Wyjść ze strefy…..

Crossing Wieliszewski edycja wiosna 2016


       Po półmaratonie warszawskim trochę odcierpiałem, tak naprawdę dopiero w poniedziałek dotarło do mnie, a raczej do mojego ciała jak pobiegłem blisko swoich granic możliwości, a w niedzielę 10.04 kolejny bieg i to raczej nie zapowiadający się na łatwy i przyjemny, To druga odsłona cyklu Wieliszewski Crossing na dystansie 13,7 km po lesie z górkami. Gdzieś w necie wygrzebałem informacje, że ma być 265m przewyższeń, gdzie oni (Organizatorzy) znaleźli taką trasę i to dosłownie rzut beretem ode mnie ?!? Wkrótce miałem się tego dowiedzieć albo raczej doświadczyć. Z myślą, że nie będzie to takie sobie niedzielne bieganko, postanowiłem słuchać głosu rozsądku. Ustawiłem się gdzieś z tyłu. Start… pierwszy kilometr po asfalcie, później wbiegamy w las, robi się bardzo wąsko tzw. single track, wymijanie praktycznie niemożliwe, tempo bardzo dobre, a nawet za bardzo, wiem, że to się zemści. Rozsądek zaspał chyba na linii startu…, a przed moimi oczami pojawił się pierwszy podbieg, ożesz k@#$!! będzie dzisiaj cierpienie…jestem na górze, masakra, odcinek może nie długi bo jakieś 20m, ale pod takim kątem, że już mam dosyć a to 2km ! Później góra, dół, zakręt, góra, dół, gór, zakręt… i tak gdzieś do 11 km, jak dobrze pamiętam, ale tego nie jestem pewny bo wydawało mi się jakbym był w jakimś transie. W głowie tylko jedno nie odpuszczaj, ciśnij…to tak robiłem. Gdzieś po 8km przyszedł kryzys w postaci kolki, jakiś czas temu bym odpuścił i wytłumaczył sobie po cholerę się tak męczę, ale nie w tym biegu, tutaj jeszcze docisnąłem, od 10 km już nie czułem kolki, już nic nie czułem. Ostatnie 2,5 km to bieg po płaskim, ale łatwo już nie było….zakręt w prawo ostatnia prosta…słyszę moją Paulę, ale reszta zmysłów już wyłączona……jest meta….chyba po raz pierwszy w życiu pobiegłem tak poza ”strefą komfortu’. To był dobry bieg, 13,55 km (wg. mojego garmina) w czasie 1:12:24 🙂

DSC 9551

Teraz kilka słów o organizacji. Po pierwsze niskie wpisowe z cały cykl 30 zł (4 biegi w różnych lokalizacjach). Po drugie wszystko starannie oznaczone na trasie, nawet pieńki wystające z ziemi! co mnie trochę rozbawiło po trasie bo to w końcu crossing, ale pochwałka się należy. Po trzecie informacja na bieżąco, każda zmiana natychmiast przekazywana. Po czwarte organizacja parkingów, zaplecza itd., rewelacja. Po piąte- grochówa, herbata, kawa, ogisko i kiełba. Organizatorzy kawał świetnej roboty!

A teraz jeden minus z racji tego co podałem powyżej raczej łatwo nie będzie się zapisać w następnym roku 😉


20160416 191744

Powiązane Artykuły

12 KOMENTARZE

  1. Gratulacje dobrego biegu! To miłe jak człowiek sam z siebie bywa zadowolony 🙂

  2. Kuba, Krzyżacy w tym roku będą nam buty czyścili….. 😉 Andrzej, będzie więcej, mocniej, szybciej, intensywniej…… Arku, dalej jest luzzzz, spięcie du…..zostawiam na wrzesień, będzie się działo….. Łukasz, zimowy medal był płatkiem śniegu 🙂 medal tak fajny jak organizacja :)))) dzięki Pany :)))

  3. Plati, jakoś tak poważniej w tym sezonie…. A gdzie się podział tamten Luzak?! Andrzeju, to się chyba nie nazywa dlug tlenowy…. 😉

  4. Plati ! Gratulacje i czekamy na wiecej !!!! 🙂 Ten poprzedni wpis mial byc pod biegiem Malgorzaty . Sorrrrry !!! To przez ten dlug tlenowy po dlugim rowerze , wialo jak cholera . :-)))

  5. Jest moc, coś mi mówi ze tym razem 'Zamek’ padnie i będzie PB ! Tego życzę i mam nadzieje do zobaczenia na trasie we wrześniu 😉

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,815ObserwującyObserwuj
21,900SubskrybującySubskrybuj

Polecane