W pierwszym ukończonym wyścigu na długim dystansie zajął 2. miejsce i ustanowił nowy rekord kraju. Kim jest Thomas Bishop?
ZOBACZ TEŻ: Meandry umysłu. Jak wyrwać się z pętli negatywnych nawyków?
„Uczysz się kochać sport, a nie być do niego zmuszanym”
Triathlon w życiu Toma Bishopa pojawił się kiedy ten był jeszcze dzieckiem. Nie był jednak jedyną dyscypliną, która go interesowała Brytyjczyka. Wspólnie ze swoim bratem bliźniakiem Davidem treningi rozpoczęli już w wieku 12 lat. Jak sam jednak mówi, nie traktował ich wtedy bardzo poważne.
Najwięcej czasu spędzał na basenie, grał w piłkę, krykieta i trenował karate. Triathlon pojawiał się najczęściej w wakacje, kiedy pogoda pozwalała na treningi na zewnątrz. Sporą rolę w rozwoju jego sportowej drogi odegrali rodzice, a zwłaszcza mama, która sama była utalentowaną kolarką oraz trenerką.
– Uprawialiśmy sport cały czas jako dzieci, ale nasi rodzice nigdy nie byli nachalni, po prostu chcieli, żebyśmy się dobrze bawili. Myślę, że to najlepsze dla rozwoju, ponieważ tak naprawdę uczysz się kochać swój sport, a nie być do niego zmuszanym – wspomina po latach.
W efekcie zarówno on, jak i jego brat zostali profesjonalnymi triathlonistami.
Triathlon na poważnie i pierwsze sukcesy
Triathlonem „na poważnie” zajął się dopiero kiedy rozpoczął naukę na uniwersytecie w Leeds, gdzie studiował historię. Pierwsze większe sukcesy przyszły jednak nieco wcześniej. W 2008 roku Thomas Bishop wygrał puchar Europy Juniorów w Holandii. Miał wtedy zaledwie 16 lat.
2 lata później w wielkim finale serii WTCS odniósł znacznie większy sukces. Zajął 2. miejsce w kategorii Juniorów. Od złota dzieliły go zaledwie dwie sekundy.
W kolejnym sezonie ponownie kilkukrotnie znajdował się na podium. We wrześniu kolekcję medali uzupełnia o brąz mistrzostw świata U23 zdobyty w finale ITU.
Najmocniejszy wyścig w karierze
W 2012 Bishop balansował na granicy startów w kategorii U23 oraz Elity. Ostatecznie w czerwcu odniósł zwycięstwo w pucharze Europy w Cremonie, tym samym potwierdzając, że mimo młodego wieku jest w stanie ścigać się z triathlonową czołówką.
Kolejne lata to kolejne dobre występy, w których Bishop meldował się w najwyższej stawce. Swoją wartość jako członka brytyjskiej drużyny narodowej potwierdził również w 2016 roku. Na mistrzostwach Europy jako członek sztafety mieszanej wspólnie z Lucy Hall, Indią Lee i Grantem Sheldonem zdobył złoty medal.
W 2017 roku Thomas Bishop zaliczył jeden z najmocniejszych wyścigów w swojej karierze. W zawodach WTCS Abu Dhabi zdobył srebrny medal. Co ważniejsze zawiesił niezwykle wysoką poprzeczkę pozostałym zawodnikom. Losy zwycięstwa toczyły się do ostatnich sekund. Bishop narzucił mocne temu biegu, rywalizując na ostatnim z etapów z Javierem Gómezem, zostawiając w tyle m.in. Vincenta Luisa czy Mario Molę.
Rok później dołączył do swojej listy osiągnięć kolejny drużynowy medal. Bishop wystartował w zawodach w Anglii w zespole z największymi triathlonowymi nazwiskami takimi jak Non Stanford, Vicky Holland i Jonathanem Brownlee i zajął 2. miejsce.
5 wyścigów, 5 tygodni, 5 krajów
Kiedy w 2021 roku na horyzoncie pojawiły się igrzyska w Tokio, Bishop postanowił postawić wszystko na jedną kartę. Z dwoma zagwarantowanymi dla Wielkiej Brytanii miejscami w Japonii, postanowił starać się o zakwalifikowanie jako trzeci poprzez awans w rankingu.
Aby to zrobić, zdecydował się spróbować niemożliwego – planował wystartować w pięciu wyścigach, w ciągu pięciu tygodni, w pięciu różnych krajach. Ostatecznie mieszanka zmęczenia fizycznego i psychicznego dała o sobie znać.
Brytyjczyk zajął 22. miejsce w Jokohamie, taktycznie wycofał się z pucharu świata w Lizbonie, zajął 40. miejsce w pucharze świata w Arzachenie i 16. w Leeds. Tym samym olimpijskie marzenie pozostało poza zasięgiem.
– Rezygnacja z olimpijskiego marzenia była trudna. Może mądrzejsza strategia wyścigowa przyniosłaby lepsze wyniki, ale nic nie było pewne. A kiedy moja pewność siebie zaczęła spadać, nie było szans na sukces – przyznał Bishop.
Zmiana dystansu
Po nieudanej próbie kwalifikacji na igrzyska Bishop postanowił wprowadzić zmiany. W sierpniu 2022 zadebiutował na dystansie „połówki” podczas zawodów IRONMAN 70.3 Swansea. W swoim pierwszym występie zajął 3. miejsce, tuż za Antonio Benito Lopezem i Alistairem Brownlee.
Kolejne starty przynosiły kolejne sukcesy. W Challenge Paguera Mallorca Bishop ponownie stanął na najniższym stopniu podium, kończąc rywalizację z czasem 3:54:23.
Sezon 2023 rozpoczął natomiast od srebra w Clash Miami. Zaledwie 9 dni później wygrał Challenge Puerto Varas z czasem 3:45:01, bijąc rekord trasy ustanowiony rok wcześniej przez Sama Longa. Kilka miesięcy później dołożył zwycięstwo w Challenge Wales oraz srebro w Challenge Walchsee.
Debiut w Roth i nowy rekord
Sezon 2024 w wykonaniu Bishopa również stanął pod znakiem dłuższych dystansów. Rok rozpoczął od 2. miejsca w Ironman 70.3 Geelong oraz brązowego medalu zdobytego podczas Ironman 70.3 Filipiny.
Przełomowy okazał się tegoroczny Challenge Roth, w którym Bishop postanowił spróbować swoich sił na długim dystansie. Co prawda w 2023 roku startował w Challenge Almere jednak nie ukończył zawodów ze względu na kontuzję.
Debiut w Roth pokazał, że Bishop swój sportowy potencjał może wykorzystać na dowolnym dystansie. W Niemczech nie tylko zajął 2. miejsce za Magnustem Ditlevem, lecz także ustanowił nowy rekord swojego kraju. Z czasem 7:37:54 poprawił rekord Alistara Brownleego o blisko minutę.
„Media wolą historię sukcesu”
– Media wolą historię sukcesu. Ale mogę zagwarantować, że ciężka praca i poświęcenie są równie ważne dla tych, którzy znajdują się niżej w rankingu, jak i dla tych na samym szczycie. Różnica polega na tym, że nie mamy tych wzlotów i radości, które podtrzymują nas na duchu – mówił jeszcze jakiś czas temu Thomas Bishop.
Wydaje się jednak, że w jego przypadku ten cytat dawno przestał mieć znaczenie. Po ostatnich sukcesach Bishop z nowością jest na fali wznoszącej, a kolejne sukcesy mogą okazać się jedynie kwestią czasu. Następnym celem triathlonisty są mistrzostwa świata na dystansie 70.3.