Joanna Pyrzyńska-Figurska. Pierwsza Polka wybrana jako sędzia na igrzyska olimpijskie 

Sędziowanie w triathlonie jest jej największą pasją, ale też inwestycją. Po ponad 20 latach zbierania doświadczenia Joanna Pyrzyńska-Figurska spełnia swoje wielkie marzenie. 

ZOBACZ TEŻ: Adam Głogowski: „Triathloniści mają więcej luzu. Biegaczom tego brakuje”

Joanna Pyrzyńska-Figurska jako pierwsza Polka została wybrana do pełnienia funkcji sędzi na Igrzyskach Paraolimpijskich Paryż 2024. W rozmowie z Akademią Triathlonu opowiada, jak wyglądał proces kwalifikacji, tłumaczy na czym polega praca sędziego i wskazuje, co jest w niej najlepsze oraz najtrudniejsze. 

Nikodem Klata: Jak zaczęła się Twoja przygoda z sędziowaniem i triathlonem?

Joanna Pyrzyńska-Figurska: Moja przygoda z sędziowaniem zaczęła się wiele lat temu. Mój brat trenował triathlon, a moja mama pracowała przy organizacji zawodów triathlonowych. W 1998 roku był organizowany kurs sędziego i to ona zachęciła mnie, abym wzięła w nim udział. 

Na zawodach triathlonowych poznałam też swojego męża. Później, ze względu na pracę i dzieci zawiesiłam sędziowanie i wróciłam do niego w 2011 roku.

NK: Jesteś sędzią na pełen etat czy oprócz tego pracujesz?

J.P.F: Na pełen etat pracuję w centrali banku, a sędziowanie to moje hobby. Poświęcam na triathlon swój prywatny czas, urlop i pieniądze. Za sędziowanie za granicą nie otrzymuję żadnej zapłaty, z wyjątkiem zawodów, gdzie pełnię funkcje delegata technicznego.

Sędziowanie zawodów za granicą odbywa się na zasadzie samofinansowania udziału w danych zawodach, tzn., że sędziowie, którzy posiadają międzynarodowe uprawnienia mogą ubiegać się o pełnienie funkcji sędziego technicznego na zawodach. Zdarza się czasami, że organizator pokrywa koszty wyżywienia i noclegu, jednak koszty dojazdu na zawody są zawsze po stronie sedziego. Parę razy, dzięki uprzejmości PZTri na zawody w Europie jechałam z naszą kadrą.

Źródło: Archiwum prywatne

NK: Jakie są największe i najważniejsze imprezy, na których miałaś okazję pracować? Czy są jakieś, które najbardziej zapadły Ci w pamięćci? 

J.P.F: Trudno mi wybrać numer jeden spośród imprez, które sędziowałam. Na pewno jestem pod olbrzymim wrażeniem zeszłorocznych Mistrzostw Europy w Monachium. W tym samym czasie w Monachium na obiektach w Parku Olimpijskim odbywały się jeszcze Mistrzostwa Europy w ośmiu innych dyscyplinach, więc cała oprawa robiła olbrzymie wrażenie. Do tego, tylu kibiców ilu tam było, nie było nigdzie na zawodach, na których byłam. Na trasie kolarskiej i biegowej kibiców było porównywalnie jak na Tour de France. Bardzo lubię też zawody z serii Mistrzostw Świata, które odbywają się w Hamburgu, tam też zawsze są tłumy kibiców. Byłam już tam trzy razy i jestem bardzo zadowolona, że również w tym roku będę miała przyjemność tam sędziować.

Koniecznie muszę wspomnieć o ubiegłorocznych zawodach Pucharu Europy Juniorów w czeskim Taborze, bo były to przełomowe zawody dla mnie, ponieważ pierwszy raz pełniłam funkcję delegata technicznego na międzynarodowych zawodach. Europe Triathlon obdarzył mnie wielkim zaufaniem i powierzył mi tę funkcję. 

A tak na świeżo to wspaniale wspominać będę ostatnie zawody WTCS w Abu Dhabi, które odbywały się na torze Formuły 1. Jestem wielką fanką F1, więc to były dla mnie dodatkowe emocje. Łącznie sędziowałam już około 30 zawodów międzynarodowych. 

NK: Jak to się stało, że zostałaś sędzią w Paryżu? Jakie wymagania trzeba spełnić? 

J.P.F: Żeby być sędzią na Igrzyskach Olimpijskich trzeba przejść selekcję. Aby w ogóle być branym pod uwagę trzeba posiadać uprawnienia level 2 sędziego międzynarodowego. Kolejnym etapem jest wybór sędziów przez każdą narodową federację, która może zgłosić maksymalnie trzech sędziów, przy zachowaniu parytetów. Narodowa federacja nie może zgłosić tylko trzech mężczyzn czy trzech kobiet. Musi być stosunek 2+1 w różnych konfiguracjach. Narodowa federacja wysyła do World Triathlon informację kogo zgłasza spośród swoich sędziów. Następnie panel Technical Committee World Triathlon wybiera sędziów spośród zgłoszeń z całego świata. 

NK: Jak czujesz się z tym, że weźmiesz udział w najbardziej prestiżowej imprezie na świecie? 

J.P.F: Jestem bardzo szczęśliwa. To jest spełnienie moich marzeń, które realizuję dzięki swojej ciężkiej pracy, zaangażowaniu swoim i mojej rodziny. Mój mąż i córki bardzo mnie w tym wspierają. Nie ukrywam, że gdy dostałam maila z wiadomością, że jadę do Paryża, to bardzo się wzruszyłam. 

