TRIATHLON – PŁYWANIE, czyli rzecz o neopreonie (5)

Witam wszystkich.

Ten wpis niech będzie taką motywacją dla tych wszystkich, którzy podobnie jak ja uczą się pływać, a mieli sporo wątpliwości albo nadal mają czy zacząć przygodę

z TRIATHLONEM. O swoich wątpliwościach dotyczących pływania pisałem jakiś czas temu. Dzisiaj już ich nie mam. Dlaczego??? Dlatego, że miałem okazję spróbować pływania w piance neoprenowej. Rano (7:00) byłem na basenie 1h/2000m, potem sauna w ilości za dużej.  A następnie szybko do Wrocławia na testy pianek. Powiem Wam, że pływanie  w piance to pikuś. Piszę trochę jak zachłyśnięty ))))) ale tak jest. Nie wiem czy inni się zgodzą z tym co piszę ale stwierdzam, że w piance to nawet ktoś kto nie umie pływać – popłynie. Ba nawet ……… popłynie  – wpiszcie co chcecie.

W mojej ocenie tak to wygląda. Oczywiście nie jestem żaden guru od pływania, ale może po przeczytaniu tego wpisu kilka osób porzuci swoje wątpliwości: założy buty, wsiądzie na rower lub pójdzie na basen. ZACZNIE TRENOWAĆ TRIATHLON lub uprawiać inny sport. O to właśnie chodzi!!!! Żeby się przekonać, trzeba spróbować. Ja w zależności od dnia pływam długość basenu (25m) tak w średnim tempie 30-32 s, w piance będąc głodny i trochę zmęczony tą samą długość pływałem w 24-25s. Żeby nie ograniczenia czasowe to chyba bym pływał do upadłego. Po założeniu pianki i wskoczeniu do basenu byłem jak dobrze wyważony spławik (dla niewtajemniczonych takie cos używane przy łowieniu ryb) więc moje obawy o dnie, które na zawodach jest np. 20 m niżej chyba są nieuzasadnione. Co do samej pianki (nie jest to żadna reklama) to miałem okazje popływać w piance firmy SAILFISH ATTACK i VIBRANT , większej różnicy nie zauważyłem pomimo, że cenowo już jest zauważalna. Zanim poszedłem na te testy – wybrałem sobie w necie dwa modele. Właśnie sailfish vibrant oraz ZOOT FORCE 3.0. Na tą chwilę nie mam porównania z tym właśnie modelem ale liczę że będę miał. Nie znaczy to, że jak się ma piankę nie trzeba trenować, trzeba – podstawy są najważniesze. Potem jest śmietanka. Tak na zakończenie może się powtórzę. Nie wiem jak dalej potoczy sie mój trening, nie wiem czy skończę zawody ale wiem jedno dzięki triathlonowi  – pływam!!!

TRIATHLON jest THE BEST

 

Pozdrawiam

Krzysztof Górecki

 

p.s. Wiecie może coś o testach firmy ZOOT, za nim coś kupie chciałbym przymierzyć też ZOOT FORCE 3.0. Wiem, że jeden ze sklepów miał taki wysyłkowy rodzaj testów ale tam był inny model. Za informację będę wdzięczny.

Powiązane Artykuły

23 KOMENTARZE

  1. Mimo wszystko coś odpowiem:) Ja uważam, że nie. W moim wpisie profilowym trochę to wyjaśniłem. Z drugiej strony to być może ostatni dzwonek żeby spełniać marzenia. Hm, marzenia z mocnym akcentem póki jest zdrowie. A na razie jest i najgorsze, że to lubię. Za parę lat mogę się już realizować jako dziadek 🙂 więc priorytety będą inne. Życie pokarze co będzie ….

  2. Obym wytrwał w zdrowiu – amen. Choć powiem szczerze tu jest mały problem:-) z głową. Ujme to tak – to że wracam do zdrowia to jedno, a to że nie potrafię sobie odmówić treningu to drugie. Przykład: wczoraj rano basen, dzień napięty o 14 postanowiłem iść pobiegać pogoda jaka była: lało, wiało ze łeb chwilami chciało urwać. Biegalem 21 km po lesie i blocie 1.36 h. Dzisiaj miałem odpocząć a wyszło jak zwykle: bieg 19km i wieczorem trenerem 1.15h. Obym wytrwał w zdrowiu…..

