Od uruchomienia Trisutto.com takie właśnie pytanie jest mi zadawane częściej niż jakiekolwiek inne. Bardzo sobie cenię wsparcie udzielane za pośrednictwem mediów społecznościowych i pytania zadawane tą drogą. Często jednak trudno jest udzielić prostej odpowiedzi na takie pytanie, szczególnie jeśli mamy do czynienia z indywidualną wizją trenerską. Nie mam we krwi sprzedaży własnych usług trenerskich, więc dziwnie czuję się mówiąc: „Dopóki nie zobaczę Cię w wodzie, trudno mi coś powiedzieć.” A taka właśnie byłaby najuczciwsza odpowiedź na wiele z tych pytań. Dużo osób trenujących ze mną potwierdzi, że proces dochodzenia do właściwej techniki pływania może być dla zawodnika frustrujący. Kiedy patrzę na osobę, której technika wymaga mojej interwencji, proponuję podejmowanie różnych prób, odchodzenie od nich, próbowanie czegoś innego, a następnie powracanie do tego, od czego zaczynaliśmy. To proces eliminowania, a czas dochodzenia do pożądanego stanu możemy liczyć w dniach, tygodniach, a nawet miesiącach. Ważne jest jednak, by to zrobić. Zawodników szczególnie denerwuje, kiedy ktoś dołącza do grupy treningowej i po 2 minutach jestem w stanie mu powiedzieć „Zmień to, popraw tamto, popływaj z wiosełkami. Świetnie. Gotowe. Tak właśnie pływaj.” Bo są sytuacje, w których rozwiązanie jest oczywiste. Jednak nie dotyczy to wszystkich. Poza tym może ten pływak, u którego do naprawienia było niewiele, będzie miał dużo więcej do zrobienia na rowerze lub w biegu?
Jak więc zatem określamy, jaka jest właściwa technika pływania dla danej osoby?
Czynników, które trzeba uwzględnić, jest wiele. Są wśród nich kwestie tak oczywiste jak budowa fizyczna, wzrost, waga, płeć, sprawność, silne i słabe strony. Wszystkie te czynniki są ważne. Ale obok nich są sprawy mniej oczywiste, takie jak funkcjonowanie układu nerwowego. Czy naturalnie biegasz z wysoką kadencją, czy długimi susami? To może wpływać na najlepsze dla ciebie rozwiązanie na basenie. Wielu słabszym pływakom udało mi się pomóc odnaleźć ich naturalny krok pływacki ( a raczej rytm) właśnie po spontanicznej sesji biegowej. Jednym z najważniejszych obszarów pomocy jest dostosowanie techniki do mentalności zawodnika. Tego w podręcznikach nie znajdziecie. Będą tacy, którzy wyśmieją tę koncepcję jak zaklinanie rzeczywistości, ale dostrzeżenie powiązania pomiędzy osobowością a techniką w zespole Trisutto.com sprawdza się od lat. Dlaczego?
Doświadczenie płynące z uczenia techniki pływania pokazuje, że bardzo trudne, a często wręcz niemożliwe jest nauczenie spokojnego pływania kogoś hiperaktywnego, kto niepewnie czuje się w większości obszarów swojego życia. Podobnie taka technika nie zadziała u osoby, która w naturalny sposób idzie na żywioł we wszystkim, co robi. To jest po prostu sprzeczne z ich naturalnym sposobem myślenia. Posłużę się kilkoma świeżymi przykładami z mojego zespołu. W ciągu ostatnich 9 miesięcy Daniela Ryf pokonywała pływanie w sposób nie do końca dla niej typowy. Zamiast ciągnąć wszystkie dziewczyny do czołówki na rowerze teraz wychodzi z wody równo z nimi. Fakt, teraz ściga się na długim dystansie, ale gdyby jutro wróciła do zawodów ITU, jestem pewien, że nie robiłaby już całej brudnej roboty za trzecią grupę. W tym roku zobaczymy też poprawę dzięki nowej technice pływackiej Nicoli Spiring. Dostosowanie się zajmie jej trochę czasu, ale bardzo mało prawdopodobne, byśmy zobaczyli ją na dawnym posterunku w pogoni za pierwszą grupą. Ona po jakimś czasie zacznie wychodzić z wody w tej pierwszej grupie. Nie dyskredytuję tu zmian fizycznych, które nastąpiły w jej treningach, ale to właśnie zmiana, która zaszła w jej głowie, okazała się decydująca.
