IRONMAN pod ostrzałem. Wszechobecne progi zwalniające, chaos i źle oznaczona trasa

Nie milkną echa wyścigu IRONMAN w meksykańskim mieście Campeche. Jedna z profesjonalistek zwróciła uwagę na bardzo niebezpieczną i słabo przygotowaną trasę rowerową, która „zagrażała życiu”.

Po kilku latach przerwy do harmonogramu IRONMAN powrócił wyścig w meksykańskim mieście Campeche. Zdaniem uczestników wyścigu, powrót ten nie był jednak szczególnie udany. Fiona Moriarty skrytykowała organizatora za „niebezpieczną i nieprzygotowaną trasę”.

„To było po prostu groźne dla życia”

Zawodnicy IRONMAN Campeche 70.3 musieli na trasie zmagać się z szeregiem utrudnień. Jednym z nich były częste progi zwalniające. Na jednym z nich Moriarty straciła swój komputer rowerowy, którego musiała szukać w pobliskich krzakach. Brak danych dotyczących trasy i jazdy był tylko jednym z pierwszych problemów.

Reszta trasy? To nie była tylko trudna jazda. Trasa była całkowicie niebezpieczna. Cait Alexander i Kayla Bowker jechały w regulaminowej odległości, a tu nagle za nimi pojawił się age grouper, który siedział im na kołach, a później zaczął wjeżdżać i wyjeżdżać między nas. Sędzia był obok i w ogóle nie zwracał na to uwagi.

Zawodniczka napisał też, że momentami zawodnicy i zawodniczki wjeżdżali na siebie, a motocykle sędziowskie powodowały kompletny chaos. Trasa była też źle oznaczona. Część zawodników pojechała w złym kierunku.

Zobaczyłam Dede Griesbauer na ziemi i zaczęłam się zastanawiać, co mnie tam czeka. Wtedy obok nas przejechały motocykle, sędziowie krzyczeli i nagle zniknęli. Więcej niż raz wjechaliśmy zresztą na całą kawalkadę motocykli. Stacje odświeżania były czasem po drugiej stronie drogi. Zakręty nie były dobrze oznaczone. Niektórzy pojechali wjazdem na autostradę (po której jechaliśmy) zamiast wrócić do miasta – wtedy magicznie na 2 okrążeniu pojawiły się słupki – napisała zawodniczka.

Zobaczcie relację zawodniczki z tego wyścigu. Część rowerowa zaczyna się około 7 minuty.

„To jest niedopuszczalne”

Moriarty napisała, że organizatorzy wyścigu powinni byli zadbać o bezpieczeństwo profesjonalistów i age grouperów. Skoro pobierane są opłaty za wpisowe, to zawodnicy muszą wymagać pewnych standardów.

W ten weekend było zagrożone życie ludzi. Niektórzy ulegli wypadkom. Stawka jest zbyt wysoka, aby lekceważyć tę kwestę i powiedzieć, że w następny wyścigu będzie lepiej. Tego przecież nie wiesz – zakończyła.

Przedstawiciele IRONMAN odpowiedzieli Moriarty. Poprosili o kontakt z zawodniczką, aby „wyciągnąć wnioski na przyszłość”. Zwrócili się też do Griesbauer (której po wypadku ukradziono z roweru komputer rowerowy) obiecując zawodniczce dalsze wsparcie. Dla Moriarty pewnym pocieszeniem był fakt, że awansowała na mistrzostwa świata w Taupo.

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,784ObserwującyObserwuj
20,300SubskrybującySubskrybuj

Polecane