Jestem bardzo zadowolona, że zostałam zakwalifikowana jako sędzia na paraolimpiadę. Zawody paratriathonu mają swoją magię, startują tam najwięksi herosi i to jest naprawdę wzruszające, widzieć jak ludzie z niepełnosprawnościami startują i rywalizują czerpiąc z tego ogromną radość. 

Jestem pierwszym sędzią triathlonu w Polsce, który został wybrany na igrzyska olimpijskie i to jest dla mnie wielkie wyróżnienie. 

NK: Sędziowie na Igrzyska w Paryżu to reprezentanci aż 43 federacji krajowych. Jak wygląda praca w tak różnorodnym zespole? 

J.P.F: Dzięki procedurom i przepisom, które są wprowadzone przez World Triathlon, bez względu na to, gdzie jedziemy na zawody i z kim sędziujemy, wiemy co musimy robić na każdym stanowisku. Każde stanowisko sędziego jest dokładnie opisane. Według mnie sukces imprez World Triathlon to jasne i jednolite zasady na wszystkich zawodach. 

Wspaniałe jest to, że oprócz możliwości poznania nowych miejsc, poznaję ludzi z całego świata. W Abu Dhabi byli sędziowie z Korei, Nowej Zelandii, RPA, Zimbabwe, a także z Bahrajnu, Kataru, Iranu czy Kirgistanu. Nowe znajomości i przyjaźnie to jest największa wartość, która mnie bardzo przyciąga do sędziowania i dalszego podnoszenia moich kompetencje. Dla mnie to inwestycja, która zwraca się z nawiązką.

Źródło: Archiwum prywatne

NK: Powiedziałaś mi o tym, co jest dla Ciebie najlepsze w pracy sędziego. A co jest w niej najtrudniejsze? 

J.P.F: Sędzia jest po to, aby zawody były przeprowadzone bezpiecznie, zgodnie z przepisami, w duchu fair play. Specyfika naszego triathlonu, to to, że każde zawody są inne. Trzeba być zawsze przygotowanym, bo mogą nas spotkać różne, nieprzewidziane sytuacje. 

Trudne są zawsze zawody, gdzie zakazany jest drafting. Często zawodnikom brakuje samokrytyki i trudno im przyznać się do draftingu i wtedy niestety mają problemy z przyjęciem kary z pokorą.

NK: Na Igrzyskach Olimpijskich Paryż 2024 po raz pierwszy w historii 50% wybranych sędziów to kobiety. Czujesz, że uczestniczysz w czymś przełomowym? 

J.P.F: Jako kobieta jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu, że World Triathlon i Europe Triathlon wyznacza parytety. Od kilku lat organizacje te bardzo mocno zwracają uwagę na to, żeby parytety były zachowane. Kiedy usłyszałam o informacji, że będzie podział 50 na 50 byłam bardzo zadowolona, uważam, że powinien to być standard. 

U nas w Polsce też mamy bardzo dobry trend wzrostu zaangażowania kobiet w sędziowanie. Na kursach sędziowskich jest ich coraz więcej i rzeczywiście sporo kobiet sędziuje. Przez ostatnie lata mamy też coraz więcej kobiet, które są sędziami głównymi na zawodach. Swoją postawą i podejmowanymi decyzjami potwierdzają, że to odpowiednie osoby na takim stanowisku. Jestem bardzo dumna z naszych polskich sędzi triathlonu.

Źródło: Archiwum prywatne

NK: Czy przed tak ważnymi zawodami towarzyszy Ci stres? Jak wyglądają przygotowania sędziów do takiej imprezy?

J.P.F: Oczywiście, że jest stres przed każdymi zawodami. Nigdy nie wiadomo co cię spotka. Zawsze trzeba podchodzić do zawodów z pokorą, pomimo posiadanego doświadczenia, bo triathlon jest tak dynamicznym sportem, w którym mogą wydarzyć się różne rzeczy. Skupienie, przygotowanie, koncentracja to podstawa. Zawsze staram się tak robić, bo zależy mi, aby być jak najbardziej profesjonalną, więc przygotowuję się sumiennie do każdych zawodów. 

Ostatnio w Abu Dhabi byłam szefem strefy zmian. Sophie Coldwell dostała karę za przedwczesny start i musiałam jej odmierzyć 10 sekund kary w strefie zmian T1. To była dla mnie bardzo stresująca sytuacja, bo była pierwszą zawodniczką, która wyszła z wody. Po obejrzeniu filmiku, który zamieścił World Triathlon, byłam mile zaskoczona, że proces przebiegł tak profesjonalnie i nie było widać mojego stresu. 

NK: Realizuję swoje wielkie marzenie. Oficjalnie będę TOs na Paraolimpiadzie w Paryżu 2024 – napisałaś na swoim Facebooku. A jakie jest Twoje następne sędziowskie marzenie? 

J.P.F: Już teraz oczywiście myślę o kolejnych igrzyskach olimpijskich w Los Angeles. Na pewno marzeniem/celem jest powołanie mnie przez World Triathlon na delegata technicznego na zawody rangi światowej oraz funkcje sędziego głównego na imprezach rangi europejskiej czy światowej.

ZOBACZ TEŻ: Kamil Damentka: „Nasze mentalne mięśnie też wymagają treningu” 

Nikodem Klata
Nikodem Klata
Redaktor. Dziennikarz z wykształcenia. W triathlonie szuka inspirujących historii, a każda z nich może taką być. Musi tylko zostać odkryta, zrozumiana i dobrze opowiedziana.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,701ObserwującyObserwuj
453SubskrybującySubskrybuj

Polecane