Doping w triathlonie amatorskim – wyniki badań.

To co wczoraj przeczytałem zmroziło mnie, choć nie jestem naiwniakiem i wiedziałem, że doping w sporcie sięga już nawet sportu amatorskiego. Nie sądziłem jednak, że sięga tak głęboko. Pytanie tylko o wiarygodność metody, jaką zastosowano (ale tu liczę na opinię naszych ekspertów). Mimo wszystko trzeba przyznać, że wyniki szokują.

 

13 listopada 2013 roku w czasopiśmie naukowym PLOS ONE opublikowano nastepujące wyniki badań:

 

Ponad 1 na 7 zawodników startujących w trzech zawodach Ironman był na dopingu. Przebadano 3 tysiące zawodników w Ironman Frankfurt, Ironman 70.3 Wiesbaden, Ironman Regensburg. O tym, kto przeprowadził badania i jaką metodą piszę na końcu tego artykułu. Teraz zasadnicze kwestie:

 

13% zawodników przyznało się do dopingu m.in. farmakologicznego (physical doping, poprawiający fizyczne parametry): EPO, sterydy, hormon wzrostu, itp.
15% zawodników przyznało się do tzw. cognitive doping (oddziaływujący na psychikę): antydepresanty, beta-blokersy, modafinil (pobudzający), metylofenidat (substancja psychotropowa)
10% zawodników pod wpływem obu wyżej wymienionych
20% zawodników uczestniczących w Mistrzostwach Europy Ironman Frankfurt przyznało, że było na dopingu jednej z wyżej wymienionych substancji (EPO, hormon wzrostu, sterydy…)

 

Żeby nie było wątpliwości z tego badania WYKLUCZONO ELITĘ. To są dane dotyczące AMATORÓW. W badaniach porównano triathlonistów na dopingu i czystych.

 

Niektóre wnioski:

1. Triathloniści na dopingu trenują tylko nieznacznie więcej niż czyści zawodnicy. Różnica to około 2-3 godzin tygodniowo.

 

2. Dopingowicze to wcale nie zawodnicy aspirujący do kategorii PRO. Średnia wieku to 38-39 lat!

 

3. Dopingowicze nie zamęczają się jakąś masakryczną ilością godzin treningowych w tygodniu. Wypada, że trenują około 15h na tydzień, czyli tyle, ile zawodnicy dystansu olimpijskiego.

 

4. 1/3 wypełnionych kwestionariuszy była w języku angielskim, a więc padło nie tylko na niemieckich triathlonistów.

 

Jeden z autorów badań, profesor Perikles Simon z Uniwersytetu w Mainz skomentował wyniki badań dotyczących „cognitive doping”:

 

„Nie byliśmy zaskoczeni wynikami badań. Myślę, że to realistyczny obraz, idący ramię w ramię ze wskaźnikami, jakie uzyskaliśmy w badaniach w Stanach Zjednoczonych na poziomie koledżu. Jest pewien procent społeczeństwa, który skłonny jest podjąć ryzyko, aby zdobyć przewagę. Niektórzy szukają dodatkowej pomocy.”

________________________________

 

Informacje o badaniu: 

 

Cel: Badanie wśród triathlonistów miało na celu oszacowanie stopnia stosowania dopingu 'physical” i „cognitive” na wybranej grupie sportowców, przy użyciu metody RRT (randomize response technique). Ustalenie związku między użyciem legalnych i ogólnie dostępnych substancji i substancji zakazanych.

 

Metoda: anonimowy kwestionariusz zawierający niepowiązane ze sobą pytania zadane grupie 2,997 zawodników-amatorów biorących udział w trzech imprezach: Frankfurt, Regensburg i Wiesbaden.

 

Wyniki: jak wyżej, plus ważna informacja: 99,7% ankiet zostało wypełnionych i oddanych.

 

Pełen raport znajdziecie tu: w specjalistycznym portalu naukowym PLOSE ONE: „Associations between Physical and Cognitive Doping – a cross-sectional study in 2.997 Triathletes.”

 

PLOS ONE to recenzowane internetowe czasopismo naukowe wydawane przez Public Library of Science na zasadach otwartego dostępu. Publikowane w nim prace dotyczą niemal wszystkich dziedzin nauki. Badania przeprowadzili:

1. Pavel Dietz – Johannes Gutenberg University, Mainz, Germany
2. Heiko Striegel – Eberhard Karls University, Tuebingen, Germany
3. Andreas Franke – Uniwersytet Medyczy, Mainz
4. Rolf Urlich – Eberhard Karls University, Tuebingen, Germany

Powiązane Artykuły

52 KOMENTARZE

  1. @triathlonbyjanusz – Dzieki, faktycznie w artykule z 2011 pisal o tym produkcie inaczej. W artykule z 2013, gdzie wlasnie zapytany na forum odnosnie artykulu z 2011:

    Quite a different conclusion than from what you said before as you rated it #3 on your supplment staple list (…)

    odpowiada:

    yep, I’ve learned in the past 2 years from own experience and realistic (instead of euphoric) research (…)

    Czyli chyba jednak nalezy unikac…

  2. Przyznaje się, że po przeczytaniu kilku bardzo pochlebnych artykułów brałem przez jakiś czas beta-aleninę. Niestety mój organizm zbytnio nie tolerował, objawy takie jak opisane poniżej + (w moim przypadku działanie moczopędne)… Za krótki okres aby wnioskować o skutkach – odpuściłem. Teraz używam tylko aminokwasów rozgałęzionych…. W trakcie analizowania wszystkich wypowiedzi zastanawiałem się czy to jest ok. Myślę jednak, że podczas takich wysiłków organizm należy jakoś wesprzeć… A czy faktycznie są tego efekty nie wiem. Chyba najlepiej byłoby mieć własnego dietetyka i kucharza… ale kogo na to stać?

  3. Łukasz, ale żeby skomplikować sprawę, to wcześniej doktor Andro o beta alaninie pisał tak :http://suppversity.blogspot.ca/2011/12/32g-of-beta-alanine-reduce-rate-of.html 🙂

    W zeszłym sezonie suplementowałem beta-alaniną w okresie startowym. Efektów ubocznych nie odczułem, a czy odczułem jakiś progres? Ciężko powiedzieć bo to był mój pierwszy sezon startowy na serio. Wydaje mi się, że w tym roku oleje ten produkt. Pisałem jakiś czas temu o beta alaninie i rzeczywiście konkretnych skutków ubocznych poza opisanymi przez ciebie ciężko się doszukać. Nie wiem czy to dobry znak:) Inną sprawą jest to, że BA jest bardzo tania w stosunku do innych supli, więc jej popularność będzie wzrastać (tak myślę).

