Brett Sutton, czyli „brainwash” w Iławie.

Brett Sutton kontrowersyjnym trenerem jest. Ale jeżeli ktoś wypuszcza spod swoich skrzydeł takie gwiazdy jak Chrissie Wellington, Nicolę Spirig czy Danielę Ryf, to warto pochylić się nad jego metodami treningowymi i filozofią triathlonu. W weekend mieliśmy okazję gościć Bretta Suttona w Iławie. W trzydniowych konsultacjach wzięło udział 25 osób z czego ponad połowa to trenerzy zaproszeni na szkolenie przez Polski Związek Triathlonu. Pojawili się miedzy innymi Piotr Netter, Paweł Barszowski (trener Agnieszki Jerzyk), Czarek Figurski, Filip Przymusiński czy Tomek Kowalski. Myślę, że nawet jeżeli nie do końca zgadzają się z The Doc, warto było posłuchać jego wskazówek i zastosować choć część z nich, jak choćby tę dotyczącą relacji zawodnik – trener. Sutton do znudzenia powtarzał, że kluczem do sukcesu jest intuicja, trenerski nos, rozpoznanie zawodnika – jego możliwość i potrzeb i zwykłe „nieprzeszkadzanie” w treningu. Ale, co słusznie zauważył na swoim profilu społecznościowych Filip Przymusiński, filozofia Suttona to również miejsce na ciężką pracę, więc jeżeli zawodnik zobaczy w rozpisce zadania pływackie w formie 40×100 metrów w tempie zawodów, albo 50×200 na bieżni, to nie powinien się dziwić. 

 

Zanim krótko podsumuję nasze spotkanie, chciałbym już na początku bardzo podziękować przede wszystkim Rafałowi Medakowi i Alicji Medak. Oboje trenują u Bretta Suttona, a na swoim koncie mają już pięciokrotny udział w Mistrzostwach Świata na Hawajach, Alicja na jednym z Ironmanów mogła pochwalić się również najlepszym biegiem maratońskim wśród amatorek. Pomoc Rafała w tłumaczeniu Bretta Suttona, ale także ciekawe dygresje i wskazówki z własnego doświadczenia były nieocenioną pomocą. Dzięki! 

 

medak trisutto

 

Ale gdyby nie pomoc jeszcze dwóch osób, to kto wie, jak skończyłyby się nasze konsultacje?! Okazało się, że Brett Sutton przyleciał do Polski z jakimś potwornym zapaleniem zęba. Kiedy już szykowaliśmy się do uruchomienia akcji „Dentysta” i padło pytanie, gdzie w Iławie mają dobrego lekarza, odezwało się dwóch uczestników naszego obozu….dentystów (Grzegorz Witkowski i Karol Sujka ). Panowie zafundowali Brettowi wycieczkę do Olsztyna i dłuuugi pobyt na fotelu. Również wielkie podziękowania za pomoc i szybką akcję! 

 

Trzydniowe konsultacje były bardzo owocne. Nie próżnowaliśmy i od rana do wieczora intensywnie pracowaliśmy. W zasadzie oprócz pływania nie można naszej pracy nazwać treningami, bo wykonywaliśmy tylko „pokazowe” jednostki, mające na celu ocenę naszej techniki biegu, pozycji i techniki jazdy na rowerze, a także efektywności pracy w wodzie. Jeżeli chodzi o tą ostatnią, to w zasadzie wszystko można sprowadzić do jednego zdania: „Mało istotnym jest, jak pracujesz rękoma nad wodą, jeżeli nie wpływa to negatywnie na to, co dzieje się pod wodą”. Sutton na różne sposoby udowadniał, że możesz robić cuda w fazie przeniesienia ręki nad wodą, jeżeli pamiętasz o trzech poprawnie – czytaj efektywnie – wykonanych fazach pracy ręki pod wodą, a najważniejsza z nich to oczywiście odepchnięcie, czyli to, co generuje największą moc, napędzającą Cię w wodzie. Sporą część treningów pływackich u The Doc stanowi pływanie w łapkach i z „pulbojem”. Kiedy Sutton zobaczył moje ogromne łapy, złapał się za głowę  i przez ponad pół godziny wyjaśniał, jaki sprzęt i dla kogo jest potrzebny podczas treningów. Zobaczyliśmy kilka rodzajów łapek i „pulbojów” i dowiedzieliśmy się dlaczego jedne są za duże, drugie za małe, a jeszcze inne mają nieodpowiedni kształt do pływania kraulem. 

