„Skończmy z marudzeniem. Działać!” – Grzegorz Zgliczyński

Wreszcie mamy głos w dyskusji, na który długo czekaliśmy. Głos, który jest apelem do wszystkich działaczy i potencjalnych kandydatów na Prezesa PZTri, aby z otwartą przyłbicą stanęli do walki o fotel Prezesa. Jest to o tyle głos ważny, że nie pochodzi od Redakcji Akademii Triatrhlonu, a od człowieka, który na triathlonie zjadł zęby. Trzy dni temu rozmawiałem z Grzegorzem Zgliczyńskim (najlepszy polski Ironman na Hawajach; w 1991 r. z czasem 8 h 59min 43s zajął 16 miejsce; rekord życiowy w IRONMANIE to: 8:41’55” ustanowiony podczas Mistrzostw Europy w Almerre w 1991 r.). Na stałe mieszka w USA. Pod wpływem dyskusji, która od jakiegoś czasu toczy się już na stronach Akademii, Grzegorz napisał artykuł, w którym przedstawia swoją ocenę obecnej sytuacji i propozycję na najbliższą przyszłość. Nie ze wszystkim się zgadzam, ale o tym po przeczytaniu tekstu Grzegorza Zgliczyńskiego. Zapraszam.

„Serdecznie pozdrawiam wszystkich starych i nowych triathlonistów w Polsce.

Rok 2011 był z pewnością przełomowym rokiem dla polskiego triathlonu. Wiele ciekawych i nowych rzeczy wydarzyło się na krajowym podwórku. Niech wymienię chociażby powstanie i rozwój potralu internetowego Akademii Triathlonu, rekordowe udziały w zawodach i rekordową liczbę uczestników w triathlonie w Suszu. Startuję w triathlonie od 1989 roku i z tego co pamiętam, zawody w Suszu zawsze były najliczniej obsadzoną imprezą w Polsce. Nie wolno nam rownież zapomnieć o wspaniałych występach polskich reprezentantów w zawodach międzynarodowych. Mistrzowski tytuł Agnieszki Jerzyk, trójka naszych reprezentantów w chwili obecnej posiada kwalifikacje olimpijskie. Bardzo dobry występ w Las Vegas na Mistrzostwach Świata na długim dystansie Ewy Bugdoł. Lista dobrych rezultatów jest naprawdę długa. Jeśli chodzi o triathlonistów amatorów, również nie było źle. Jest ich coraz więcej, a starty w imprezach międzynarodowych z Mistrzostwami Świata włącznie, to wielki sukces całej społeczności triathlonowej. Dlatego jeszcze raz gratuluję wszystkim zwiazanym z triathlonem udanego roku. 2012 zapowiada się jeszcze ciekawiej. Nie tylko ze względu na występ naszych mistrzów w igrzyskach olimpijskich (już dziś życzę im jak najlepszego występu), ale również z uwagi na zbliżające się wybory prezesa PZTri. I właśnie ten fakt zmobilizował mnie do napisania tego artykułu.

Prezes Piątkowski

Po zapoznaniu się z treścią artykułów i blogów na Akademii Triathlonu na temat prezesa Piątkowskiego i działalności PZTri, nigdy bym nie przypuszczał że wszystkie rzeczy, o których pisałem wcześniej, wydarzyły się za jego kadencji. A jednak tak jest. Trudno też nie odnieść wrażenia, że wyścig o stołek prezesa już się rozpoczął. Osobiście nie mam swojego konia w tym wyścigu i staram się być obiektywny w swoich spostrzeżeniach. Bardzo zależy mi na rozwoju triathlonu w Polsce i to jest główny cel tego artykułu. Krytycy Pana Prezesa zadają pytanie, jak to jest możliwe, że Pan Piątkowski jest Prezesem przez tyle kadencji. Odpowiedź jest prosta. Do tej pory nie było lepszego kandydata. Proszę pamiętać, że w trakcie wyborów wszystkie sukcesy poszły na konto obecnego prezesa. Na poprzednich Igrzyskach również mieliśmy trzech zawodników. Są to osiągnięcia, z którymi trzeba się liczyć. Jeżeli na świecie jest około 120 krajowych federacji, ilość miejsc na olimpijskim dystansie = 100 (mężczyźni i kobiety), a Polska na dwóch kolejnych olimpiadach ma trzech przedstawicieli, to jesteśmy w gronie najlepszych i najmocniejszych federacji – czy się to komuś podoba, czy nie. Do tej pory wszyscy kandydaci, którzy startowali przeciwko prezesowi Piątkowskiemu prześcigali się w krytykowaniu jego działalności. Żaden potencjalny kandydat nie był w stanie przedstawić lepszego programu działania. Jak na razie nie widziałem żadnego konkretnego pomysłu jak usprawnić działalność Związku. Jest za to wiele krytyki i narzekania na Pana Piątkowskiego. Panowie, jeżeli chcecie mieć mój głos na zmianę Prezesa, musicie mi pokazać coś więcej niż to, że Prezes kłamie i że strona PZTri jest do du…py. Musicie zdać sobie sprawę z tego, że wszystkie sukcesy, jakie wydarzyły się w polskim triathlonie, czy są zasługa Pana Piątkowskiego, czy też nie, i tak pójdą na jego konto. Prezes Piątkowski wymieni je wszystkie podczas przemówienia na Zjeździe. Pomiędzy tym przemówieniem a głosowaniem będzie tylko 30 minut i nikt już nie zweryfikuje, czy to, co Pan Prezes powiedział, było faktycznie jego zasługą.

