tym blogu,ma większy i głebszy sens. dla mnie to chęć złamania pierwszy raz w życiu 3h w maratonie. celuję w Krakow.jestem skoncentrowany i jak mi sie wydaje,aż nadto zdeterminowany. nie wiem,czego oczekiwać,bo w 2016 jedyny maraton zrobiłem na IM Kopenhaga w 3:31,ale już połowkę w listopadzie na 1:26:00 z 4kg wiecej/86kg przy 186cm. jednak z zakładanej wagi 81kg na kwiecień 2017 już zrobiło się 80,5kg na dzień wczorajszy,co czuc na każdym podbiegu.biegam 22-25h/miesiac obecnie w ukladzie 30%/70% mocne tempo/wybiegania.Niby powinno być git,bo ten stosunek obecnie zmieniam w strone prawie 50/50. no nic,popłakałem bez ładu i składu i pakuje sie w goretexowe obuwie i śmigam na rower. pamietajcie-nie ma złej pogody-są tylko źle ubrani!;-) życze wszystkich wytrwałości, szerokości i mega pokładów motywacji,bo jak śpiewa Kasia Nosowska-’TA ZIMA KIEDYŚ MUSI MINĄĆ…’

Powiązane Artykuły

13 KOMENTARZE

  1. ładna intensywność! trzymam kciuki, żeby nie była za mocna, ale im człowiek starszy, tym więcej tej intensywności powinien robić. Fajnie 'wysypało’ blogami ostatnio. A mam przecieki, że Nadbloger nie śpi ;))) zaraz przejdzie do ataku pewnie.

  2. Krzysiu, cieszę się, że żyjesz :-). Co do moich ,,gdybań’… Broń Boże nie chcę nikogo zniechęcić. To tylko głos w dyskusji. Bądź co bądź każdy podejmuje sam decyzję i robi to co uważa za słuszne albo to co po prostu go rajcuje…

  3. i sam widzisz jak to jest. :))) Raz do przodu dwa do tyłu. …. Panowie marathon na jesień to jest alternatywa. Można sobie pogdybać: jak się zdrowie utrzyma, jak się zregeneruje, jak mi się będzie chciało itd……. Na wiosnę, zepnie się i zrobi czas. Jak się w naszym klimacie sezon tri na dobre zacznie będzie chłopak już świeży, dumny i nie do zatrzymania. Jak sobie coś wykręci w krakowie, mówi się trudno, stało się.

  4. Niech i ja dodam słowa otuchy, żeby nie było że nie żyje. Oceniając Twoją wagę i to co piszesz uważam, że te 3h w Krakowie łykniesz spokojnie. Nie podjaraj się tylko za bardzo. Jak za bardzo zejdziesz z wagą, moc zginie na jakiś czas zanim organizm się do nowych warunków przyzwyczai. Więc spokojnie i powodzenia

  5. Kolega Cichecki dobrze prawi !!! Maraton po Ironmenie ! Przez wiele lat tak robilem , maratonik w pazdzierniku . Jednak ostatnimi laty w pazdzierniku ta Kona sie…..przypierdziela i psuje moje plany . 🙂

  6. Mam wrażenie, że wielu z nas trudno postawić na jedną kartę. Mamy przecież świadomość, że ambicje maratonskie odbijają się kosztem tri. Wydaje się to szczególnie gdy startujemy na wiosnę. Siłą rzeczy musimy odpuścić rower a po maratonie porządnie się zregenerować… Ucieka sporo czasu a przecież na rowerze możemy najwięcej ugrać… Poza tym, maraton to spore zagrożenie kontuzją. Gdyby to nastąpiło to sezon z głowy. Dlatego wg mnie, bardziej logiczne zostawić maraton na jesień. Oczywiście istnieje też opcja np. startu A w IM na jesieni… to wtedy ewentualnie ten maraton ma większy sens… ale to tylko takie moje rozważania… Nie bierzta do głowy! 🙂

  7. Dokładnie 10:09 na mecie 😉 ale,nie celowałem w złamanie 10h. troche zmiennych wpłynęło na ten wynik: po pierwsze słabe pływanie,mój rekord z 2016 to 17:06/950m, dłuższe starty typu 1/2IM w Poznaniu potraktowane były treningowo(4h48min),bo celowałem w głowny start w Kopenhadze i trenowałem metoda 'na diesel’a-wolno i długo’ ;-). po drugie w lipcu ur. 'coś’ stało sie moim łydkom I już po rowerze na triathlonie w Mietkowie nie byłem w stanie zejść z roweru-takie miałem przykurcze. borykałem sie z tym to września 2016,aż zmieniłem diete I oczywiscie zmniejszyłem objetosci treningowe.PRZETRENOWANIE wg mnie. stad pozegnałem sie z trenerem,ktory prowadził mnie prawie 2 lata I teraz trenuje prawie sam-tylko na pływaniu zmieniłem bodźce na krzykliwego 'Pana z wąsem’, który wnosi swoim kilkudziesiecioletnim doświadczeniem pływackim ogromny progres w moje wyniki I cel na ten rok to 15min/950m i 33min/1900m,co bedzie dla mnie mega skokiem. obecnie wg testów Cooper’a idzie rewelacyjnie i obym wytrwał. na rowerze wreszcie założyłem wysoki profil i dysk,wiec bedzie można poprawić życiówkę 2:27 z 1/2 IM z Poznania 2016. realnie wiec patrzac okolice 4:40 bedą do zrobienia,ale maraton dla mnie jest sprawa honoru w tym roku,wiec tutaj skupiam swój priorytetowy trening.