 

 

medak sutton_swim

 

Najważniejsze jest to, co dzieje się pod wodą. To, w jaki sposób przenosisz rękę nad wodą, jest nieistotne, jeżeli nie wpływa na to, co dzieje się pod wodą. 

Keep it simple. Na tablicy możecie zauważyć zapisane trzy fazy, na których analizie skupił się Sutton. M.in. „Thumb is King”, a więc „Kciuk jest królem”, zdaniem Suttona zawsze powinien wchodzić do wody pierwszy, co od razu powoduje najlepsze ustawienie ręki, odpowiednią pozycję wyjściową do chwytu, zagarnięcia i pociągnięcia. 

 

W moim przypadku (i tu podpowiedź dla zawodników dużych, z kiepską techniką i jeszcze gorszym czuciem wody) łapki takiej wielkości, to przekleństwo. Nie tylko pływają za Was, ale przyczyniają się do pogłębiania błędów w poszczególnych fazach pracy pod wodą. Dopiero po wyjaśnieniach Suttona zrozumiałem, że po pierwsze ta wielka łapka (na zdjęciu w środku, czarna z niebieskimi gumkami) pływała za mnie, bo na 100m potrafiłem mieć czas lepszy nawet o 15 sekund w zadaniach (!!!), ale przede wszystkim tak pracowałem nią pod wodą, że dawała mi napęd w pierwszych dwóch fazach – czyli chwytu wody i przesunięcia przedramienia do pozycji zasadniczej pod wodą, a nie tam, gdzie powinienem pracować ręką najmocniej, czyli odepchnięcie.  Co więcej, na każdym treningu z łapkami-gigantami czułem to i podświadomie sądziłem, że coś jest nie tak, ale skoro w jednym z felietonów Sutton napisał, żeby pływać w łapach, to pan Grass bez zastanowienia się, w jakich łapach, zaczął po prostu w nich pływać. Zwracajcie uwagę na to, w jaki sposób dobieracie sprzęt treningowy! 

 

lapki sutton

 

Myślę, że dla wielu, ta część lekcji z The Doc poświęcona pływaniu, technice i sprzętowi była rewolucyjna. Nie będę opisywał tutaj wszystkich wskazówek, bo po pierwsze zajęłoby to kilkanaście stron, a po drugie właśnie po to organizowaliśmy spotkanie z Suttonem, aby każdy z Was indywidualnie otrzymał informację zwrotną, bo jak powtarzał australijski trener, najważniejsze jest spersonalizowanie treningu.

 

IMG 2033

 

Brett Sutton udzielał indywidualnych wskazówek, ale również na podstawie konkretnych zawodników tłumaczył swoje podejście do treningu pływackiego i techniki 

 