  4. Dzieki, artykul przeczytalem, ale informacji o efektach ubocznych w nim nie ma. Brakuje rowniez ostrzezenia, ze ze wzgledu na fakt, iz jest nowym suplementem w sporcie, brakuje dlugoletnich badan. A kto wie, co bedzie za 10 lat u osob, ktore stosuja obecnie btea-alanine…

  5. Nie wiem, nie stosowałem. W ogóle bardzo mało sie suplementuje. Białko i węglowodany, czasami aminokwasy i tyle, wiec ze mnie kiepski pożytek jeśli chodzi o suplementy. O beta alaninie pisał u nas Jakub Czaja dlatego dałem linka.

  6. Preferuję pizzę i piwo, oczywiście w dozwolonych ilościach, żeby nie wykryły tego badania.
    A na serio to po prostu smutne..

  7. @ Łukasz Grass – ależ ja nie mam zamiaru dyskutować z listą substancji i metod zabronionych WADA! To raczej zdroworozsądkowa interpretacja czemu coś jest, a czegoś innego nie ma na tej liście.
    Smacznego 🙂

  8. No nie mogę sie na jedno zgodzić!!! Z całym szacunkiem, ale tu sie nie liczy to, co naszym zdaniem jest dopingiem! To w ogóle nie ma znaczenia! Jest określona definicja dopingu, jest lista substancji i metod zabronionych i sprawa jest jasna. Proszę, nie zaczynajmy znowu dyskusji o tym co jest a co nie jest dopingiem. To naprawdę nie ma znaczenia, co my osobiście myślimy o definicji dopingu. Trzeba sie z nią zapoznać, poczytać dokumenty komisji antydopingowej i finito – albo sie stosować do przepisów albo ryzykować dyskwalifikacje, utratę zdrowia bądź życia. Myśle ze raczej powinno sie w Polsce i na świecie więcej dyskutować o etyce w sporcie, o wychowaniu za młodu, o wartościach współzawodnictwa fair play, bo jak wynika z badań z tym jest największy problem. 🙂 no! A teraz wasze zdrowie! Właśnie jestem po treningu i pije koktajl warzywno owocowy….z buraczkami. 🙂

  9. Specjalnie mnie to nie dziwi, na tej zasadzie, że już mało co jest w stanie mnie zdziwić 😉 Na razie szans na „slota” u siebie za bardzo nie widzę, ale może gdzieś, kiedyś, na lokalnych zawodach byłaby szansa na pudło w kategorii wiekowej? Oczywiście, ścigamy się przede wszystkim sami ze sobą, swoimi wynikami, ograniczeniami i słabościami, wreszcie… z wiekiem. Ale to jest sport – współzawodnictwo jest jego niezbędnym elementem! Byłoby słabo, gdyby to miejsce na „pudle” zabrał mi ktoś naszprycowany np. EPO. Z drugiej strony, nie chciałbym, żeby takiemu komuś zabrali to miejsce na pudle, bo przeziębił się, wziął jakiś efferalgan (czy coś) i inne syropy. Tu się pojawiają pytania o to, czy taki przypadkowy „doping” u amatora w ogóle coś daje, no i kwestia kosztów. Wydaje mi się, że – jednak – nie ma sensu robić i nie będą robione szczegółowe kontrole amatorów na każdych zawodach.

    @ Panowie Łukaszowie! 🙂 I nie tylko. Moim zdaniem doping to wspomaganie uzyskane poprzez wprowadzenie do organizmu jakiejś substancji z zewnątrz (czy to chemii, czy przetoczenie własnej krwi), której nie uzyskałoby się (albo nie w takim stężeniu) z normalnego pożywienia. Może to definicja trochę kulawa, ale buraczki się na to nie łapią! 🙂 Z kolei suplementy… może tak naprawdę niewiele dają? 🙂

    Spanie w namiocie tlenowym, to trening, a nie doping!

  10. @Marcin Konieczny- racja! W zasadzie to nie będę trzymał sie kurczowo dyskusji o tym co jest a co nie jest nielegalnym dopingiem, bo to wiadomo. Jest lista środków i metod i wszystko jasne. 🙂 w przeważającej części moja dieta jak i pewnie większości roslinozercow składa sie z nieprzetworzonego zielska itp. A sok z buraków jest rewelacyjny! Na początku tez miałem dziwne odruchy, ale musiałem sie przestawić po latach jedzenia miecha i mało zdrowej żywności na inny rodzaj pokarmów. To właśnie stad taka reakcja organizmu.rich Roll pisał o tym w „ukrytej sile”- ze w jelitach masz określona flore jelitowa, ktora rozwija sie w zależności od rodzaju pokarmów jakie przejmujesz. Dlatego kiedy jedziemy np. Do Afryki lub Azji niekiedy jest cieżko z jedzeniem. Kiedy przez kilkanaście lat jadło sie tylko w większość potrawy mięsne, ziemniaki, itp., to zmiana nie jest łatwa. Generalnie po miesiącu stosowania systematycznie roślinnej diety opartej na koktajlach warzywno-owocowych organizm przestawia sie doskonale. Ja efekty widzę, ale to pewnie dyskusja pod najnowszym artykułem o warzywach w sporcie :)))

  11. @Łukasz i Łukasz G. Panowie Łukaszowie. Ciekawa filozoficzna prawie dyskusja się wywiązuje. Co dopingiem jest a co nie. Marcin S i Szanowni Pan Profesor 🙂 Artu (przypominam kiedyś śmiałem napisać z małej litery) świetnie pokazuje, ze kwestia dopingu (mówię o nielegalnym) to raczej kwestia decyzji czy myślę o następstwach czy nie. Bo tak jak jedynym następstwem picia – ohydnego przyznaję-soku z buraków jest sraczka to obkurcz jąder raczej mi po tym nie grozi… Pewnie stąd ten jak to piszesz Łukaszu – stwierdzonych przez kogoś autorytarnie – zestaw zabronionych i dozwolonych środków. Prawdą jest, że bierzemy je żeby być lepszymi. Ale już granica pomiędzy byciem lepszym kosztem zdrowia jest np. dla mnie nieprzekraczalna. Sam tego doświadczyłem podczas ostatniej kontuzji kiedy mając do wyboru zastrzyk sterydowy nie zdecydowałem się na niego bo i sezon daleko ale i konsekwencje (zwapnienie czegośtam) możliwe. Bynajmniej nie myślałem, ze podczas biegu w bylegrajdole będzie kontrola. Raczej bałem się o to co się będzie z tym miejscem gdzie będziemy to wstrzykiwali działo za 10 lat. Nie bez kozery podczas rozmów o kontuzjach Red. Dowbor wskazał przykład jednego z piłkarzy, który mając mniej lat niż ja chodzi na ugiętych kolanach, bo od zastrzyków „mu się nie prostują” 😉
    Podsumowując moją może i przydługa wypowiedź. Cel jaki sobie stawiam ma być osiągnięty na czysto. A nawet jak go nie osiągnę bo ktoś mnie wyprzedzi na ostatnich metrach i z gaci będzie mu wystawiał paragon za 10 fiolek testosteronu to nie będę żałował. Ja takich zakupów nie uskutecznię 🙂 Pozdrowienia dla wszystkich trenujących. Polecam sok z buraków!