  3. '…70-90 godzin miesięcznie…’ I co 'leszcze’ jak mówią słowa jednej reklamy, kopary opadają?:))) Jak Krzysiek pisze, że pikuś to pikuś;) Nie przestajesz zadziwiać, obyś wytrwał w zdrowiu. Jestem bardzo ciekawy Twojego debiutu w tri. Pozdr.

  4. Tez jestem początkujacym pływakiem i tez byłem wczoraj na tescie pianek we Wrocławiu. No cóz w piance pływa sie łatwiej to oczywiste i jest tym latwiej im większe są braki techniczne i im gorzej jestesmy ’ ułozeni’ w wodzie. Są one elementem ratujacym dla kogoś komu toną nogi. Ich głowna zaleta to własnie to ze mozna mniej pracować nogami i oszczędzić siłe na rower i bieg. Od września pływam w piance Thrielite z Decathlonu kupiłem za 499 zł. W lutym na teneryfie przepłynałem w niej 2,5 km w oceanie a wczoraj byłem na teście we Wrocku i testowałem 6 modeli od 1300 zł do 3300 zł i powiem szczerze….dla mnie nie było różnicy. Mowie tu tylko o wygodzie i komforcie bo może jakość neoprenu jest inna. I właśnie to o czym pisał Artur motywuje mnie to ćwiczenia i pływania bez pianki. Pianke trzeba traktować jako ewentualną pomoc a nie obligatoryjne wyposażenie……bo tak jak w Zurichu można sie zaskoczyć:):):)

  5. Właśnie o ta pewność i spokój chodzi. Trenować trzeba ja to robie 70-90 godzin miesięcznie i nie zamierzam przestać chodzić na basen. W końcu uważam tak jak napisałem, moim sukcesem jest już to że sie przełamalem i zacząłem pływać. Dużo jeszcze jest z tym do zrobienia. Ale jest już ten spokój ze jeśli będą jakieś braki, a będą to pianka należności pozwolą je zminimalizować. W piątce czy bez, jak się chce minąć metę to na samym początku trzeba przepłynąć dystans. Ona za nas tego nie zrobi. Ale to co teraz pisze jest i było.tak oczywiste, że aż nie trzeba tego pisać 🙂

  6. Zupełnie rozumiem entuzjazm Krzyśka po próbach w piance. Co tu dużo mówić, ale pianka daje pewność i komfort przede wszystkim termiczny i psychiczny. Niestety jej magia pryska wraz z każdym przepłyniętym metrem, a na końcu robi się zupełnie niezauważalna. Pamiętam swoje pierwsze zawody i 'ogień’ przez pierwsze 300-400m. Potem był już tylko przysłowiowy 'zgon’ i walka o dopłynięcie.

  7. Panie Krzysztofie, tutaj raczej wszyscy czytaja ze zrozumieniem:)) Komentarze odnosza sie do (wrecz) egzaltacji plywaniem w piance. Nie ma nic w tym zlego:) Wszystkie komentarza staraja sie stonowac zachwyt nad pianka. A po drugie sa tez ocena rzeczywistosci. A to ma pomoc Panu a nie byc slowami krytyki. Pozdrawiam i powodzenia:)

  8. Pływać, pływać i jeszcze raz pływać. A trening czyni mistrza. W zeszlym roku w Poznaniu na 1/2 IM woda miala jakies 24 stopnie co dla mnie juz bylo za gorąco:). Decyzja? płynę bez pianki:) Różnica w czasie ? zaledwie 1,5min słabiej od rekordu życiowego. Ale to prawda pływanie w piance jest 'łatwiejsze’ o ile mamy dobrze dobraną pianke(tak mi sie wydaje). Osobiście to nie mam jeszcze włąsnej pianki( mimo ze juz w tym roku bedzie 4 sezon startów). Szkolmy swoje umiejętosci, a raczej swoje słąbe punkty wtedy na zawodach nic nas nie zaskoczy ( zbyt ciepła woda, albo za duzo podjazdów itp.). Ze sportowym pozdrowieniem