Bieganie i wskazówki dotyczące techniki, to również kontrowersyjne podejście, choć nie tak bardzo jak w pozostałych konkurencjach. Sutton starał się nas przekonać, że nasza technika biegu ma przypominać technikę chodzenia, i podawał przykład chodziarzy, z których każdy osiąga lepsze czasy na kilometr, idąc w maratonie na 50km, niż my potrafimy osiągnąć biegnąc 42km w Ironmanie. W skrócie mówiąc, technika daleka od biegania ze śródstopia! To zdaniem Suttona nie jest dla triathlonistów długiego dystansu. My mamy biegać płasko lub nawet z pięty. Analizowaliśmy technikę biegu Danieli Ryf i Jana Frodeno, którzy w maratonie w Ironmanie mają zupełnie inną technikę niż w biegu na krótkich dystansach. Drugiego dnia zrobiliśmy ćwiczenie, które pokazało, jak bardzo mylimy się w wyborze techniki biegu w Ironmanie. Na początek Sutton zadał nam 8 krótkich przebieżek, gdzie każdy z nas miał biec tak, jak biegłby podczas wyścigu. Większośc z nas, chcąc popisać się przed The Doc…a najbardziej to chyba Ojciec Dyrektor, przybierała postawę i krok biegowy jak Usain Bolt. Po pokonaniu tego odcinka mieliśmy przebiec jeszcze 200m truchtem i oczywiście tu wychodziło, jak bardzo zmuszliśmy się wcześniej do przyjmowania nieodpowiedniej postawy. Wieczorem analizowaliśmy nagrania i Sutton tłumaczył, dlaczego technika biegu ze śródstopia, z pochylonym do przodu ciałem, jest fatalnym rozwiązaniem podczas Ironmana. 

 

 runsutton

 

Jazda rowerem to długi rozdział wskazówek dotyczących nie tylko techniki pedałowania, ale również ustawienia pozycji i wyboru sprzętu. Skupię się tu wyłącznie na krótkim opisaniu zalecenia jazdy z niską kadencją. Sutton argumentował, dlaczego jego zdaniem wysoka kadencja jest złym rozwiązaniem, szczególnie dla zawodników, którzy nigdy nie byli kolarzami i zarówno ich ukad ruchu jak i układ krążenia nie są przyzwyczajone i wytrenowane do tego typu jazdy. Niska kadencja to niższe tętno, a co za tym idzie lepsza pozycja wyjściowa na bieg, podczas którego tętno na pewno skoczy i lepiej oszczędzać serce na wyczerpujący maraton, niż zarzynać je już na rowerze, tym bardziej, że po pływaniu mamy przez moment prawdopodobnie najwyższe tętno w całym Ironmanie. Nie tylko dlatego, że już na początku zadziałała adrenalina i wchodząc do wody mamy bicie serducha na poziomie 130 uderzeń/min, ale również sam fakt szybkiego pływania przez pierwsze kilkaset metrów, wyjście z wody na drugie okrążenie, czy wreszcie zmiana pozycji z horyzontalnej do pionu, to wszystko powoduje ogromne obciążenie układy krążenia. Lepiej jest dać sercu odpocząć podczas pięciogodzinnej jazdy rowerem i przygotować się na bieg. Oczywiście musimy znaleźć swoją optymalną, niską kadencję, przy której osiągniemy najlepszą korelację prędkości i uczucia zmęczania mięśni, a przede wszystkim trzeba to WYTRENOWAĆ miesiącami ciężkiej pracy. Zawodniczki Bretta Suttona jeżdzą z kadencją średnio między 75 a 85 obrotów na minutę. Rafał Medak podał nam swoją kadencję….67 (słownie: sześćdziesiąt siedem) obrotów korbą na minutę. 

 

Rozmawialiśmy również o odpowiednim ustawieniu bloków (niektórzy zawodnicy powinni przesunąć je dalej w kierunku pięty, co mniej obciąża mięśnie łydek), zakresie ruchu nogą podczas pedałowania (tutaj usłyszeliśmy krytyczne podejście do robienia tzw. kółek, a więc takiego pedałowania, które powoduje nieustanną, ciągłą pracę nogi w każdej pozycji stopy na okręgu, jaki tworzy tarcza).

 

sutton medak_tricamp

 

Jedna z głównych tez, którą Brett Sutton powtarzał, dotyczyła filozofii treningu. Triathlon jako całość, a nie odrębne trzy konkurencje. Nie powinno się trenować pływania, biegania i jazdy rowerem, tylko powinno się uprawiać triathlon, a więc robić wszystko, aby jak najszybciej znaleźć się na mecie pokonując 226km na trzy różne sposoby. Dlatego Sutton proponuje, aby podczas pływania oszczędzać nogi i pracować przede wszystkim ramionami, podczas jazdy rowerem oszczędzać układ krążenia i używać siły mięśni ud, a na biegu zastosować odpowiednią technikę i taktykę, aby cały dystans pokonać  równomiernie. 

