Yokohama World Series 2014

Widzę, że sezon triathlonowy w Polsce rozpoczął się na dobre. W Japonii zaczynamy nieco wcześniej. Wtedy startują pierwsze zawody na południu np. Na archipelagu wokół Okinawy. W okolicach Tokio zawody startują na początku maja, a jednymi z najważniejszych z nich jest ITU World Triathlon Yokohama, które odbyły się w dniach 17-18 maja. W ten weekend do Yokohamy pod Tokio zjechały gwiazdy światowego formatu, które brały udział w zawodach z serii mistrzostw świata. Zawodowcy startowali 17 maja w sobotę. Polskę reprezentowały dwie zawodniczki: Agnieszka Jerzyk oraz Maria Cześnik. Już pewnie wszyscy słyszeli o fenomenalnym wystepie Agnieszki i o tym jak zajęła trzecie miejsce. W przyszłym roku postaram się pojawić na trasie z polską flagą oraz większą ilością kibiców dopingujących nasze zawodniczki!

 

Pogoda tego dnia była idealna do startu. Nie było wiatru, ani chmur. Typowa pogoda na piknik. W sobotę pojawiłem się w Yokohamie, żeby oglądać wyścig zawodowców oraz odebrać pakiet startowy, a nastepnie odstawić rower do strefy zmian. Rejestrację zawodników rozpoczęto dopiero o 16, więc musiałem się śpieszyć, żeby z wstawieniem roweru. Następnego dnia start pierwszej fali zaplanowany był na 7:15, a ode mnie z domu na linię startu jest około godziny drogi koleją. Chciałem wszystko szybko załatwić i szybko wrócić do domu, żeby się wyspać. Rejestracja przebiegała dość sprawnie, pomimo ogromnej ilości zawodników. Potem czekał na 45-minutowy briefieng, który był powtórzeniem tego, co pisali w materiałach informacyjnych. Obecność była obowiązkowa, więc trzeba było to przesiedzieć. Z ciekawostek triathlonowych z tej części świata (o niektórych już pisałem):

– nie wolno rozpinać suwaka z przodu w strojach do triathlonu (serio?)

– zakaz eksponowania tatuaży, prosze je zakryć (na prawdę serio?)

– zakaz draftingu (SERIO? Na dystansie olimpijskim? Okazuje się, że zgodnie z zasadami międzynarodowej agencji triathlonu ITU jest zakaz draftingu w zawodach w kategorii wiekowej)

– trasa biegowa ma 2.5 okrążenia (i jak ja mam to policzyć?)

– czepek otrzymujemy przed startem po oddaniu karteczki oświadczającej, że jesteśmy zdrowi

– czip otrzymujemy przed wejściem do wody

 

W niedzielę pobudka o 4 rano. Pierwszym pociągiem dostałem się do Yokohamy, gdzie już powoli zbierali się zawodnicy. Zarejestrowałem się, przygotowałem resztę sprzętu w strefie zmian i poszedłem nad brzeg urbać się w piankę. Woda miała około 19 stopni. Pływaliśmy w zatoce w porcie, więc woda była brudna, ale nie śmierdziała aż tak jak się obawiałem. Startowaliśmy w falach po około 100 zawodników, więc nie było tłoku w wodzie. Pływak ze mnie słaby, więc nie pcham się do przodu, a raczej trzymam się z tyłu, żeby nie dostać w twarz. Mimo to w połowie trasy dostałem mocno w brzuch (to że mnie boli zauważyłem dopiero wieczorem ;)). Trasa pływacka była atrakcyjna z tego względu, że startowaliśmy ze specjalnego podestu na pontonie, z którego dzień wcześniej ruszali zawodowcy. Czułem się jak na olimpiadzie: ) Do przepłynięcia były dwa okrążenia z wyjściem wody z powrotem na pomost. Ostatnie treningi nad morzem z innymi triathlonistami przyniosły rezultaty i sprawnie nawigowałem przez całą trasę dzięki czemu nie zbaczałem z kursu. Z wody wyszedlłem z czasem poniżej 30 minut, co było dla mnie niezwykłym zaskoczeniem. Niestety droga do strefy zmian miała ponad 600 metrów, więc doczłapanie się do roweru zajęło mi pare minut. Strefę zmian kiepsko zorganizowano. Nie było ani skrzynek na sprzęt, ani jakiegoś dywanu pod rowerami. Przez to zakładając buty wylądowałem w piachu.

