Na kilka godzin przed wyścigiem na dystansie podwójnego Ironmana, przygotowując rower do startu Tomasz Brembor smarował opony cytryną przeciętą na pół. W czym triathloniście może pomóc żółty owoc?
ZOBACZ TEŻ: Jak wybrać najlepszy kask na rower?
Przed startem w zawodach Triathlon Lensahn w mediach społecznościowych Tomasza Brembora pojawił się interesujący filmik. Triathlonista smaruje na nim opony swojego roweru przeciętą na pół cytryną. Jak się okazuje, praktyka ta w sporcie funkcjonuje już od kilkunastu lat i jest bardzo popularna wśród zawodników.
Cytryna – tajemnica kolarskiego sukcesu?
W 2004 roku Czech Ondrej Sosenka został pierwszym kolarzem, który odniósł dwa zwycięstwa w Tour de Pologne od czasu, gdy wyścig ten stał się imprezą dla zawodowców, czyli od 1994 roku. Jak relacjonowali ówcześni dziennikarze: „Tajemnicę doskonałej jazdy Ondreja na zjazdach ujawnił Ladislav Sosenka. – Kupił cytryny i posmarował nimi opony. To znacznie poprawia przyczepność opon – zdradził”.
Od tego czasu znaczna część kolarzy oraz triathlonistów zaczęła wykorzystywać ten pomysł.
– Po pierwsze cytryna bardzo fajnie odtłuszcza, czyli oczyszcza oponę ze wszystkich zanieczyszczeń, a czysta guma dużo daje dużo lepszą przyczepność. Po drugie, mam wrażenie, że sok z cytryny delikatnie zmiękcza wierzchnią warstwę gumy i jeszcze lepiej klei się ona o asfaltu – wyjaśnia Maciej Bodnar.
Jak podkreśla były zawodnik PRO i trener triathlonu, trudno znaleźć w tej kwestii naukowe poparcie, natomiast w warunkach, w których jeździ się gorzej, sam rytuał smarowania opon cytryną poprawia również pewność siebie. Pamiętać należy, że cytryna stanowi raczej dodatek. Podstawą komfortowej jazdy w trudnych warunkach będzie odpowiednio dopasowany sprzęt.
– Jest szereg wytycznych, które trzeba byłoby wziąć pod uwagę, które wpływałyby na efektywność jazdy – zaznacza Bodnar.
a czym miał smarować … cebulą?