Chciałbym wiedzieć, czy osoba, która będzie startować na stanowisko Prezesa będzie lepszą osobą w działalniu, a nie tylko mistrzem w narzekaniu na poprzednika. Chciałbym wiedzieć, jak ktoś spoza Warszawy wyobraża sobie prowadzenie działalności Związku. Czy będzie chciał wynieść organizację poza Warszawę? Czy będzie dojeżdżał, a jeśli tak, to za czyje pieniądze i ile razy w tygodniu? Czy będzie pobierał miesięczne uposażenie, czy może jest niezależny finansowo i robi to z czystej miłości do triathlonu. Czy może wypłatę Prezesa przeznaczy na zatrudnienie kolejnej osoby, która pomoże w działaniu? Jaki jest program rozwoju triathlonu w Polsce? Czy potencjalny kandydat ma już jakieś doświadczenie w zdobywaniu sponsorów dla swoich klubów? Czy organizował już jakieś zawody?

Program

To są podstawowe pytania. Chciałbym, żeby najbliższe wybory były wyborami Programów. Niech wygra lepsza wizja i scenariusz, który jeszcze bardziej rozwinie naszą dyscyplinę sportu. Pytań jest naprawdę wiele – czasu zresztą też. Skończmy więc z marudzeniem i weźmy się do działania, bo tak naprawdę to wszyscy chcielibyśmy, żeby było lepiej. Chciałbym na zakończenie zaproponować Akademii Triathlonu zorganizowanie forum i udostępnienie swojej strony internetowej potencjalnym kandydatom na Prezesa PZTri. Wszystko po to, aby triathloniści w kraju wiedzieli, kto startuje i jaki ma program. Niech wygra najlepszy program, a nie największy krzykacz i pieniacz. Osobiście gratuluję Prezesowi Piątkowskiemu, że przez tyle lat działalności pod jego kierownictwem, przerodziliśmy się z organizacji napalonych wariatów w związek sportowy, z wieloma poważnymi wynikami międzynarodowymi. Panie Prezesie, nie znaczy to jednak, że nie oczekuję od Pana więcej i że ma Pan teraz tylko siedzieć na stołku i puszczać bąki. Myślę, że tak jak każdy inny potencjalny kandydat, musi Pan słuchać głosów krytyki i wyciągać wnioski.

Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam  wszystkich  triatlonistów i działaczy związanych z naszym sportem.
Grzegorz Zgliczyński”

 

Dziękuję Grzegorzowi za głos w dyskusji. Bardzo cenny i potrzebny. Wspomniałem, że w kilku kwestiach się z nim nie zgadzam. Myślę, że w pewnym stopniu Grzegorz przyjął interpretację, którą Pan Prezes stara się narzucić, coś w stylu: „Statystyki pokazują, że jest lepiej, więc czego chcecie?” Niestety statystyki nie pokazują tego, jak mogłoby być lepiej i powinno w obecnej sytuacji, bo są ku temu możliwości. Statystyki nie pokazują, kto tak naprawdę działa na korzyść polskiego triathlonu. To, że przybywa – cytując Prezesa – „osobostartów”, nie jest zasługą Pana Prezesa, tylko ludzi, którzy organizują zawody, w których startuje rzesza amatorów. To, że wymieniona Ewa Bugdoł leci do Las Vegas, korzysta z pomocy tamtejszej Polonii, księdza, który współfinansuje jej wyjazd i załatwia sponsorów (ksiądz! Nie Prezes) nie jest zasługą Pana Prezesa. PZTri opłaciło wyłacznie startowe, ale w ciągu roku wicemistrzyni Europy nie ma żadnej pomocy od Związku, bo go na to nie stać. Nie stać, bo nie ma sponsorów, a te pieniądze, które są, idą na zawodników mających szanse na kwalifikacje olimpijskie lub wysokie miejsca w światowych rankingach: Agnieszka Jerzyk, Maria Cześnik, Marek Jaskółka, Sylwester Kuster. I słusznie! Chwała za to PZTri, ale nie na kolanach. Toż to obowiązek PZTri wspomagać w ten sposób zawodników. Czy mamy teraz dziękować Prezesowi, że wypełnia podstawowy obowiązek? Moim zdaniem Prezes powinien robić więcej. Nie zgadzam się również z Grzegorzem, że słychać tylko narzekanie, bo pojawiają się również konkretne pomysły – niemal podsuwane Prezesowi na tacy – co poprawić i jak. Zrobiłem to również ja sam w ostatnim artykule, choć nie byłem, nie jestem i nigdy nie będę działaczem pretendującym do funkcji Prezesa PZTri. Wielokrotnie podkreślałem, że jako dziennikarz staram się jedynie stworzyć na Akademii Triathlonu platformę do dyskusji i mówić o tym, o czym wielu boi się mówić pod nazwiskiem, bo są w pewien sposób uzależnieni od Związku i nie chcą stracić nawet najmniejszej pomocy. Ale nie będę się powtarzał. Szkoda czasu, a moje zdanie jest tu najmniej ważne. Zgadzam się z Grzegorzem, że wszystkie sukcesy, jakie notują zawodnicy w Polsce, idą na konto Prezesa, bez względu na to, czy przyłożył do tego rękę czy nie. Zgadzam się z Grzegorzem, że nie ma w Polsce w tej chwili nikogo, kto odważyłby się wystąpić oficjalnie ze swoją kandydaturą na Prezesa i mądrym programem…i tego pojąć nie mogę. Panie i Panowie działacze! Akademia Triathlonu jest dla Was otwarta. Jeśli tylko macie w głowie program dla polskiego triathlonu na najbliższe lata i chcecie startować w wyborach na Prezesa PZTri deklaruję publicznie, że opublikuję każdy tekst, jaki do mnie w tej sprawie zostanie nadesłany ([email protected]). Powodzenia! Grzegorzowi bardzo dziękuję za tekst. Pozdrawiam. 