Obydwie zawodniczki pływały klasycznym stylem sześciouderzeniowym, starając się poczuć wodę. W obydwu przypadkach problem polegał na tym, że ich psychika nie pasowała do takiego pływania. Dodałbym, że zmiana techniki pływania u zawodników ścigających się w kategoriach wiekowych jest dużo łatwiejsza niż u zawodowców, którzy często mają zbyt wiele do stracenia odrzucając coś, co działało wystarczająco dobrze, by móc wznieść się na najwyższy poziom. Wyłącznie dzięki spadkowi formy Danieli przed jej dołączeniem do naszego zespołu miałem możliwość całkowicie zmienić jej sposób pływania. Nicola, która osiągnęła cel swojej sportowej kariery w postaci olimpijskiego złota, mogła pozwolić sobie na eksperymentowanie z czymś, co mogło okazać się lepsze. Obydwie zawodniczki pływają teraz stylem tylko dwuuderzeniowym, jednak ponieważ napędza je inna energia, ich technika pływania jest różna. Daniela ma wolniejszy i bardziej świadomy ruch zgiętego ramienia, Nicola zaś młóci wodę prostymi ramionami.
Więc dlaczego to działa?
Obydwie są nadambitne i obydwie lubią ciężką pracę. W przypadku Nicoli w jej głowie wszystko dzieje się z prędkością światła. Zwolnienie i pozwolenie sobie na tradycyjną technikę pływania rodzi niepokój. „Płynę za słabo! Muszę wreszcie poczuć wodę! Nie mogę sobie pozwolić na stracenie kontaktu z grupą!” Oczywiście przy takim podejściu grupa często jej uciekała. Jej dawna technika, która wyglądała zabójczo w tempie rozgrzewki, nie wpływała korzystnie na jej pozycje na zawodach. Miała poczucie, że płynie na zbyt małych obrotach i potrafiła przedobrzyć. To nie problem fizyczny, a psychiczny. Daniela za to szybko się nudzi i potrzebuje czegoś, na czym będzie mogła się skoncentrować. Jak wielu zauważyło podczas zawodów w Kona (a komentatorzy brali to za oznakę niepokoju), staje się nerwowa. Podciąga strój biegowy, poprawia włosy, zakłada okulary słoneczne, pije coś, zdejmuje okulary… Raz jeszcze poprawia włosy. Nie krytykuję jej, ani się z niej nie wyśmiewam, bo będzie jeszcze większą mistrzynią niż już jest. Zwracam tylko uwagę na to, że potrzebuje być czymś zajęta. Wyprzedzająca ją Rinnie zwróciła jej uwagę, więc miała na czym się skupić.
Jednak czy jako trener staram się zmienić jej naturalne cechy? Nie ma mowy. Nauczyłem się z nimi pracować. Pewność siebie czy zwątpienie we własne możliwości to nie jest problem Danieli. Wystarczy zapytać tych, którzy ścigali się z nią w Dubaju. Wyprzedzili ją na rowerze, ale ona przycisnęła, trzymała się planu i ukończyła z najlepszym czasem na rowerze i biegu. Wiem więc, że mogę jej ustawić technikę, w której musi jedynie skoncentrować się na wejściu we właściwy rytm. Jej głowa pozwala mi na ustalenie bardziej klasycznego sposobu pływania z wolniejszym ramieniem, bo wiem, że nie będzie śpieszyła się, by wszystkich dogonić. Czy Nicola popłynęłaby dobrze w ten sposób? Pewnie nie, bo czekanie na kolejne uderzenie doprowadziłoby ją do szału. Więc uzbroiliśmy ją w model, który pasuje do jej mentalności „pozwól mi robić swoje”. Czy to działa? Jak czary…
Podsumowując, raz jeszcze dziękuję za wszystkie pytania dotyczące techniki pływania. Zadawajcie je dalej, a ja będę starał się na nie odpowiedzieć na blogu w odpowiednim czasie. Mam nadzieję, że udało mi się pokazać, dlaczego trudno może być udzielić odpowiedzi w 140 znakach oraz że wskazałem, jak można próbować szukać najlepszej techniki pływania dla każdego z nas.
tłumaczenie: Ania Możdżonek
konsultacja: Rafał Medak