Maria Cześnik zajęła doskonałe trzecie miejsce w Ironman 70.3 w St. Croix. Zapytaliśmy reprezentantkę Polski (IO w Pekinie i Londynie) o jej odczucia i ocenę tego startu. Zapraszamy na króką rozmowę:
Doskonały występ na długim dystansie. Jak zawody wyglądały z twojej perspektywy? Z czego jesteś najbardziej zadowolona, a co chciałabyś ewentualnie poprawić w tym starcie?
Zadowolona jestem chyba najbardziej z tego, że udało mi się znaleźć na podium. Do biegu ruszyłam 4. Nie mam jeszcze doświadczenia na długim dystansie, więc biegłam dosyć ostrożnie, aby nie „przegrzać” organizmu, nie wiem jeszcze, jak reaguje na tak długie starty. Dosyć szybko jednak zbliżałam się do 3 zawodniczki i po 12 km wyprzedziłam ją i na tej pozycji dobiegłam do mety. Oczywiście, jest parę rzeczy, które mogę poprawić. Najwięcej chyba na rowerze. Trasa kolarska była bardzo wymagająca, ciężkie podjazdy, które same w sobie wymuszały ciężko pracę i tu nie miałam problemów. Problemem dla mnie są mniej wymagające odcinki, gdzie jedzie się łatwiej i tu wiem, że trochę się dekoncentruję, jadę za wolno.Jazda indywidualna jest inna od jazdy w grupie, (gdzie tempo i mocna pracę wymusza grupa) i muszę się jeszcze tego nauczyć.
Jak oceniasz trasy poszczególnych konkurencji?
Pływanie w ciepłej, bardzo przejrzystej wodzie trasa dobrze oznakowana, nie było fal, płynęło się bardzo dobrze. Trasa roweru wymagająca, dość trudna technicznie, no i oczywiście podjazdy na czele z „Bestią”, gdzie nachylenie dochodzi do 26 procent. Jadąc na start złapałam gumę w tylnim kole, nie było już czasu na zmianę szytki i musiałam wziąć koło treningowe, gdzie kaseta miała największą koronkę 23 (rekomendowana na ten podjazd jest nawet 28). Na szczęscie udało się wjechać. Dużym problemem na trasie były piach, kamienie, błoto, pozostałości po ulewie poprzedniego dnia. Zrobił się prawie wyścig Paris-Rubaix i trzeba było bardzo uważać, żeby nie przewrócić się na zjazdach lub nie złapać gumy. Wielu zawodnikom to się nie udało. Trasa biegu również była ciężka techniecznie, cześć była po asfalcie, część crossowa. Dużo podbiegów, cieżkie były szczególnie te po błocie. Do tego na biegu zrobiło się bardzo gorąco, dodatkowo po deszczu parowały kałuże i było bardzo wilgotno.
Jak będzie wyglądała reszta sezonu w twoim przypadku? Czy zamierzasz skupić się na długich dystansach, czy będziesz – tak jak Marek Jaskółka – mieszała starty na krótkich i długich dystansach?
Jutra wracam do Polski, po kilku dniach jadę na zgrupowanie do Portugalii i najbliższe starty to kilka startów ITU. Pierwszy to ME na dystansie średnim w Barcelonie, a potem seria MŚ w Madrycie i ME w Turcji. A potem przygotowania do startu w Gdyni. Czyli i dłużej i krócej…