 

Myślę, że osoby, które zdecydowały się na uczestnictwo w szkoleniu usłyszały wiele cennych, momentami kontrowersyjnych wskazówek, ale po rekcjach wielu z Was wiem, że warto takie spotkania organizować ponownie. Ciekawe były nie tylko spotkania podczas zasadniczych części naszego zgrupowania, ale również wieczorne „pogadanki” w gronie znajomych zawodników i trenerów. Dziękuję jeszcze raz wszystkim, którzy zdecydowali się na przyjazd do Iławy, dziękuję Rafałowi i Alicji i do zobaczenia na kolejnych tego typu spotkaniach. 

 

 

 loza-tricamp

 

Od lewej m.in.: Michał Siejakowski, Piotr Netter, Czarek Figurski, Artur Bilewski, Paweł Barszowski (u góry m.in. Radek Burza, Tomek Kowalski)

 

 

 

 

 

 

 

 

Powiązane Artykuły

8 KOMENTARZE

  1. Tak Łukasz ma rację nie jest to żadna tajemnica,mogę powiedzieć że ten ruch jest najważniejszy w ostatniej fazie. Jest najważniejszy bo daje mega napęd dzięki czemu nasze ciało może dalej się przemieścić w jednym cyklu niż bez tego.Prowadziłem testy na sobię i gdy pływałem życiówkę na 1500,pływałem na kadencji 11cykli czyli 22ruchy,na 25m,po pracy z trenerskiej zmniejszyłem o 1 cykl stosując mega silne odepchniecie reki na końcu.wynik był ten sam,lecz moje odczucia były dużo lepsze,wkładałem wiecej siły w pojedyncze pociągniecie,ale suma sumaraum zużywałem mniej energi dzięki zaoszczędzeniu 1pełnego cyklu.Co w dystansie 1500m dawało 60 pełnych cykli mniej.Ktoś powie co to jeden cykl,dla mnie zostawiał mega dużo sił.
    Czy w pływaniu liczy się tylko to co dzieje sie pod wodą?Jak dla mnie nie zupełnie,popłyń raz na prostych rękach a raz na wysokim łokciu,zobaczysz gdzie mniej się zmęczysz.
    Dlaczego w Polsce zawodnicy bagatelizują ostatni cykl?To pytanie zadajcie sobie waszym trenerom,.Jak dla mnie sprawa prosta,jeżeli zawodnik zaczyna przygote w tri i nie umi pływać a taki trener już po paru miesiącach daje mu łapki do treningu jest niezrozumiałe.Tak jak pisał Łukasz płyniesz szybciej i co z tego dalej wynika?jakie to ma przełożenie na pływanie bez?Tak nabierzesz siły,a co z twoją techniką którą zaniedbujesz przez to że pływasz w sprzęcie, a w nich cięzko o wykończenie cyklu z powodu braku sił.Sił których zużywasz na pierwszych 2 fazach.Pływanie to dyscyplina w której wiele odgrywa pamięć mięsniowa,jeżeli na początku tego się nie nauczysz i w pózniejszych fazach treningu nie będziesz tego stosował to nie będziesz dobrze pływał.Będziesz kapał tymi łopatami i mało się poprawisz aż dojdziesz z swoim trenerem że pływanie triathlonu się nie wygra i zrezygnujesz z sesji pływackiej na rzecz kolarskiej.
    Z autopsji