  12. Jako laik mam pytanie: a co z beta-alanine? Czy to dozwolony wspomagacz, czy już doping? czytałam trochę o tym specyfiku i tak się nad tym zastanawiam.

  13. Dzieki za odpowiedz. Definicje rozumiem, ale jest to jednak odrobine kwestia umowna. Bo jezeli EPO i namiot tlenowy daja ten sam efekt – zwiekszaja poziom hematokrytu we krwi – to niezaleznie czy stosujesz „doping legalny” w postaci namiotu, czy „doping nielegalny” w postaci EPO, to tak czy siak masz przewage nad osoba, ktora zadnego z powyzszych dwoch metod nie stosuje. Zalozmy teraz, ze taka osoba zgarnia Ci sprzed nosa slota na IM. Jest to fair? Dlaczego mialoby byc fair jezeli stosowala namit, a nie jest fair jezeli stosowala EPO? W obu przypadkach taka osoba miala przewage.

    A na przyklad przetaczanie wlasniej krwi – jest to doping, prawda? Ale dlaczego? Bo ktos powiedzial, ze jest. Ale przeciez w szpitalach przetaczaja ludziom krew w ramach leczenia… A dlaczego sportowiec, ktory ciezko trenuje, i u ktorego parametry krwi mocno zmianiaja sie na niekorzysc, nie mialby skorzystac z takiego leczenia? Bo ktos okresil, ze jest to doping?

    Ilu z nas korzysta z zelow energetycznych, tabletek solnych, izotonikow, witamin, suplementow itd. Itp. Nic z tego nie jest dopingiem. Ale czy oby na pewno nie? W koncu osoba, ktora sportu nie uprawia, nie korzysta z tego typu dobrodziejstw. Dlaczego my zatem korzystamy? Dla szybszej regeneracji, lepszej wydolnosci itd. Jest to wprawdzie legalne, ale nie zmienia faktu, ze daje przewage nad osobami, ktore startuja naprawde „na czysto”, czyli tylko o wodzie w bidonach…

    A testy wsrod amatorow? Ok, ale najpierw dajcie pieniadze amatorom, aby mieli srodki finansowe, aby dbac o to, ze nie stosuja dopingu. Niedorzeczne? A ilu z Was jest przekonanych, ze po zrobieniu testow nie okazaloby sie, ze nie zostala wykryta substancja zakazana. „Nieswiadomy doping” – nie wiem dokladnie co jem, co powinienem jesc, czy w zelu ktory biore nie ma substancji zakazanej. Nie wiem rowniez jakie substancje sa zakazane – ok, jest gdzies tam lista, ale kto ma czas na wertowanie takiej dokumnetancji i sprawdzanie, czy oby na pewno wlasnie nie wzialem substancji zakazanej… No i po co? Zeby przypadkiem kogos nie zdyskwalifikowali i zebym przypadkiem nie przesunal sie w klasyfikacji generalnej z miejsca 147 na 146…

  14. Ponieważ zostałem wywołany do tablicy przez Łukasza, postaram sie odpowiedzieć tak, jak ja to rozumiem. Najprościej. Kiedy spoglądam na definicje dopingu, na która powołuje sie Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie, czytam, ze doping to ” Poprawianie wydolności poprzez użycie niedozwolonych substancji i metod. Nieuczciwy czyn niosący za sobą ryzyko dla zdrowia”. Jeszcze raz: nieuczciwy czyn niosący ryzyko dla zdrowia. Jest na świecie grupa mądrych ludzi, która określiła, co szkodzi, a co nie. Co jest uczciwe w sportowym współzawodnictwie, a co nie. To tak jak z prawem. Może mi sie nie podobać ze na 3-pasmowej ulicy Puławska w Warszawie jest ograniczenie do 50km, ale staram sie przestrzegać prawa. Czasami nie wychodzi i płace mandat za prędkość.

    Po drugie substancje dopingujące maja podwójną naturę: mogą służyć do celów medycznych (i jeśli masz problemy ze zdrowiem wystarczy zaświadczenie od lekarza i wyniki badań i można zażywać taka substancje. Jest to po pierwsze leczenie, a po drugie próba wyrównania szans, bo skoro masz problemy ze zdrowiem, to jestes poniekąd na gorszej pozycji. Nie mowię tu o oszustwach i „naciąganej” astmie. Należy jednak pamietać, ze leki w przypadku niedomagania organizmu stosowane są w dawkach terapeutycznych! W sporcie na pewno to nie jest terapia, a druga natura – nadużywanie.

    Buraczki na szczęście nie są na liście środków zakazanych. Gdyby były, to nikt nie zmusiłby mnie do wypicia soku z tego „cholerstwa”, które bardzo mi smakuje. Ale Przestrzegalbym zasad rywalizacji fair play.

    Kolejna sprawa. Chyba Mateusz zapytał o negatywne skutki stosowania dopingu farmako. Na stronie komisji antydopingowej jest cały dział poświęcony edukacji. Wybrałem tylko szkodliwe działanie sterydow anabolicznych:

    Torbiele wątroby
    Obkurczanie jąder
    Trądzik
    Zwyrodnienia układu kostnego
    Zaburzenia układu krążenia
    Obniżenie głosu
    Zarost na twarzy w przypadku kobiet
    Łysienie

    Mowa tez była o stymulantach. Proszę:

    Możliwe zaburzenia psychiczne lub depresja
    Uzależnienie
    Zaburzenia termoregulacji
    Utrata apetytu i bezsenność
    Halucynacje
    Arytmia serca

    Piszesz trafnie, ze namiot tlenowy przynosi taki sam efekt jak EPO tylko trzeba dłużej czekać i sie napracować. No właśnie! Sam odpowiedziałeś sobie na wątpliwości. 🙂 po drugie o negatywnych skutkach stosowania EPO powinni sie wypowiedzieć eksperci, bo ja nie dysponuje odpowiednia wiedza, poza tym, ze stosowanie EPO – nawet w terapii – może prowadzić do nadciśnienia tętniczego. Poza tym zwiększa ryzyko zakrzepów i zatorów (zawał, udar)