Powiązane Artykuły

3 KOMENTARZE

  1. Panowie,

    lepiej się porozumieć i działać wspólnie. Ataki na prezesa żadnego związku, który ma w nazwie „polski” dobrze się nie kończyły dla atakujących. Zobaczcie na przykłady PZPN, PZM, PZN, itd. Myślę, że Prezes wykorzysta wszystkie możliwości aby udowodnić kto tu jest szefem. Pamiętajcie, że nawet 1000 osób w Suszu czy Borównie nie ma znaczenia dla PZTri. Liczą się tylko Kadrowicze. Spójrzcie na imprezy biegowe czy rowerowe, komercja to jedno, a MP to drugie. Jestem amatorem i jestem zdania, że lepiej wykorzystać 5 minut w mediach tej wspaniałej dyscypliny jako popularyzacji zdrowego trybu życia.

  2. Cześć Wafel pozdrawiam Cię serdecznie,kopę lat się nie widzieliśmy…..
    Mója odpowiedz na twój artykuł jest taka.Masz wiele racji w tym co piszesz ale wielu rzeczy nie wiesz bo zbyt długo w kraju Cię nie było.Wielu ludzi będzie Cie podpuszczać aby wykorzystać Twój głos przed zbliżającymi Cię wyborami.
    Moje zdanie jest takie.Triathlon w Polsce to nie tylko Ironman ( organizowany przez AT oraz pseudotrenerów,którzy ledwo co skończyli „olimpijkę”.To także szkolenie młodzików,juniorów ,młodzieżowców i seniorów na różnych dystansach i na różnych poziomach-kluby, kadry wojewódzkie ,kadry narodowe.Ta polityka uprawiana przez działaczy przed każdymi wyborami jest taka sama.Zrywa się wichura,trochę powieje,trochę popada ,trochę postraszy a potem znowu cztery lata bezruchu.
    To czy będzie taki Prezes czy inny nie zwolni nas w klubach ,okręgach od pracy z zawodnikami a polityka to rzecz śliska….
    To tyle.A tak nawiasem mówiąc to odezwij się do mnie .Słyszałem ,że prowadzisz dobry ośrodek szkoleniowy .Może wpadnę na parę tygodni z zawodnikami na jakiś obozik?!

    Pozdrawiam

    Michał Szłapka

  3. Cóż, też się nie zgadzam z Mr.Grzegorzem. Prawdopodobnie inna mentalność, inne podejście. To że sportowcy odnoszą sukcesy w „raczkujących” sportach w Polsce nie jest zasługą związków. Tylko zasługa:
    a) że jesteśmy w Uni-wsiadasz w samolot i lądujesz w Grecji, Hiszpanii… ,
    b) internet-klikasz i masz rezerwację w hotelu na Teneryfie. Kwestia zabrania sprzętu-problem? Żaden!,
    c) hmm, właściwie to powinno być jako punkt „A”-jesteśmy Dziećmi Husarów i Ułanów. Żaden Grek czy Włoch by sobie nie poradził w takich warunkach!
    Jeśli chodzi o wybór Prezesa. Planów to my w Polsce, panie Grzegorzu mamy aż za nad to! Potrzebny jest menadżer!!! Ktoś kto nie tylko Kocha Tri ale też pokazał swoje umiejętności organizacyjne. Potrafi negocjować i „wchodzić przez okno” do sponsorów.
    ps. stronę internetową lepszą niż PZTri, mają Parafie kościelne w „zabitych dziurach”.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,773ObserwującyObserwuj
19,200SubskrybującySubskrybuj

Polecane