Jan Frodeno: „Mam nadzieję, że będę gotowy na Konę”

Tegoroczny Challenge Roth zaczął się doskonale dla Jana Frodeno. Niemiecki triathlonista prowadził po 180km jazdy na rowerze i wydawało się, że będzie faworytem do triumfu. Niestety później dała o sobie znać kontuzja. Zawodnik pozostaje jednak optymistą.

W niedzielny poranek Jan Frodeno był jednym z 44 profesjonalistów, którzy stanęli do rywalizacji podczas Challenge Roth. Popularny „Frodo” wracał właśnie pierwszy raz po kontuzji, która wykluczyła go z walki w MŚ w St. George.

Niemiec wyglądał zresztą doskonale. Wyszedł z wody jako pierwszy, a po świetnej jeździe na rowerze i ekspresowym przejściu przez strefę zmian wyszedł do biegu na pierwszym miejscu przed Magnusev Ditlevem. Musiał jednak nagle wycofać się po 3 km, bo dała o sobie znać kontuzja ścięgna Achillesa.

ZOBACZ TEŻ: Challenge Roth – Frodeno zszedł z trasy, Magnus Ditlev najlepszy!

W rozmowie z komentatorem Julianem Meinholdem, a także Sebastianem Kienle w studiu Challenge Roth, Frodeno przyznał, że występ miał dla niego słodko-gorzki smak.

Wiedziałem, że dwa tygodnie temu popełniłem błąd, kiedy ponownie rozerwałem bliznę na swoim ścięgnie. Ostatnie kilka tygodni było co najmniej trudne – powiedział.

Niemiec dodał, że w całym wyścigu dostrzegł jednak pewne pozytywy i nie żałuje, że wybrał się do Roth, aby powalczyć.

Jestem jednak szczęśliwy, że tutaj przyjechałem, bo 2/3 wyścigu poszły naprawdę dobrze. Czułem się fantastycznie przez 3 km biegu, ale wydawało się to być nieuniknione, że ścięgno da mi popalić – powiedział.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Jan Frodeno (@janfrodeno)

Chciał rywalizacji

Ścięgno nie dawało o sobie znać podczas pływania i jazdy na rowerze, ale prawdziwym testem miał być właśnie bieg. Frodeno przyznał, że rano przed samym wyścigiem nie czuł się dobrze. Podczas pływania ból zniknął, a na rowerze walka z Magnusem Ditlevem była ekscytująca i na trochę zapomniał o problemie.

Pobiegłem na swój rower i pomyślałem, „czuję się świetnie, ale będzie walka”. Nie miałem dobrego T1, ale na rowerze przez pierwszą godzinę radziłem sobie znakomicie i byłem zaskoczony, jak szybko Magnus nadrobił tę minutę i mnie dogonił. Wtedy zaczęliśmy wjazd do Greding, gdzie robiłem 440W, ale i tak spadłem – zauważyłem wtedy, jak nadrobił ten czas – mówi.

Ekscytacja Niemca była tym większa, że od dłuższego czasu w Roth nie było takich emocji.

To było niesamowite, naprawdę niesamowite. Szczególnie że w ostatnich 2-3 latach wszystko było takie spokojne, a my zachowywaliśmy odległości. Nie wiem, jak nie mieliśmy wypadku tam na Solarze, bo odległości (od kibiców – przyp. red.) były minimalne. Policyjny motocykl nie mógł przejechać, a my na drugim okrążeniu zablokowaliśmy się z zawodnikami AG. Działo się bardzo wiele i wspaniale było tego doświadczyć tym razem, bo ostatnio byłem za bardzo skoncentrowany na celu – powiedział.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Jan Frodeno (@janfrodeno)

Chce powalczyć na Hawajach

Celem Frodeno pozostają MŚ na Hawajach, które odbędą się za kilkanaście tygodni. Kienle, który sam na przestrzeni lat trapiony był problemami ze ścięgnem Achillesa, zapytał „Frodo”, jak wyglądają jego aktualne plany. Dzisiaj doświadczony zawodnik uda się do lekarza.

Pierwsze co zrobię to chyba wizyta u mojego chirurga o 6 rano i zobaczymy trochę twardych danych i jak to w ogóle wygląda. Poza tym marzymy o 14 tygodniach od dzisiaj. Muszę wierzyć, że z nogami, sercem i wszystkim innym wszystko będzie dobrze. Mam nadzieję, że będę gotowy na Konę, a reszta będzie już bonusem – powiedział.

 

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,703ObserwującyObserwuj
453SubskrybującySubskrybuj

Polecane