  15. Temat nie jest taki prosty jakby mogło się wydawać. To jest sprawa indywidualna każdego sportowca. Tak jak w szeroko rozumianym społeczeństwie – jest złodziej i policjant, ksiądz itd. Pomimo, że złodziej wie o karze to i tak robi to co robi. A dlaczego – bo jest łatwiej ukraść niż zapracować a czesto „złodziej” nigdy nie bylby w stanie zarobic legalnie tyle co nakradnie….. Dopóki sport jest pasją a nie obsesją to nie ma pociągu do dragów. Jak sport staje się sposobem na zarabianie to myśli o niedozwolonej pomocy same „pukają do drzwi”. Wiem, że sporo można zyskać dietą i ciężką pracą, ale pewnych rzeczy nie da się zrobić legalnie. Fajnie opisał to Hamilton w swojej książce – pierwszy sezon był zapoznawczy, na drugi byli przygotowani wyśmienicie a mimo to peleton im odjechał. Wtedy zrozumieli, że coś jest nie tak……
    Dla mnie jedynym wyjściem z sytuacji jest eliminacja środków takich jak EPO z rynku farmaceutycznego. Jednak te substancje ratują ludziom życie więc moja idea jest utopijna. Tak samo jak wiara w czysty sport to jedna wielka UTOPIA.

  16. A ile byśmy musieli dopłacić do wpisowego aby podczas HTG były wyrywkowe badania? Jest nas1500 czyli sporo.

  17. Chcialbym spojrzec na kwestie dopingu i stosowanie niedozwolonych srodkow z troszke innej strony. Czym jest bowiem tak naprawde doping?

    Chcialbym przytoczyc historie ze studiow, gdzie razem z kumplem zaczelismy biegac. Dla ciekawosci zmierzylismy sobie wowczas parametry krwi. Kolega mial hematokryt 50.4. Bylo to zabawne, bo z takim wynikiem nie bylby dopuszczony do startu w Tour De France. Kilka lat intensywnych treningow biegowych, poprawianie zyciowek, ale rowniez sprawdzanie parametrow krwi. W przypadku kolegi, ktory zrobil ostatecznie zyciowke w polmaratonie ponizej 1:25, hematokryt spadl mu nawet do 43. Spadl ze wzgledu na intensywne treningi… Pisal o tym miedzy innymi Tyler Hamilton w swojej ksiazce – trzy tygodnie w Tourze i hematokryt spadal nawet o 6 jednostek i wowczas taki zawodnik – bez dodatkowego wspomagania – mogl jedynie jechac w ogonie…

    Czy oby na pewno, gdyby kolega wzial EPO i wrocil z wartoscia hemtokrytu do poziomu sprzed treningow, to byloby to oszustwo? Przeciez mial wartosc powyzej 50 – NATURALNIE. Dlaczego za pomoca farmkologii nie mialby tej wartosci odbudowac?

    Lukasz Grass pisal, ze codziennie przed ½ ironmana pil sok z burakow. Ja tez ostatnio pije codziennie. I zauwazam zdecydowana poprawe osiaganych wynikow, szczegolnie biegowych. Ale nie jest to doping, prawda? Ale dlaczego nie, przeciez dzieki szklance soku z burakow sprawiam, ze wzrasta mi ilosc czerwonych krwinek, ktore transportuja tlen do miesni. Dzieki czemu moge trenowac ciezej, niz kolega, ktory tego soku nie pije. Rozne badanie wskazuja, ze regularne picie soku z burakow moze poprawic wydolnosc o 10-15%! Czy ja pije ten sok, bo lubie? NIE! Czy pije, bo lubie jego smak? NIE! Czy pije, bo jest zdrowy? NIE! To dlaczego pije? Bo jest duza szansa, ze dzieki niemu wzrosnie moja wydolnosc. Nawet jezeli jedynie o 5%, to zdecydowanie warto, prawda? Ale picie soku z burakow – ktory zwieksza ilosc czerwonych krwinek – nie jest dopingiem. Przyjmowanie EPO, ktore zwieksza kematokryt – zwieksza do poziomu sprzed intensywnych treningow i startow, dopingiem jest…

    A namioty wysokosciowe, dlaczego nie sa dopingiem? – efekt taki sam jak EPO, tylko trzeba sie wiecej napracowac i na efekty trzeba czekac.
    A zaloze sie, ze gdyby EPO bylo dozwolone i dostepne w aptekach, to sporo tutaj osob stosowaloby regularnie. Dlaczego zatem ganic kogos, kto stosuje EPO – szczegolnie w sporcie amatorkim. Przeciez walka i tak jest o pietruszke, wiec nie powinno byc problemu.

    A fair play? A czy fair jest, ze ja pije sok z burakow i dzieki temu bede mial lepsze rezultaty niz ktos kto tego soku nie pije???

    Aha i jeszcze jedno, odnosnie testow dla amatorow. Jak najbardziej za, tylko po co? Przeciez wsrod amatorow walka jest o wlasna satysfakcje i testy tego nie zmienia. A ja dla przykladu mam potwierdzona alergie na mleko i produkty mleczne i codziennie rano biore pol tabletki ALERTEC. Jest to lek na recepte. Ale zeby go kupic recepty nie potrzebuje. Zawsze bez problemu moge kupic w aptece, nawet nie majac recepty. A dlaczego nie mam recepty? Bo przeciez nie bede biegal co 2 tygodnie do lekarza, tylko po to, aby mi wypisal glupia recepte… Wiem, ze mam brac ten lek i skoro moge go kupic i bez recepty, to przeciez nie bede sie bawil w takie pierdoly i formalnosci. A czy w tym leku sa jakies srodki zakazane? Jakis doping? NIE WIEM. Moze ktos z Was wie?

  18. @Marcin Stajszczyk – podoba mi sie ten pomysł z badaniami. 🙂 slot = komisja antydopingowa. Niestety nierealne. jak masz 40 slotów na zawody, to zobacz jak ogromne to są koszty. Żaden sponsor sie na to nie zdecyduje. Raczej losowe badania. Nawet podium w kategoriach wiekowych mało realne.

