Stres przed startowy, uderzenia w głowe, kopniaki w głowe, podtopienia, zadyszka w t1, podjazdy, szlify na asfalcie, pierwszy km biegu, brak tchu, ściana… Akceptuje. Ale czy masaże muszą tak boleć? Naprawde nie da sie delikatniej?
Ps. Narazie noga zdrowa, wracam do gry! 🙂