Trasa rowerowa dla zawodników z kategorii wiekowej biegła inną trasą niż dla elity. U nas było więcej zakrętów i węższa droga. Większość trasy prowadziła przez port w Yokohamie, a potem wracała do głównego parku, gdzie czekali kibice. Przy braku draftingu ciężko było się wcisnąć między zawodników, żeby wyprzedzać. Parę razy byłem blisko sytuacji, że ktoś na mnie wjechał. Mimo wszystko, była to szybka trasa z kilkoma prostymi, na których można bylo wycisnąć ponad 40 km/h. Z roweru zszedłem po około 1:10 godziny i ruszyłem na trasę biegową ponownie po porcie.

 

W planie miałem bieg w tempie około 4:30 min/km, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała te zamiary. Na pływaniu i rowerze pocisnąłem tyle ile mogłem i od początku biegu musiałem walczyć z lekkim skurczem i bólem w nodze przez pierwsze kilometry. Starałem się chociaż utrzymać w granicach 5 min/km. Największym problemem było dziwne rozplanowanie trasy, która miała 2.5 okrążenia. Moja koleżanka, która startowała w sprincie parę godzin później, pomyliła się na biegu i po 2 km zbiegła na metę, mimo że miała zwycięstwo w garści! Był to jej pierwszy triathlon, więc może i to przyczyniło się do pomyłki, która ją tak wiele kosztowała. Mi na szczęście udało się skoczyć w odpowiednim momencie. Z pewnością dużą atrakcją biegu był finisz na niebieskim dywanie mistrzostw z serii ITU. Złapałem po drodze polską flagę od mojej dziewczyny i finiszowałem w biało-czerwonych barwach nad głową. Spiker coś tam mówił, że zawodnik wbiega z flagą na metę, ale chyba nie bardzo wiedział z flagą jakiego kraju 😉

 

W pakiecie finiszera zabrakło niestety medalu. W Japonii medale otrzymywane na mecie to wciąż rzadkość. Dostałem za to ładny ręcznik z logiem ITU i koszulkę techniczną. Trochę ubogo jak na wpisowe za 26000 jenów, czyli ponad 800 zł… Triathlon w Yokohamie jest najdroższym triathlonem na dystansie olimpijskim w Japonii. Inne zawody kosztują około 15000-20000 jenów. Natomiast połówka ironmana około 30000-40000, a oficjalny Ironman Japan aż 80 000 jenów!!! Masakra… jak ja na to zarobię? 😉

W Yokohamie startowało sporo obcokrajowców, w tym wielu moich nowych kolegów. Niestety w tym roku to moje ostatnie zawody. Na 2015 planuję swojego pierwsze Ironmana. A do tego czasu muszę przycisnąć rower i pływanie.

 

Możecie liczyć na jeszcze nie jedną relację z triathlonu w Azji. Poniżej wrzucam link do mojej galerii z Yokohamy.

 

https://plus.google.com/photos/115360012337496757778/albums/6018088578897301905

Powiązane Artykuły

6 KOMENTARZE

  1. Emil, jadę służbowo, ale na pewno będzie czas na sushi i trening :-)) Dam znać o terminie bliżej wyjazdu.

  2. Emil, jak zawsze super relacja, z której można się dowiedzieć dużo ciekawych rzeczy o dalekim świecie:) Gratuluje!

  3. Dziękuję Łukasz. W jakim celu wybierasz się do Japonii? Turystycznie czy służbowo? Bardzo chętnie się spotkam. Pójdziemy na sushi : białko i węgle w najzdrowszej postaci! hehe A może nawet uda się wybrać na jakiś wspólny trening 🙂

  4. Gratulacje Emil! Ja w ubiegłym roku w Ełku miałem 7 pętli rowerowych i 3 biegowe! To jest dopiero wyzwanie :-)))), któremu oczywiście nie sprostałem i zrobiłem rowerem 7 i 1/4 okrążenia 🙂 We wrześniu będę w Tokio. Może będzie okazja się spotkać! Pozdrowienia!

  5. Mi zegarek GPS pokazywał 9 km, więc tez nie byłem do konca pewien, czy to już 😉

  6. Gratuluję ukończenia. Widać, że to egzotyczny kraj, co innego elita, co innego reszta zawodników:) No i te 2,5 okrążenia, jak człowiek ma wiedzieć przy tym zmęczeniu czy to już czy nie, ma lecieć do mety:)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,807ObserwującyObserwuj
21,500SubskrybującySubskrybuj

Polecane