Ironman Challenge Copenhagen 2012 – fotorelacja i opis trasy

Jedynym trudnym technicznie odcinkiem trasy pływackiej był odcinek pomiędzy 2200 a 3100m, gdzie wpływało się w węższy kanał, pod koniec którego była nawrotka i miejscami bywało ciasnawo, ale zgromadzeni tam kibice głośnym aplauzem zachęcali do dalszej rywalizacji. Po przepłynięciu pod ostatnim mostem została ostatnia prosta z jedną boją kierunkową i po 200 m była już meta, na której licznie zgromadzeni wolontariusze pomagali wyjść z wody i złapać pion. Następnie łapało się swój worek i biegło do strefy T1, w której po przebraniu piankę zostawiało się w worku, który wrzucało się do specjalnie oznaczonego kontenera po wybiegu z namiotu. Sama strefa T1 była na tyle szeroka, że praktycznie była niemalże bezkolizyjna.

{gallery}IronmanKopenhaga4{/gallery}

Wyjazd ze strefy T1 następował przez krótki mostek, po czym jechało się szerokimi i płaskimi drogami z asfaltem dobrej jakości. Dojazd i przejazd przez główną część miasta zajmował około 10km, po czym wypadało się na szeroką drogę wzdłuż wybrzeża z niewielkimi hopkami (największy do 400m łagodnego podjazdu), ale generalnie pierwsze 30km trasy kolarskiej to jazda wzdłuż pięknego wybrzeża po praktycznie płaskim terenie. Dopiero po ok. 30km, kiedy to trasa kolarska odbija w lewo w głąb lądu, trasa kolarska zmienia swój profil, czego nie widać, jak się spojrzy na profil zamieszczony na stronie organizatora. Przez kolejne 35-40km trasa stała się trudniejsza technicznie, z licznymi hopkami i kilkoma zakrętami do 90 stopni. Hopki nie były wysokie, bo długości podjazdów dochodziła do 200-300m, ale były praktycznie nieustanne bez dłuższych odcinków wywłaszczeń terenu. Niemniej jednak na trasie, pomimo że była dość techniczna, udawało się utrzymywać wysoką prędkość, gdyż często zjazd z jednego hopka napędzał rower na kolejnym podjeździe. Natomiast piękne widoki, panujący spokój oraz kibice wspierający uczestników triatlonu wprost ze swoich ogródków powodują, iż chciało się mocniej kręcić pedałami.

{gallery}IronmanKopenhaga5{/gallery}

Po tym technicznym odcinku, niedługo po przekroczeniu drugiego wiaduktu (przejeżdża się pod dwoma wiaduktami), jechało się kilkukilometrowe wypłaszczeniem, po którym trzeba było pokonać kilka 300-500m podjazdów, z ostatnim najostrzejszym na Amagerstrand. Po tym ostatnim dużym podjeździe trasa wiodła już praktycznie po w miarę płaskich terenach na przedmieściach Kopenhagi z jednym mało przyjemnym około 1-kilometrowym odcinkiem po małej kostce brukowej.

{gallery}IronmanKopenhaga6{/gallery}

Podczas wyścigu pokonuje się dwie pętle, każda po około 80km plus dojazdy, co daje dystans 180km. Na każdej z pętli są 3 punkty żywieniowe, odpowiednio długie, aby można było się spokojnie zaopatrzyć w napoje, żele, batony itp. Co więcej, organizator pozwalał na odcinku 100m za każdym punktem żywieniowym, mieć swojego pomocnika, który mógł dostarczać własne odżywki. Mi pomagał na trasie kolarskiej i biegowej, Kuba Krzyżak, z którym współdziałam w ramach projektu xtrainer.pl. Oczywiście doskonale wywiązał się ze swojej roli!

To co mi również przypadło bardzo do gustu to fakt, iż w regulaminie zawodów był zapis o zakazie śmiecenia na trasie, a osoby przyłapane na wyrzucaniu pustych opakowań od żeli czy batonów poza punktami odżywczymi, dostawały karę od 4 minut do dyskwalifikacji włącznie w przypadku ponownego przyłapania. Okazało się to bardzo skutecznym posunięciem, gdyż na trasie poza punktami odżywczymi, praktycznie nie było widać żadnych pozostałości po uczestnikach triatlonu.
Na samej trasie poruszało się 25 sędziów na motorach, którzy pilnowali nie tylko czystości, ale również zakazu draftingu, co udawało im się dość dobrze. Podjeżdżali bowiem do każdego większego skupiska zawodników kontrolując przebieg zawodów według zasad.

Ostatnie kilka kilometrów, to już jazda z powrotem ulicami miasta do strefy T2 umiejscowionej w sercu Kopenhagi. Sam osobiści pozwoliłem sobie na zmniejszenie obciążeń, tak aby nogi miały szansę wybiec na trasę maratonu niezbyt mocno nabite zbyt ostrą jazdą.

{gallery}IronmanKopenhaga7{/gallery}

Powiązane Artykuły

4 KOMENTARZE

  1. Jakub dziękuję za tą relację!!! To właśnie idealnie koresponduje z moim komentarzem pod art. Maćka Dowbora o Borównie. Takiej organizacji oczekuje w Polsce! Poważnie się zastanawiam nad startem właśnie tam w przyszłym roku – fajnie, że jest też Half IM. Napisz proszę – jeśli możesz – ile wpisowe na poszczególne dystanse? gdzie mieszkaliście? czy organizator daje jakieś namiary na noclegi? domyślam się że podróż autem i promem? gratuluje wyniku!!!

  2. Brawo! Gratulacje! Brawo!

    ps. określenie „Ironman Challenge” jest odrobinkę nadużyciem, biorąc pod uwagę, że to rywalizujące z sobą serie zawodów. Gdzie Challenge radzi sobie zresztą coraz lepiej. A konkurencja taka będzie z pewnością z wielkim pożytkiem dla nas startujących 🙂

  3. Panie Jakubie gratulacje.Trasa trasie nierówna , ale trzeba to wyraźnie powiedzieć ,że uzyskał Pan najlepszy czas w Polsce na długim dystansie w 2012 roku a do tego od dawien dawna złamał Pan 9h a to już jest pro.Oby tak dalej i szybciej zarazem.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,780ObserwującyObserwuj
20,100SubskrybującySubskrybuj

Polecane