  9. Dla większości z nas wydaje się oczywiste, że pianka to dodatek do umiejętności pływania, stanowiący zabezpieczenie przed niską temperaturą wody, ale to o czym pisze Profesor, że były przypadki wycofania się z uwagi na zakaz pianek zdaje się przeczyć oczywistościom. Dla mnie było oczywiste, że skoro biegam i jeżdżę na rowerze, to bieg po zejściu z roweru jest pryszczem – dopóki pierwszy raz nie spróbowałem (pamiętacie te miękkie nogi i uczucie, że tyłek ciągnie do ziemi ?:) Krzysztof odkrywaj wszystkie strony tri i weryfikuj je byle przed sezonem, a w sezonie i tak nie będziesz przygotowany na każdą opcję i póki możesz ucz się pływać bez piany – neopren zostaw na treningi na powietrzu (pewnie już w maju:). Dla mnie esencją triathlonu jest właśnie odkrywanie samemu rzeczy być może dla innych oczywistych i cierpliwe układanie tych tripuzzli – w momentach zwątpienia zawsze jest niezawodny skład z akademiatriathlonu.pl Pozdrawiam i życzę wytrwałości

  10. Rany, nie wiem czy ja tak mało zrozumiale piszę ……. Przecież nie zachęcam do jedzenia chipsów i startu w zawodach prosto z kanapy. Tylko do trenowania cokolwiek pod tym się kryje – a trenuje dużo. Ale wiem jakie targały mną wątpliwości związane z pływaniem. Pływaniem nie 100 m za piłką albo starym materacem ale co najmniej 1900 m, dość daleko od brzegu. I podtrzymuje, pływanie w piance to pikuś. Przynajmniej dla mnie i oczywiście obecnie. Nie namawiam również nikogo, żeby nie umiejąc pływać kupił sobie piankę i płynął do Szwecji :))))) A swoją drogą – wiem, że przekaz pisany jest inny niż foniczny. Trudno odczytać ewentualne emocje. Dlatego spokojnie nie musicie się martwić, że się obrażę – Na pewno nie. Co do mojego pływania – to powiem, że po pierwszych zawodach będę mógł powiedzieć jakie ono jest. Na basenie dużo osób pływa lepiej niż ja. pozdrawiam

  11. w piance jest lepiej pływać, ale żeby był to pikuś to, ja tak tego nie odczuwam 😉 może i jak pływa się samemu to daje ono poczucie bezpieczeństwa, ale żeby tego poczucia za bardzo nie uśpiła zwłaszcza na otwartych wodach

  12. ja,mimo braku stażu startowego(debiut w lipcu br będzie) i ambitnego pływania od roku,zgodzę się profesorem. jesteśmy tak dobrzy w triathlonie,jak nasza najsłabsza dyscyplina.nie ma co wierzyc w magię gadżetów,bo pogoda może nam spłatać figla latem I będzie panika. kiedyś tez toneły mi nogi,ale popracowałem tej zmimy nad nimi z trenerem i naprawdę jest efekt. wiem,że teraz i bez pianki dałbym radę,bo nawet ona nie pomoże bez dobrego czucia wody, w przypadku fali na akwenie ,czy setek innych pływaków wokół nas. oczywiście daje komfort psychiczny i to jest niezaprzeczalne,ale usilnie bym w nią nie wierzył.

  13. Bylem w Zurichu gdzie woda w jeziorze ma zwykle w lecie 16-17 stopni. Przez 17 lat zawodow IronMana nie zdarzylo sie inaczej… Az w koncu w zeszlym roku:) +27… 300 osob zrezygnowalo zrezygnowalo ze startu w zawodach, wielu z powodu zakazu plywania w piankach… Przypomne, ze tej zimy wielu z nas jezdzilo rowerami szosowymi…:)))

  14. Krzysztofie oczywiście nie twierdzę, że nie umiesz pływać, bo Cie nie znam za dobrze, ale może nie warto pokładać za dużo nadziei w dodatkach, a bazować na własnych umiejętnościach? Oczywiście bez urazy 🙂