    *Dobrze,trener ci w takim razie powie,pływanie i tak w piankach,tam technika ma drugorzędne znaczenie,te zakończenie nie ma własciwie sensu.
    Tak ci powie i ty mu uwierzysz,bo mu ufasz,z takim podejściem można się spotkać,jest to częste gdy zaawansowany amator bierzę się za trenowanie amatorów,niektórzy są przecież po AWfie ten to pewnie dużo wie,powie drugi,.Tak jest co nie panowie i panie>?znam osoby które zaczynają z pływaniem własnie na awfie i potem zostają nawet trenerami w Kadrze Narodowej i potem taki sam trening w tygodniowym planie pływa się przez 3 miesiace,bo tylko tyle się nauczył w czasie studiów.
    O trenerainstruktora czy pomocnika z pojęciem pływackim w polskim Tri cięzko,ja osobiście znam moze z 5 osób i przeważnie są to moi znajomi.którzy są w triathlonie i znają się na pływaniu w triathlonie.
    wielu trenerów przenosi swój trening na resztę amatorów co jest bezsensowne,
    Każdy z was sam wybiera trenera,nie kierujcie sie tylko i wyłącznie tym że jest po Awfie,zapytajcie ile przed tym trenował,w czym wam może pomóc,jaką ma wizję.(nie seksualną mam nadzieje)
    pozdrawiam T.M Team

  2. @Czytelnik – akurat to nie jest żadna filozofia i wiedza tajemna 🙂 to mówią wszyscy trenerzy pływania. Sutton na szkoleniu nazywał je: Place, Press, Push – czyli odpowiednie umieszczenie reki w wodzie, chwyt wody i zgięcie przedramienia do właściwej pozycji jak na zdjęciu, aby możliwe było efektywne wykonanie ostatniej fazy czyli odepchnięcia, które daje największy napęd. Problem w tym, że większość amatorów nie koncentruje się na tej ostatniej, najważniejszej fazie. Jakoś tam dbają o to, aby włozyć rekę do wody i zgiąć ją w łokciu, a odepchnięcie traktują już po macoszemu. Albo po prostu nie mają siły, albo złe ułożenie ręki i odepchnięcie jest nieefektywne, albo przy wkładaniu reki do wody zagarnęli za dużo powietrza, itp. Myślę, że każdy dobry trener pływania powie Ci, czy dobrze wykonujesz te trzy fazy. Sutton lobbuje za wkładaniem ręki kciukiem do wody, co ma ustawić dłoń i przedramię w najbardziej efektywnym położeniu przed fazą odepchnięcia.

  3. Witam, chcialem dodac kilka punktow wyjasniajacych podejscie Breta do kadencji, przede wszystkim dla tych z Was ktorzy nie uczestniczyli w konsulatcjach i nie uslyszeli dokladnego wyjasnienia i zastosowania.

    Zauwazmy ze obydwaj trenerzy Brett i Lubosz zgadzaja sie co do podstawowego problemu: wiekszosc Amatorow/Age Grouperow nie jezdzi plynnie, nie maja koordynacji nerwowo miesniowej pozwalajacych im jedzic ekonomicznie z wyzsza kadencja.

    Obaj trenerzy staraja sie rozwiazac ten problem I zmaksymalizowac moc ale w zupelnie inny sposob (moc na rowerze = sila (nacisk na pedaly) x kadenja). Lubos starta sie poprawic te koordynacje poprzez trenowanie z wysoka kedencja. Podejscie Bretta jest zupelnie inne. Z wlasnych badan i obserwacji zarowno Pros jak i Age Grouperow wywnioskowal ze wytrenowanie takiej koordynacji i utrzymanie jej jest bardzo trudne, natomiast latwiejsze jest wytrenowanie wiekszego nacisku na pedaly przy nizszej kadencji (chociaz jest to mniej przyjemne dla zawodnika bo miesnie bardziej bola podczas takiego treningu I startu w zawodach).