  19. Panowie, możemy sobie dyskutować i złorzeczyć oszustom a i tak mamy świadomość, że doping jest, był i będzie. Dopóki, dopóty będzie żądza zarobku z jednej strony a z drugiej chęć wygranej za wszelką cenę. Myślę, że jedną z możliwości (niestety to tylko półśrodek) jest robienie przez takie portale jak AT za tubę nagłaśniającą o szkodliwości i skutkach ubocznych ,,tej chemii”. A nóż ktoś się zreflektuje….
    Mnie osobiście najbardziej boli fakt stosowania tego przez amatorów…. Live is brutal 🙁

  20. Zastanawiałem się kiedy coś takiego się pojawi, bo nie tylko triathlon podejrzewam w wersji amatorskiej jest naznaczony dopingiem.
    Mega smutne i mega depresyjna historia. Marzeniem jest start w KONA ale tak jak powiedział Łukasz… jakiś debil na EPO pozbawi mnie spełnienia marzeń…
    Zostaje walczyć ze Sobą jak mówi Marcin Konieczny i cisnąć… trenować, walczyć …
    Nie oglądać się na nic i móc rano spojrzeć w lustro…

    pozdrawiam,

    Grzegorz

  21. @Łukasz – proponowałem już w ub roku wprowadzenie kontroli na zawodach w Polsce wśród amatorów – echo. Mówisz brak pieniędzy? Ok, to jest problem ale myślę, że sponsor tytularny każdych zawodów powinien część przekazanych środków oznaczyć tzn. zablokować na testy. Tylko komu się to opłaca? Co jeśli przez takie akcje ilość startujących spadnie? Wtedy organizatorzy stracą podwójnie. Natomiast myślę, że na zawodach w których walczy się o sloty powinien to być obowiązek i każdy kto odbiera slota obowiązkowo do badania ale już po zapłaceniu a jak wynik pozytywny to oczywiście przepadek kasy i dodatkowo kara 2x wartość slota – takim jednym ruchem załatwiłbym problem ale znowu organizatorom się to nie opłaca, bo jeśli przyjmiemy, że ok 15-20% może stosować doping to policzcie sobie ile taki IM traci na jednych zawodach potencjalnych klientów.

  22. To o ile doping może poprawić wynik w dużej mierze zależy od tego jaka jest baza i jaki wynik przy tej bazie jesteś w stanie osiągnąć. W przypadku najpopularniejszego w sportach wytrzymałościowych EPO poszukuje się zawodników z naturalnie niskim hematokrytem i w miarę dobrymi wynikami sportowymi – jeśli zawodnik ma naturalnie hematokryt ok. 40 i zwiększy się mu go do ok. 50 w wyniku stosowania EPO progres będzie duży ale jeśli ma naturalnie hematokryt 48 to zwiększenie do 50 da niewiele. Na marginesie ja nie wierzę, że cokolwiek się zmieniło w kolarstwie i nie tylko. A opowiadanie bajek, że Tour jedzie obecnie szybciej niż w „czasach dopingu” bo jest lepszy sprzęt to można między bajki włożyć. Polecam dwie książki o LA – Wyścig Tajemnic Hamiltona oraz Oszustwo Niedoskonałe Walsha – obie o tym samym ale z nieco innej perspektywy – doskonała lektura, wstrząsająca i pouczająca. Właśnie kończę tą drugą.
    To co napisał Marek to właśnie ta konstrukcja psychiczna do celu za wszelką cenę, co po części wynika z badania choć jest dużym uproszczeniem. Powiem szczerze, że z psychologicznego punktu widzenia na podstawie różnych wypowiedzi i zachować startujących można dosyć prosto typować osoby do kontroli i myślę, że trafień byłoby więcej niż badanie rutynowe pierwszej trójki.

  23. No tak! I po dopisaniu tych wszystkich rzeczy przez Marka i profesora, wszystko jasne :))) osobiście chciałbym, aby na zawodach w Polsce organizatorzy stosowali kontrole antydopingowe dla amatorów. Niestety jest to drogie i nie wszyscy mają budżet na badania zawodowców, a co dopiero mowić amatorów.

  24. jeszcze jedno od niepamiętnych czasów ludzie są mało skomplikowani na siłowni szpanuje się wielkim biklem, bmw i łańcuchem, na tri czasówką z dyskiem i byciem „niemal pro”, a to jest pożywka dla całej tej marketingowej otoczki po prostu dziś bycie „kimś” w jakiejkolwiek „elicie”, jest dla wielu ważniejsze niż cokolwiek więc sięgają po doping, to jest ten sam mechanizm, co łykanie tasiemca, czy waty albo jakiegoś śmiertelnego świństwa przez młode dziewczyny żeby tylko schudnąć – czy tak myśli że dostanie Oskara jako aktorka – raczej nie, a jednak jest gotowa się zabić.

  25. Marek poruszyl wazny aspekt: pasja a obsesja. Dopoki amatorzy sie tym bawia, wyzywaja sie na pojedynki i czerpia z nich radosc rownie w przypadku przegranej, potrafia znalezc balans zyciowy to zaden nielegalny doping nie jest im potrzebny. Gorzej jak chec „blysniecia” na lokalnych zawodach przyslania wszystko. Wtedy nie da rady wcisnac juz dodatkowych godzin treningu w plan pracy, zycia i zaczyna sie kombinowanie. Ale to juz kompleks, ten o ktorym wspomina pare wpisow wczesniej Janusz…

  26. @Mateusz, badan naukowych to sie raczej nie znajdzie. Zadna komisja etyczna nie wyrazi zgody na badanie z uzyciem nielegalnych substancji dopingujacych. Sa za to dowody posrednie. Tak jest w przypadku EPO, jej wplywu na uklad krwiotworczy i przez to poprawianie wydolnosci. Zyski sa. Minuty, o ktorych pisze Łukasz, to u zawodowcow. U amatorow tych minut bedzie duzo wiecej… A w przypadku slota w AgeG na MS decyduja czesto minuty, kilka lub kilkanascie.
    Juz pisalismy nie raz o dopingu. Jest w sporcie zawodowym i amatorskim. Ja ma bardzo kompetentne doswiadczenia. Przez latabylem konsulentem i doradca w sportach silowych, m.in. w kulturystyce. Widzialem jaka popularnosc ma nielegalny doping (glownie SAA – sterydy anaboliczne) wsrod amatorow. „Brali” prawie wszyscy, ktorzy chcieli wiecej wyciskac na lawce a przede wszystkim dobrze wygladac w lustrze. „Bramkarze” z nocnych klubow, studenci, menedzerowie sredniego i wyzszego szczebla. W kulturystyce SAA powoduja piorunujacy efekt. Nie trzeba zadnych badan. Jesli chodzi o sporty wytrzymalosciowe to dzialanie odpowiednich srodkow jest trudniej mierzalne ale rowniez wyrazne. Jednym zdaniem: nielegalny doping to oszustwo ale tez rujnowanie wlasnego zdrowia. Jesli chodzi o to drugie to efekty widoczne sa z pewnym opoznieniem, czesto po latach.

  27. Do Łukasz Grass – ja też chcę poprawić swój rezultat – jednak chyba trochę zbyt lakonicznie opisałem mechanizm powstawania dopingu – chodziło mi obsesję – mam nadzieję, że mam przyjemność polemizować w gronie ludzi ogarniętych pasją, a nie obsesją – bo zapytam ilu z Was zniszczyło swoje małżeństwa, straciło kontakt z dziećmi, zrujnowało budżet domowy gdyż liczy się wynik?, a mam już taki znajomych zapaleńców (co oznacza, że ich w skali krajowej nie brakuje), którzy uważają że jestem frajerem, bo zamiast 5 h jeździć na rowerze to ja dzieci wożę na plażę!!! ci ludzie wiedzą, że dla sportu zawodowego są nikim, a nie widzą sensu życia poza, nie dotyczy to tylko tri, ze swojego podwórka mogę rzec, że więcej znam takich biegaczy – amatorów – jestem pewny część tych ludzi w ramach lokalnej nawet rywalizacji jest w stanie posunąć się do dopingu a ogólna atmosfera „błyśnięcia” jest wszechobecna – zgadzam się wiele to wychowanie, zasady etyczne – jednak jak zwykle te są w mniejszości, takie życie – jeżeli wierzysz, że tri będzie szlachetniejszy to ja stawiam tezę – utopia, a już rzeczywistość pokazuje że tak właśnie to wygląda

  28. No właśnie, ciekawe byłoby porównanie wyników amatorów na koksie i czystych. Trenować tylko 15h tygodniowo i brać doping…to chyba jakiś kryzys wieku średniego i kompleks małego członka:)

  29. Doping był i będzie dopóki się go autentycznie nie wypleni. Po wpisaniu w wyszukiwarce w necie odpowiedniego zestawienia słów np. triathlon, doping, steroids można otrzymać odpowiedzi z dziesiątkami porad co i jak stosować. Porady zarówno dla amatorów jak i pro 
    To czy ktoś skorzysta zależy od indywidualnego podejścia do uprawianego sportu; lubisz go i uwielbiasz satysfakcję jaką Tobie daje, lub trenujesz i się „faszerujesz” aby ukryć frustracje i niską samoocenę.
    Nie ma co się oszukiwać. Doping istnieje także w polskim triathlonie amatorskim i innych sportach wytrzymałościowych i rośnie proporcjonalnie do wzrostu liczby uczestników imprez.

  30. A mnie ciekawi to, w jaki sposób doping wpływa na wyniki. Są jakieś badania na ten temat? Bo jeżeli chodzi o tą „pieprzoną minutę” jak pisze Łukasz to niech się szprycują. Gorzej jeśli chodzi o np. 10 minut.

  31. Marek Paluch – nie zgadzam się. Ja i wielu moich kolegów tez chcieliśmy koniecznie złamać 5h, ale nie przyszło nam do głowy, aby robić to z pomocą jakiegoś świństwa. Co więcej, chcemy poprawić swoje zyciowki, ja złamać 4.30, ale tylko ciężką pracą i uczciwym współzawodnictwem. Dążenie do osiągania wyznaczonych celów nie jest równoznaczne z łamaniem zasad, prawa, itp. To kwestia charakteru, wychowania, o czym mówią te badania. Po prostu część ludzi w społeczeństwie ma gdzieś uczciwą walkę, a dla uznania w grupie, rodzinie, klubie, dla pieniędzy zrobi każde świństwo. Po prostu w triathlon amatorski rownież musza wejść kontrole antydopingowe i surowe kary z dożywotnią dyskwalifikacją włącznie w przypadkach recydywny.

  32. Oczywiście byłam świadoma dopingu – jak w każdym sporcie, niestety tak jest. Jednakże jestem w szoku, że amatorzy biorą to całe g*** na taką skalę! Teraz tak do mnie doszło ilu ludzi coś takiego brało kiedy ja kiedyś ostro trenowałam (nie tri, inny sport), ilu moich kolegów, koleżanek z innych klubów szprycowało się czymś takim i na ile ich sukcesy były faktycznie zdobyte ciężką pracą. Ja wiem, że moje sukcesy były tylko wynikiem ciężkiej pracy, ale zwątpiłam właśnie w te wszystkie zwycięstwa innych. Smutne to straszliwie, że nawet amatorzy, którzy (tak myślę) bardziej trenują dla sprawdzenia siebie, dla zabawy, wiadomo o lepsze wyniki itd. ale nie koniecznie o bycie super mistrzem, robią takie rzeczy. Smutne jest to, że dzieje się to na taką skalę. W Polsce nie wiem jak jest, może ludzi mniej stać na coś takiego jednakże niestety pewnie też to mocno funkcjonuje. Szkoda, wielka szkoda 🙁

  33. To jest właśnie efekt „konieczności” złamania np 5 h w HIM itd. Co raz więcej ludzi tri albo bieganie traktuje nie jak pasję, ale jak obsesję, a zwycięzców będzie niewielu tj. a) producenci i dystrybutorzy sprzętu i odżywek, b) lekarze i farmaceuci, c) firmy pogrzebowe

  34. @ZIPPED79 – o tym jak organizatorzy mogą walczyć z ewentualnym dopingiem wśród zawodników pisaliśmy kiedyś tutaj:

    http://akademiatriathlonu.pl/badania/zdrowie/badania/jak-wyglada-kontrola-antydopingowa

    obiecuję, że przeprowadzę wywiad z organizatorami niektórych imprez i zapytam o to, co zamierzają zrobić w tym roku w kwestii zwalczania dopingu.

    @Jarosław – masz rację, że taki artykuł byłby ciekawy, pytanie tylko, czy to coś zmieni, bo te badania pokazują, że ludzie są w stanie ryzykować zdrowie i życie dla urwania jakiejś pieprzonej minuty z życiówki 🙁

  35. Ad vocem. Jesli chodzi o okreslenie stymulanty to mam to samo zdanie co dr Marcin Stajszczyk. Ale i tak nie sadze, ze „miesza” to w glowach respondentow. Raczej uwazam, ze wynik jest zanizony! W pytaniach przewija sie temat zakupu na „czarnym tynku”. Mysle, ze odpowiadajacy dobrze wiedzieli, ze chodzi o dopingowe „dragi” a nie o jakies tam ziolowe stymulanty czy lek na nadcisnienie. Tak samo jak w odniesieniu czy chodzi o incydent czyli probe „wziecia”. Odpowiedzi na tak odpowiadaja raczej ciaglemu stosowaniu nielegalnego dopingu. I te moje uwagi sa bardziej zblizone do rzeczywistosci. Powtarzam tez, ze raczej odpowiadali nieprawdziwie obawiajac sie mimo wszystko jakis konsekwencji. Ale naukowo podchodzac do zagadnienia podjetego w badaniu, watpliwosci przedstawione przez Marcina sa jak najbardziej sluszne.

  36. Przydałby się jakiś artykuł,przypominający o konsekwencjach zdrowotnych zabronionego dopingu.Może chociaż część ,szczególnie starszych zawodników,by się zreflektowała.Dla mnie doping to porażka.Chociaż jak sobie przypomnę kolesia,który na maratonie w Gdańsku schował się w krzakach przed nawrotem trasy,by potem jakby nic się nie stało, dołączyć do czołówki,żeby zająć premiowane miejsce,to myślę ,że nawet zagrożenie obciachem nie jest w stanie powstrzymać niektórych ludzi przed oszustwem.

  37. Jest mi smutno, to mało powiedziane. Zdruzgotany pewnie za dużo. Każdy z wcześniejszych komentarzy zawiera słowa prawdy.
    Kilka pytań.
    Czy wiecie jak organizatorzy walczą z dopingiem w śród amatorów?
    Czy np. na HTG faktycznie były wyrywkowe testy, jak to zapowiadał regulamin?
    – Jakie są konsekwencje oprócz dyskwalifikacji na zawodach?
    Nie pretenduję (na razie) do wyników pozwalających mi walkę o kwalifikację na MŚ ale kto wie o będzie w przyszłości. Na razie jak większość z nas walczę ze sobą i na finiszu z tymi co są obok 😉 Skoro płacimy wysokie wpisowe to wymagajmy żeby chociaż w minimalnym stopniu odstraszano koksów.
    Może organizatorzy powinni zostać zapytani przez AT (tu liczę na redaktora Łukasza Grasa) jaki odsetek startujących zostanie przebadanych na imprezach TRI w tym roku?

  38. Dziękuje ekspertom za wyjaśnienia, komentarze i analizę badań. Marcin Stajszczyk – masz racje, ze niektóre substancje nie są zabronione, ale chyba wszystkie komentarze dotyczą tylko tych wyników, które mówią o niedozwolonych substancjach, a przede wszystkim dopingu farmakologicznym, hormonie wzrostu, sterydach, EPO, itp. Poza tym BARDZO cenna i potrzebna analiza badań! Dzięki!

  39. A ja na przekór tym oszustom zjadłem dziś: rano pyłek kwiatowy rozrobiony w wodzie, na śniadanie dwa jajka i koktajl warzywno-owocowy: seler naciowy, seler korzeń, burak, marchew, pietruszka, imbir, olej lniany, jabłko. Na drugie śniadanie mix płatków: jęczmienne, owsiane, amarantus, zmielone orzechy włoskie i migdały. Na obiad bedzie biała kasza gryczana, surówka z pekińskiej itp, dorsz. Chrzanić oszustów 🙂

  40. Bardzo ciekawe badanie. Wyniki nie stanowią jednak większego zaskoczenia porównując 13% dla „physical doping” w triatlonie z 12,5% przyznających się do stosowania dopingu wśród korzystających rekreacyjnie z fitness klubów (Simon P, Striegel H, Aust F, Dietz K, Ulrich R (2006) Doping in fitness sports: estimated number of unreported cases and individual probability of doping. Addiction 101: 1640–1644.). Oczywiście kilkanaście procent osób sięgających po doping w sporcie amatorskim i rekreacji jest zatrważające.

    Teraz zajmijmy się samym badaniem. Po pierwsze zgadzam się, że zastosowana metoda RRT konstrukcji ankiety jest bardzo wiarygodna. Odsetek zwrotu wypełnionych ankiet zadziwiająco wysoki, jestem tym wręcz zaskoczony. Natomiast pewne moje zastrzeżenia budzi konstrukcja pytań.

    Jeszcze zanim o tym to należy zaznaczyć, że tzw. doping psychiczny nie jest zakazany przez ITU i WTC i nie wiążą się z nim żadne sankcje. W związku z tym trudno mówić o dopingu w takim przypadku. Poza tym wymienione w pytaniu o ten rodzaj dopingu beta-blokery to leki kariologiczne zwalniające akcje serca i obniżające ciśnienie krwi stosowane do leczenia m.in. choroby wieńcowej i nadciśnienia tętniczego. Nie można wykluczyć, że na pytanie czy stosowałeś substancje poprawiające twoją wydolność psychiczną osoba stosująca beta-blokery jako lek odpowie, że tak, bo świadomość, że biorę potrzebny mi lek oddziałuje pozytywnie na moją psychikę. Podobnie z anty-depresantami – jeśli ktoś ma depresję to stosuje te leki i to również po to, żeby poprawić swoją wydolność psychiczną. Wtedy również odpowie tak. Ponieważ średnia wieku badanych była dosyć wysoka to chociażby częstość nadciśnienia tętniczego może być równie duża a w związku z tym częstość stosowania beta-blokerów także. Nie do końca też rozumiem założenie autorów, że akurat te leki miałyby mieć jakiś korzystny wpływ w sporcie wytrzymałościowy ponieważ np. hamowanie naturalnego przyśpieszenia akcji serca w czasie wysiłku może mieć wręcz efekt przeciwny. Beta-blokery są uznane za doping w strzelectwie, gdzie uspokojenie akcji serca powoduje, że ręka mniej drży i zwiększa się celność.

    Ważniejsze jest to jak zostały zdefiniowane substancje w pytaniach dla „physical doping”. W pierwszej tabeli w publikacji podano jako przykłady takich substancji „e.g. anabolic androgenic steroids, human growth hormones, erythropoietin”. Ale proszę zwrócić uwagę, że w pytaniu w ankiecie jest już „e.g. anabolik steroids, erythropoietin, stimulants, growth hormones”. Zwracam uwagę na dodanie „stimulants” – jaka jest ich definicja? Co ankietowany mógł rozumieć pod tym określeniem? W pytaniu napisano, że te substancje mogą być przepisane tylko przez lekarza, są dostępne w aptece lub można je kupić na czarnym rynku – 3 kategorie oddzielone przecinkami więc „dostępne w aptece” funkcjonuje jako osobna kategoria i co ważne nie napisano dostępne „tylko” w aptece więc mogą to być substancje dostępne jednocześnie w aptece i sklepie sportowym. Czyli mogą być jakieś „stimulants” dostępne w aptece wg ankietowanego, które nie są de facto dopingiem i które stosował. Także podawanie, że ankietowani przyznali się do stosowania sterydów, EPO i GH itp nie jest precyzyjne, bo nikt nie wie co kryje się pod „stymulatorami”. Zresztą stymulatory pojawiają się także w pytaniu o doping psychiczny. Dla mnie sprawa byłaby jasna, gdyby w pytaniu wymieniono w nawiasie konkretnie androgeny, EPO, hormon wzrostu i kortykosterydy bez „np.”

    Natomiast bardzo cenne są obserwacje wskazujące na pewien rodzaj budowy psychicznej osób sięgających po doping. Zresztą moje osobiste zdanie bez tego badania było bardzo podobne. Przede wszystkim po doping częściej sięgają te osoby, które stosują tzw. dozwolone środki poprawiające wydolność/kondycję fizyczną oraz psychiczną (ok. dwukrotnie więcej) oraz te, które w przypadku pojawienia się bólu nie robią przerwy tylko trenują dalej (ok. 50% więcej). Inaczej mówiąc istnieje pewna konstrukcja psychiczna dążenia do celu za wszelką cenę, nawet zdrowia. Takie osoby są bardziej podatne na sięgnięcie po niedozwolone środki, jeśli okaże się, że inaczej nie są w stanie poprawić swoich wyników/osiągnąć założonych celów.

    Na koniec należy także powiedzieć, że np. odsetek odpowiedzi „tak” w przypadku „dopingu fizycznego” może być zaniżony, ponieważ część osób pomimo pełnej anonimowości mogło się jednak obawiać konsekwencji. Ponadto pytanie dot. zastosowania wymienionych substancji w ostatnich 12-m-cach czyli nie zakładało regularnego stosowania dopingu oraz stosowania dopingu na tych konkretnych zawodach choć większy odsetek pozytywnych odpowiedzi we Frankfurcie czyli na zawodach o dużej randze może wskazywać, że odpowiadający ocenia sytuację bieżącą. Jednak wśród tych odpowiedzi mogą być też takie, które dotyczą jednorazowego zażycia niedozwolonej substancji (tzw. zażycie na próbę) i nie koniecznie taka osoba musiała stosować doping regularnie. Poza tym pytanie nie dotyczyło konkretnie stosowania w trakcie zawodów lub w trakcie treningu więc to także pozostaje po części niewiadomą.

    A ocena takiego postępowania pozostaje oczywiście zdecydowanie negatywna i pomijając zdrowie każdego, co po części jest jego indywidualną sprawą (po części bo potem leczenia ew. powikłań obciąża nas wszystkich) to w kwestii walki o sloty jest oszustwo. A nadzieja, że w Polsce jest inaczej ma bardzo kruche podstawy.

  41. Nielegalny doping jest drogi. W badaniu amatorow w czasie zawodow w Niemczech swiadomie wybrano triathlonistow ze wzgledu na aspkt ekonomiczny. Drogi sprzet, drogi dostep do zawodow (wpisowe, zwykle pobyt), drogie treningi (obozy, trenerzy). Badacze uznali, ze zasobnosc portfela zawodnikow w tri umozliwia im ew. dostep do nielegalnego dopingu. W Polsce jest troche inaczej… Chocby wlasnie powodow ekonomicznych.

  42. Smutne to. Mam nadzieję, że jednak w Polsce nikt z amatorów się nie szprycuje. PRO mnie nie obchodzą 🙂

  43. Smutna prawda, którą dobrze określił Andrzej. Mnie osobiście trochę oczy otworzył kolega ścigający się od ładnych kilku lat w MTB, miałem świadomość tego stanu rzeczy ale w takiej skali?! Co ciekawe, większość z tych biorących to byli kolarze kiedyś ścigający się zawodowo(złe nawyki zostają)… Nie pozostaje nic innego jak być w zgodzie z własnym sumieniem.Jedyna rekompensata za przegrywanie z nafaszerowanymi pseudo sportowcami.

  44. @Marcin Konieczny – po części masz racje, ale nie mogę sie pogodzić z tym, ze moje marzenie, jakim jest start na Hawajach, musi zależeć od tego, czy w mojej age group jest jakiś debil na EPO czy nie. Twoim marzeniem jest MŚ w Kona w kat. wiekowej, no i co jeśli na dwóch pierwszych miejscach będą dopingowicze? Ale masz racje, ze w większości ściągamy sie dla siebie i ze sobą, dla funu…

  45. Mnie tam raczej przeraża dostępność tego całego syfu. A czy ścigam się z napakowanym epo debilem czy z innym chodzącym testosteronem nie ma dla mnie znaczenia. Niech się faszeruje. Mnie interesuje mój czas i życiówka a nie miejsce. Tutaj nikt ze mną nie wygra. Mogę przegrać najwyżej sam z sobą 😉
    Pozdrawiam wszystkich uczciwie trenujących. trzymajmy się swoich zasad.
    I jeszcze co do badań – jestem pod wrażeniem ilości zwrotów. Widać, ze mocno sumienie gryzie…

  46. Szczerze mówiąc jestem załamany…ale już nie będę miał niedosytu, zdobywając slota z tzw. roll down. Na Las Vegas zdobyłem slota chyba z 11 miejsca i tak dziwnie sie czułem, ze to coś niepełnego, ze fajnie byłoby z pierwsze piątki…Andrzej ma racje – kradną, to dobre słowo. Zastanawiała mnie tylko jedna rzecz w tych badaniach ( dlatego pisałem o wiarygodności) prawdziwość odpowiedzi, no ale w końcu jaki cel mieliby zawodnicy kłamiący w anonimowej ankiecie…

  47. no cóż tego można było się spodziewać, na tyle osób uprawiających dyscyplinę zawsze znajdzie się ktoś kto chce sobie pomóc w nielegalny sposób. Smutne to ale coż, ważne żeby samemu być w zgodzie ze sobą i przełamywać swoje bariery a, że inny sobie pomagają w taki sposób – życie….

  48. Badanie rzetelnie przeprowadzone. Wazna jest zastosowana technika losowych odpowiedzi (randomizacja), tzn. odpowiedzi losowe na pytania niewrazliwe i wrazliwe (czyli o doping). Zapewniona byla pelna anonimowosc. W pytaniach nie uzywano slowa doping, zamiast tego wzmocnienie fizyczne lub psychiczne. W przypadku dopingu psychicznego brano tez pod uwage kofeine (w tabletkach), ktora w Niemczech sprzedawana jest w aptekach.

  49. Zatkało mnie … i zabolało …od dzisiaj inaczej będę patrzył na współzawodników na trasie …a to nie dobrze …smutno mi się zrobiło …zacząłem przygodę z triathlonem właśnie dlatego że przekonany byłem że nie ma pieniędzy w tym sporcie (amatorskim) więc i rywalizacja jest czysta …że każdy z nas walczy z samym sobą i rywale to wystarczający „doping” …

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,758ObserwującyObserwuj
17,700SubskrybującySubskrybuj

Polecane