Po sezonie

Miałem się z wami ścigać w Suszu czy w Gdyni. Jednak wczoraj na treningu na mojej błyskawicy miałem wypadek. Chwila nie uwagi i już leżałem na ziemi ze złamanym obojczykiem. Wiem, że powinienem się cieszyć, że to tylko tak się skończyło. Ponieważ mój kask nie wytrzymał tej próby. Ale również myślę o tym, że do tego sezonu przygotowywałem od 18.11.2013 r. a to mnie strasznie boli. Teraz powinienem robić ostatni trening przed jutrzejszym biegiem na 10 km w Gdyni, a nie siedzieć przed tym cholernym komputerem i pisać to do was jedną ręką. Życie znowu uczy mnie pokory. Mam nadzieje, że do Przechlewa zdołam się przygotować i choć z częścią was się tam spotkać i oczywiście poczuć tą atmosferę naszego święta. Pozdrawiam Marcin Łyskanowski

Akademia Triathlonu
Akademia Triathlonuhttps://akademiatriathlonu.pl
Największy portal o triathlonie w Polsce. Jesteśmy na bieżąco z triathlonowymi wydarzeniami w kraju i na świecie, znajdziesz również u nas porady treningowe, recenzje sprzętu czy inspirujące rozmowy.

Powiązane Artykuły

6 KOMENTARZE

  1. Dziękuję za słowa wsparcia. Później opiszę jak to się stało. Potrzebuję jeszcze trochę czasu aby się pozbierać.

  2. Wyrazy współczucia. Dobrze, że miałeś kas. Myślę, że każdy z nas zdaje sobie sprawę ile niebezpieczeństw czyha na rowerze. Jesteśmy najbardziej bezbronnymi uczestnikami ruchu na jezdni. Zawsze mrozi mi krew w żyłach gdy widzę kolarzy lub innych rowerzystów bez kasku. Uważam to za szczyt nieodpowiedzialności lub totalny brak świadomości. Na mojej szosówce zawsze mam włączone oświetlenie i nie lampki sygnalizacyjne tylko porządne lampy które rażą kierowców z kilometra. Wracając do kasku to czy upadniemy z cudzej czy własnej winy to i tak możemy roztrzaskać czaszkę dlatego apeluję 'zakładajcie kaski’ bo możecie już więcej nie wystartować. Szybkiego powrotu do zdrowia Marcin.

  3. Wielka szkoda Marcin, tym bardziej że zrobiłeś mocne postępy w bieganiu (śledząc Twoje wyniki na gdyńskich biegach). To musi być bardzo wkurzające, że przygotowałeś się do sezonu a tu nagle taki pech. Ale z drugiej strony, jak sam piszesz, szczęście w nieszczęściu i 'tylko’ złamany obojczyk. No i jest perspektywa startu w Przechlewie :-). Myślę, że za czasem ocenisz to całe zajście (a właściwie jego skutek) pozytywnie. Coś te ostatnie wpisy nie tchną optymizmem, ale wiadomo, że triathlonista się nie poddaje, nawet jeśli upadnie. Głowa do góry! 🙂

  4. Marcin! Bardzo współczuje! Na rowerze zawsze mam stres, żeby nic się stało i mimo tego, że już bardzo uważam to czasem mnie zachwieje albo jakiś kretyn wyjedzie z podporządkowanej i zimny pot wtedy czuję na plecach. Życzę powrotu do zdrowia i jeszcze w tym roku jakiegoś startu. Będzie dobrze! Ale jeśli możesz to opisz wypadek, może ktoś dzięki temu uniknie swojego. Pozdr.

  5. Kurczę… Szkoda. Trzymam kciuki za jak najszybsze wyjście z tych opresji. A możesz napisać co się stało, ze aż tak się pokiereszowales? Wolałabym wiedzieć przed czym się strzec.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,299ObserwującyObserwuj
434SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze