Jestem absolutną antytezą typowego triatlonisty. Pasuję za to nienajgorzej do opisu wszystkich wspierających triatlonistów żon i dziewczyn. Dzieci, praca, dom i entuzjazm dla tej dyscypliny. Do tego jakieś pół godziny wolnego dziennie, dotychczas spędzane w pozycji półleżącej, na kanapie, przed telewizorem.
Ostatni raz aktywnie zajmowałam się sportem w podstawówce. Dwie operacje kolana i dwoje dzieci później można z czystym sumieniem stwierdzić, że daję wszystkim triathlonistom niezłe fory.
No dobra z kanapy ruszyłam się już jakiś czas temu. W sztafecie Pędzące Żółwie zawojowaliśmy ubiegłoroczne zawody w Ełku (prawie udało się zmieścić w limicie czasu). Do tego Biegnij (choć w moim wykonaniu bardziej Szuraj) Warszawo 2012.
Ale mimo wszystko postanowiłam zaczarować rzeczywistość i spróbować.
Co prawda po przejrzeniu proponowanych planów treningowych, wpisów innych blogerów – z powrotem zaległam na kanapie, ale ponieważ podzieliłam się już planem z Juniorkami – nie mam wyjścia. Wystartować muszę.
Mam nadzieję, że AT znajdzie zrozumienie także dla tak niedoświadczonych amatorów i na stronach pojawią się plany treningowe dla może i ambitnych, ale dodatkowo trochę leniwych, umiarkowanie uzdolnionych i nieprzeciętnie zajętych.
Trzymajcie kciuki i mam nadzieję do zobaczeniu w Malborku.
Matka Polka Triathlonistka
Jako młody-stary pretendent, triathlonowiec ( w dalszym ciągu bez debiutu) też w trące trzy grosze! Nie ważne czy to ,,Pędzące żółwie ‘’ czy ,,Goniące Ślimaki”… Biegamy czy szuramy ale najważniejsze, że się ruszamy! 🙂 Gdy zaczynałem jakieś 8 miesięcy temu największym problemem był brak czasu! Teraz widzę, że można wycisnąć dodatkowe godziny w tygodniu ! Zgodnie ze złotą myślą -jak cierpisz na totalny brak czasu – znajdź sobie hobby . Fajnie, że Was kobiet przybywa na blogu! Tak trzymajcie!
Szukałam, szukałam i znalazłam! Mama dwójki dzieci, która postanowiła zrobić coś dla siebie – zupełnie tak jak ja. Od 2 tygodni trenuje pod okiem trenera, mam plan, mam cel, jestem szczęśliwa. Myślę, że jest nas więcej, tylko jak mamy czas na trening to już nie na pisanie 🙂
Ja też matka polka. Powoli zaczynam przygotowania. Może się spotkamy gdzieś kiedyś na starcie.
Dzięki za miłe słowa! Będę pisać, czytać, pytać – a przede wszystkim trenować. Zaczynam za chwile 🙂
Witamy! Tak trzymaj i nie poddawaj się byle przeszkodom. W 30 minut też można dużo zrobić. Dotychczas mieliśmy tylko Ojca Dyrektora naszego Redaktora teraz mamy też Matkę – rodzinka Tri w komplecie:)
Matka Polka Traithlonistka – to brzmi dumnie. Witam, na wstępie podziwiam i przymam kciuki.
Witamy w gronie TRI i trzymamy kciuki. Widzimy się w Malborku 😉
Jako mąż Matki Polski nie-triathlonistki i bardzo zbliżony do Ciebie z opisu sportowego z przyjemnością witam w naszej społeczności. Różnego rodzaju plany ambitno-leniwo-umiarkowanieuzdolniono-bardzozajęte testuję obecnie na sobie i jeszcze kilku śmiałkach. Pewnie wszyscy mnie od czci i wiary odsądzać będą, ale pracuję właśnie nad czymś, co ma doprowadzić przez ćwiartkę do połówki z założeniem 4 treningów tygodniowo. Tylko mi wychodzi, że rok na to trzeba poświęcić. Więc po przeróbkach powinno wyjść na 8 miesięcy od zera do 1/4IM. Odrobina cierpliwości jeszcze, bo chciałbym jeszcze zasięgnąć opinii naszych treningowych guru.
Mysle,ze takie plany powstana:) A jak co to jestesmy do dyspozycji:)
Matko Polko Triathlonistko! Coś czuję, że Twój blog może być inspiracją i przykładem dla innych Matek Polek Nietriathlonistek, które chcą, ale się jeszcze boją 🙂 Pisz, relacjonuj, pytaj. Będziemy Ci pomagać i z uwagą czytać wpisy na blogu. Pozdrawiam.