  15. Nie znam się na piankach, nigdy w takowej nie pływałam, ale wydaje mi się, że lepiej traktować to jak pisze Profesor – najpierw nauczyć się dobrze pływać, a piankę potraktować jako bonus. Faktycznie co wtedy jak w piance pływać nie będzie można? Wtedy mamy problem ;P Jako, że dodatkowo jeżdżę konno to zawsze chciało mi się śmiać z jeźdźców, którzy byli poubierani (oczywiście pod kolor razem z koniem…), mieli wszystkie najlepsze sprzęty, dodatki, a w siodle się ledwo trzymali – czasami nawet długo to nie trwało, bo lądowali na ziemi hehe. A co dopiero jazda bez siodła! Uwierzcie mi, to jest wyczyn! 😀 Myślę, że w pływaniu też tak jest – najlepiej nauczyć się doskonale pływać i nie liczyć na 'dodatki’, które nam to ułatwiają, bo co wtedy jak nam tych dodatków zabraknie… Wiem co mówię, bo długo pływałam w płetwach, a teraz muszę się uczyć praktycznie od podstaw, chociaż nie idzie mi chyba, aż tak źle ;P Dzielnie pływam i się uczę, chociaż stracha czasami nadal mam. Pozdrowienia Panowie 🙂

  16. Koledzy, ja to napisałem: trenować trzeba, potem śmietanka. Z drugiej strony w naszych warunkach klimatycznych trudno trafić na zawody gdzie będzie zakaz stosowania pianek i to tez nie znaczy, że nie może tak się zdarzyć. Ale o ile lepiej się trenuje, kiedy ma się tą świadomość, że nawet jak wszystko nie idzie tak jak to sobie układamy. Tłuczemy się z myślami, że zawody za 2,3 może 5 miesięcy, a my dalej czujemy, że z tym pływaniem nie jest tak jak byśmy chcieli. To po takiej przymiarce ja osobiście mam dużo mniej obaw, a sporo więcej zapału do treningu – choć mi go nie brakuje. Tym bardziej jako początkujący pływak już wiem, że w pływaniu nie nadrobimy wszystkiego od razu. Teren jest trudny: mokry i rzadki. Wszystkiego naraz nie poprawimy w pływaniu – czas, czas ……….. Ale dzisiaj jestem spokojniejszy pozdrawiam

  17. Dawid ma racje. Ten zachwyt Krzysztofa nie moze byc jednak bezgraniczny. Przekona sie jeszcze… W prawdziwej wodzie a nie w basenie. Poza tym to rzadkosc ale mozna trafic na zawody, w tym na dlugich dystansach, ze bedzie zakaz uzywania pianek z powodu wysokich temperatur. I co wtedy?!?! Trzeba uczuc sie plywac i plywac. Bez pianki:) Zostawic ja na zawody jako dodatkowy bonus.

  18. Moim zdaniem opinia o pływaniu w piance że niby to już pikuś to lekka przesada. Jasne, że jest łatwiej, lepsza wyporność, ale nikt za nas nogami machać i oddychać nie będzie. Jestem osoba początkująca (obecnie chodzę na naukę pływania) i po przeczytaniu tego wpisu mógłbym dojść do wrażenia, że kupno pianki rozwiąże moje problemy, niestety tak nie jest. Na sezon wybrałem model Sailfish Vibrant a testowałem jeszcze pianki 2XU i Blueseventy.

  19. Też czułem ową radość zakładając pianeczkę ZOOT FORCE 3 2014 :). Bardzo elastyczna. Wyporność bardzo dobra, ustala sylwetkę jak materac dmuchany. Brak walki z pozycją nóg, skupienie na efektywności pociągnięcia, swoboda oddychania na każdą ze stron, jakby to było możliwe pewnie oddychałbym na 4 strony świata ;), no i poślizg lepszy niż u Pana Hofmana na konferencji prasowej 😉 Pozdrawiam i Powodzenia !

  20. Mam podobne odczucia. Nawet pływanie z deską piankową w nogach robi dużą róźnicę i odpowiednio poziomuje. Jedynie nie zgadzam się ze spławikiem, bo dobrze wyważony jest idealnie w pionie 😉

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,702ObserwującyObserwuj
453SubskrybującySubskrybuj

Polecane