    Dodatkowym problemem ktorego Lubosz nie porusza w swojej wypowiedzi jest wplyw kadencji na tetno. Dla wiekszosci zawodnikow zwiekszenie kadencji przy tej samej mocy powoduje zwiekszenie tetna (szczegolnie dla osob z nizszym VO2Max) wiec trening i kadencja ktrora moze swietnie dzialac dla dobrych kolazy, z systemem krazenia jak konie wyscigowe, jak Kienle czy Frodeno, nie dziala dla wiekszosci Age Grouperow. A jezeli chodzi o bieg po rowerze to jak odpowiednio wytrenujemy nacisk na pedaly i jazde z wolniejsza kadencja to nie bedzie to mialo zadnego wplywu na bieg. Tak jezdzila Chrissie Wellington, tak jezdzi Daniela Ryf czy nawet Alicja – w IM Walia srednia kadencja 65 i najszybszy bieg maratonu ze wszystkich kategorii wiekowych kobiet.

    Na koniec musze podkreslic ze nie mozna tutaj generalizowac. Podczas wylkadu w Ilawie Brett podkreslal ze wolniejsza kadencja powinna dzialac dla wiekszosci osob bez przeszlosci kolarskiej, natomiast jezeli ktos juz jezdzi plynnie z wyzsza kadencja i nie ma to wplywu na nadmierne podwyzszenie tetna to nie trzeba niczego zmieniac. Na przyklad Nicola Spirig jezdzi z kadencja 90-95 a Lisbeth Kristensen rowniez trenowana przez Bretta jezdzila z kadencja 100-110. Inni zawodnicy i zawodniczki jezdza z kadencja w zakresie 70-75, czy 80– 85.

    Inny przklad z kolarstwa – nie zadajac sie w ich trening i inne sposoby wspomagania: Ulrich i Armstrong – porownajcie ich kadencje podczas podjazdow, wszystko jest bardzo indywidualne.

    Mam nadzieje ze ten troche przydlugi komentarz pozwili lepiej zrozumiec zasady takiego podejscia.

  4. Z relacji: super weekend! Zazdroszcze. Potwierdzam slowa Łukasza, ze Alicja z Rafałem to prawdziwa kopalnia triathlonowej wiedzy. Nie raz korzystalem z rad udzielonych przez Rafała:)

  5. Stara prawda zawsze aktualna : „im więcej wiem, tym mniej wiem” . Na pewno duże znaczenie ma wyczucie organizmu i jego reakcji trening przez zawodnika ewentualnie trenera

  6. Ciekawa sprawa z ta kadencja. Ostatnio czytalem wywiad z Lubosem Bilkiem (Trener Frodeno, Kinele) i on proponuje wysoka kadencje, a zapytany o roznice miedzy profesjonalistami a amatorami, Lubos Bilek mowi:
    Jesli chodzi o material (mowa tylko o sprzecie rowerowym) to nie ma roznicy, a nawet co po niektorzy Agegruperzy jezdza na lepszym sprzecie niz zawodowcy. Najwieksza roznica to technika jazdy. Moi Profis potrafia jezdzic z kadencja 150 obrotow na minute. Poniewaz wiekszosc Amatorow ma dużo gorsza koordynacje nerwowo-mięśniowa, cwiczymy kadencje w 1 minutowych interwalach: 1 min 100 obrotow na minute, 1 min 120 obrotow, 1 min 130 obrotow itd. Kto podczas interwalow nie jest w stanie „czysto” pojechac 150 obrotow na minute, ten bedzie mial duze problemy z przejechaniem odcinka rowerowego w czestotliwosci 90-100 obrotow. Ci, ktorzy maja problemy zeby na treningu „wykrecic” 100 obrotow na minute, jada na zawodach 70 – 80 obrotow na minute. W tym wypadku jada juz z tak duzym nakladem sil, ze na bieg juz ich zwykle nie starcza..
    Caly wywiad:
    http://www.tri2b.com/magazin/biestmilch-kolumne/detail/article/lubos-bilek-triathleten-fahren-entweder-zu-schnell-oder-zu-langsam-6312/?tx_tri2bnews_plgnews%5Bcontroller%5D=Article

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,749ObserwującyObserwuj
16,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane