Friel, Powstanie Warszawskie i tajemniczy Pan z Siennej.

Ktoś mógłby zapytać: „Ale co to wszystko ma wspólnego z triathlonem?” Dla mnie wszystko układa się w jedną całość. To, gdzie mieszkałem 8 lat temu, to co wówczas „przypadkiem” zobaczyłem na Siennej w Warszawie, to jak trafiłem w sieci na książkę Friela, i wreszcie jak dane mi było spotkać się z nim w miniony weekend. Niedzielne zwiedzanie Warszawy z Joe Frielem i jego żoną Joyce, to było coś, co wiele mnie nauczyło, przywołało wspomnienia i pozwoliło ponownie utwierdzić się w przekonaniu, że przypadków nie ma. Już podczas sobotniego wykładu, podczas Konferencji Triathlon 3xTAK powiedziałem do Joe żartobliwie, że nie pozwolę mu wyjechać z Polski, dopóki nie zobaczy Muzeum Powstania Warszawskiego. Nie miałem zielonego pojęcia, że człowiek, który na całym świecie kojarzony jest z triathlonem, jest pasjonatem historii i razem z żoną studiował ten przedmiot. Sporo wiedzieli o Polsce i jej losach podczas drugiej wojny światowej.

{gallery}friel 1{/gallery}

W niedzielę, o 10 rano zabrałem naszych gości z hotelu i pojechałem na wcześniej umówione spotkanie z Kornelem Pawlikiem do Muzeum. Ogromne wrażenie zrobił na nas film „Miasto Ruin” – trójwymiarowy obraz, pierwsza w Polsce cyfrowa rekonstrukcja miasta zniszczonego podczas II wojny światowej. To było niesamowite doświadczenie. Mała kinowa sala muzeum, a w niej tylko my, 4 osoby, które w zupełnym milczeniu oglądają przelot Liberatora nad zniszczoną Warszawą.

 

http://www.youtube.com/watch?v=DmKPT0dkv7g

 

Już na samym początku zwróciłem naszym gościom uwagę na napis nad drzwiami wejściowymi do Muzeum, który mówił o jednym z głównych powodów wybuchu Powstania – żeby wywalczyć wolność i nikomu jej nie oddać. Wspomniałem o kontrowersjach i podziale w polskim społeczeństwie na zwolenników Powstania i tych, którzy twierdzą, że to był błąd.

 

Planując już od kilku dni zwiedzanie Warszawy, miałem również w pamięci miejsce na Siennej, gdzie zachowały się mury getta.

{gallery}sienna{/gallery}

Okazało się jednak, że mieszkając tam dwa lata – dosłownie 100 metrów od tego miejsca – nie wiedziałem o jeszcze jednym, historycznym fragmencie muru. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce bez wahania ruszyłem w kierunku bramy, przez którą przechodziło się do muru. Pamiętam, że w 2002 roku trafiłem tam zupełnie przypadkowo, szukając o poranku sklepu, w którym mógłbym kupić chleb. Byłem nowym lokatorem pobliskiego bloku i nie znałem jeszcze okolicy, nie znałem Warszawy. To był mój pierwszy rok po przeprowadzce z Poznania. Kilka lat temu przez bramę przechodziło się swobodnie, ale w ostatnią niedzielę stałem skonsternowany, nie wiedząc co zrobić – żelazna krata i domofon. Nagle spod ziemi wyrasta nieznany mi człowiek, myślę, że około 60-tki, skromnie ubrany, w gumowych klapkach jak do prac ogrodowych mimo, że na zewnątrz mroźna pogoda, płynną angielszczyzną pyta nas, czy szukamy muru getta. Odpowiadamy, że tak. Mężczyzna zwracając się bezpośrednio do Pani Joyce, zaczyna jej opowiadać o historii tego miejsca. Później prowadzi nas do fragmentu muru od strony ulicy Złotej, ale zahaczając wcześniej o nieznane mi dotąd miejsce – nieoznaczony fragment muru, przy którym walają się czarne worki pełne śmieci. Jesteśmy trochę zakłopotani. Następnie przechodzimy pod fragment, na którym widnieje już odpowiednia tablica, mapa i informacje. Człowiek, który wskazał nam drogę, od 40 lat mieszka w tym samym bloku, w którym ja mieszkałem prawie 8 lat temu, uśmiecha się i rzuca na odchodne: „Niech Pan podejdzie do muru i przetłumaczy im ten napis, gdzie powinna być cegła„. Czytam, że przewieziono ją do Holocaust Memorial Museum w Waszyngtonie…nasi goście są ze Stanów Zjednoczonych. Kiedy mężczyzna zostawia nas samych, sięgam po wizytówkę, którą zdążył mi wcześniej podać. Czytam: mgr inż. Jerzy Siczek, Wojskowy Instytu Chemii i Radiometrii. Dziękuję Panie Jurku! Po raz kolejny pozostaje mi powtórzyć, że przypadki są wyłącznie w gramatyce.

Powiązane Artykuły

3 KOMENTARZE

  1. Gratuluję Łukasz, przygotowania konferencji, zwiedzania W-wy, przeżyć, wzruszeń, wspomnień i całych tych przeżyć :-)) You’e simple the best! (Tina Turner) Pozdr

  2. Chylę czoła Łukaszu za pomysł i realizację. Mam na myśli oczywiście historyczny spacer. Dla mnie Powstanie Warszawskie, poza ważnym historycznym wydarzeniem, to także dzieciństwo i opowieści dziadka powstańca.

  3. Tak, to był dzień, którego nie zapomnę do końca życia. Cieszę się, że w Warszawie można spotkać dobrych ludzi, służących pomocą i nie oczekujących nic w zamian – dziękuję Panie Jurku.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,701ObserwującyObserwuj
453SubskrybującySubskrybuj

Polecane