Skoro są igrzyska olimpijskie, wydaje się również, że powinny być paraolimpijskie. Poprawną nazwą jest jednak ta bez literki „o”. Dlaczego mówimy o paralimipiadzie i paralimpijczykach?
„Literkę „o” zarezerwujmy dla wyrażanego podziwu”
Nazwa „igrzyska paraolimpijskie” nazwą poprawną faktycznie… była! W 1998 roku powstał przecież Polski Komitet Paraolimpijski, a polscy sportowcy byli paraolimpijczykami. Jak się jednak okazuje, słowa z prefiksem „para”, które do kraju docierały wraz z rozwojem sportu osób z niepełnosprawnościami na całym świecie, zostały nie do końca precyzyjnie przetłumaczone. W języku angielskim mówi się przecież: „Paralympic Games”, „Paralympics” czy „paralympian” – literki „o” brak.
W efekcie po 25 latach Międzynarodowy Komitet Paralimpijski zainicjował zmianę. 6 lutego 2023 roku, a więc dopiero nieco ponad rok temu, zarejestrowana została zmiana nazwy Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego na Polski Komitet Paralimpijski. Po czasie dokonano również modyfikacji w ustawie o sporcie i innych dokumentach, a wyraz paraolimpijski zastąpiony został „paralimpijskim”. Igrzyska stały się więc również igrzyskami paralimpijskimi. Zgodnie z międzynarodowym standardem.
Zmianę warto zapamiętać, zwłaszcza że problem z tym mają nawet edytory tekstów, które podkreślają nazwę bez literki „o”, a niekiedy nawet zmieniają ją na tę z przeszłości.
Aby łatwiej przyzwyczaić się do nowej formy i rozwiać wątpliwości dotyczące poprawności użycia, Polski Komitet Paralimpijski przypomina, że:
„Paralimpijka, paralimpijczyk, Polski Komitet Paralimpijski itd., natomiast literkę „o” zarezerwujmy dla podziwu wyrażanego podczas startów Polaków na igrzyskach! Paralimpijskich oczywiście”.
„…literkę „o” zarezerwujmy dla podziwu wyrażanego podczas startów Polaków na igrzyskach! Paralimpijskich oczywiście”.
Propozycja skrajnie bezmyślna. Dlaczego z podziwiania mają być wyłączeni polscy uczestnicy igrzysk olimpijskich? A może „limpijscy” działacze w ten sposób podsuwają rodakom usprawiedliwienie – zdaniem wielu – zbyt skromnych osiągnięć medalowych Polski na tegorocznych igrzyskach olimpijskich, sugerując zmianę nazwy wszelkich igrzysk na limpijskie? Przypomnę, że Anglicy swój podziw wyrażają zwrotem „wow!”. Owi działacze powinni zatem zaproponować im wcześniej zmianę nazwy igrzysk na „wow!limpijskie”, abyśmy rzeczywiście mieli co obciąć, by uzyskać zdaniem tychże działaczy nareszcie prawidłową, bo tłumaczoną z angielskiego formę naszego podziwu dla wszystkich. W tym dla działaczy „limpijskich”. Brrr!
Skoro pierwotnie zastosowano kalkę z języka angielskiego, to nie możemy mówić o żadnej kastracji, tylko o błędzie tłumaczenia… co to za pomysł, żeby upierać się przy błędnym tłumaczeniu. Myszki komputerowej też nie nazywamy ręcznym manipulatorem komputerowym, chociaż może byłoby to oryginalne
Smutne to i słabe, kiedy znajomość języków obcych bierze górę nad posługiwaniem się językiem ojczystym,
a prawo w naszym kraju ustanawiają ludzie, którzy od początków swojej edukacji twierdzili, że język polski nie będzie im w życiu do niczego potrzebny.
Wyrażenie „paralympics” w języku angielskim znaczy tyle, co „paraolimpijski”. Nie daje więc to żadnych podstaw, aby w polszczyźnie kastrować poprawie określenie „paraolimpijski”. W języku polskim mówimy przecież o „olimpiadzie”, a nie o „lipmiadzie”. To taka sama róznica, jak w robieniu komuś „łaski” lub „laski”
Tak więc powstał neologizm „paralimpijski”, który nijak nie odnosi się do olimpiady. Do czego się odnosi – nie wiem. Wiem tylko, że tak kończy się tępe i bezrefleksyjne naśladownictwo.