  8. Trzy godziny to o jedno marzenie wyzej ode mnie 🙂 – ja narazie chcialbym zlamac 3:05- to jest wynik po ktorym nie trzeba sie prosic o miejsce w Londynskim Maratonie i mozna biec jako 'Good for Age’ ale oczywiscie powodzenia i trzymam kciuki. @Arek – moze sie myle, ale wydaje mi sie ze z calej trojki w bieganiu najlatwiej zlapac kontuzje tazke pelna zgoda. Swoja droga to patrzac ile ludzi lapie pozornie malo zwiazane z triathlonem kontuzje (typu zlamane zebro) zaczynam myslec czy to nie jest tak ze po prostu jak organizm jest zmeczony to mniej uwaza- ja dzien po maratonie potykam sie o malenkie kamyki bo nie chce mi sie nog podnosic wyzej.

  9. Jak zrobiłeś niemalże 10h w pełnym to co tak kiepsko z połówkę mierzysz? To 4.50 dla Ciebie to z palcem… Tylko nie zatrac się w tych maratonach. Wbrew pozorom sam maraton zrobiony tak mocno wymaga długiej regenecji. Ja w 2015, półtorej miesiąca po IM zrobiłem maraton. Od tego momentu zacząłem łapać kontuzje… Fakt ,,trochę’ starszy jestem. Wiem jednak, że raczej nie należy prowokować losu… wtedy większa szansa na dłuższą przygodę ze sportem… Czego oczywiście Ci życzę. 🙂

  10. no i z marszu,po sezonie tri 2015,2 tygodnie po starcie na Silesiamanie wykreciłem 3:09,bez żadnych wybiegań i treningów maratońskich, więc liczę,że obecne,książkowe wręcz trenowanie, przynieise efekty. zawsze też jest szansa zaatakować ponownie te 2:59 w tropikalnym Wrocławiu,do którego mam mega sentiment,bo tam debiutowałem w 2011 roku metodą Galloway’a 😛

  11. Arku,ja upatruje osiagniecie sukcesu w lepszym wybieganiu(najlepszym od 5 lat),niższej wadze startowej(najlepszej w historii moich zabaw ze sportem wytrzymałościowym) i jak mówisz: ogólnie pojętemu odżywianiu na trasie. w Kopenhadze na IM byłem blisko zlamania 10h,mimo kontuzji miesni lydek(mega naciągnięte obie łydki),ale 2x toi toi w trakcie(myślałem,że 10h da sie oszukiwać orgaznizm),jak i przede wszystkim brak siły mięśniowej w nogach(głównie czwórki), nie pozwoliły podskoczyć tętnu powyżej 140bpm i tak już truchtałem do mety od połowy biegu. teraz dołożyłem sprawnosci,siły biegowej i nie spędzam po 30h na rowerze obecnie. a co do smogu,to liczę na 'dobra zmianę’,ale pogody,a wtedy kominy na kwiecień zostaną wygaszone w Krakowie…

  12. Faktycznie złamać 3h to grubo, nie wiem czy kiedykolwiek podejmę się tego wyzwania, na dzień dzisiejszy kosmos dla mnie. Patrząc na przygotowania wygląda ok, no i może się spotkamy, z tymże ja planuję ponownie być 'zającem’ kumpel będzie podejmował próbę złamania 3:50 więc nie typowo. @Artur Kraków jest dobry. Trasa dobra, nie ma za dużo podbiegów, robisz dwa kółeczka więc wiesz na co możesz się przygotować. No i na koniec kwietnia smogu za dużego nie ma 😉

  13. 3h w maratonie to już grubo! Wg. jednego z kalkulatorów biegowych Twój czas z połówki prognozuje właśnie 3h! Teraz pozostają dwie kwestie : odżywianie i nawadnianie oczywiście plus głowa 🙂 Tylko czy na pewno Kraków? W tym smogu? Tak czy siak trzymam kciuki!!!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,703ObserwującyObserwuj
453SubskrybującySubskrybuj

Polecane