Mistrzostw i medalistów ci u nas dostatek

Większość zawodników już ciężko pracuje nad formą w sezonie 2015. Zaczyna się także, albo właśnie kończy, planowanie startów A, B i C.  Jest to szczególnie ważne w pracy z zawodnikami, których celem nie jest ukończenie zawodów, a walka o najwyższe lokaty. Idąc tym tropem i wybierając cele, widzimy, że niemal co tydzień mamy Mistrzostwa Polski. W ubiegłym roku związek rozdał ponad 130 medali, zaś ilość klas sportowych to już astronomiczne liczby niepoliczalne. Nie ważne, kto zdobywa medale, ważne, kto je liczy. Tu zainspirował mnie wpis na stronie Pztri:  KLASFYFIKACJA MEDALOWA ZA SEZON 2014

Nie trudno się domyślić, kto przygotował dane zestawienie. Trudniej odgadnąć, dlaczego nikt go nie zweryfikował, bo zawiera ono błąd za błędem. Co jak co, ale na głównej stronie Polskiego Związku Triathlonu takich „kwiatków” być nie powinno. Początkowo chciałem dodać jako przeciwwagę własne zestawienie, ale w końcu na stronie ukazała się kolejna tabela, która… przyszła z mojego klubu, jako uwagi do zamieszczonego rankingu. Można się tu kłócić, licytować na słupki statystyczne itd., ale nie w tym rzecz. Obok wykazu medali jest jeszcze jeden: Imprez Mistrzowskich w liczbie aż dwunastu!

 

Na stronie PZTri można przeczytać ogłoszone właśnie wyniki konkursu na organizację MP w 2015 roku. Oto komunikat PZTri:

„Uprzejmie informujemy, że został rozstrzygnięty konkurs na organizację imprez o randze Mistrzostw Polski w 2015 roku. Oferty zostały przeanalizowane przede wszystkim pod kątem możliwości organizacyjnych usługodawców, zapewnienia jednolitości w organizacji imprez, pozytywną oceną organizacji imprez w latach poprzednich.

W związku z powyższym informujemy, że:

1. Mistrzostwa Polski Młodzików zorganizuje „Bieg Lwa Tarnowo Podgórne”,
2. Mistrzostwa Polski w Aquathlonie zorganizuje „Fundacja Kocham Sport”
3. Mistrzostwa Polski na Sprincie Senior i U-23 zorganizuje Urząd Miejski Susz,
4. Mistrzostwa Polski w Supersprincie, Mistrzostwa Polski Juniorów, Mistrzostwa Polski Seniorów i U23 na dyst. Olimpijskim, Mistrzostwa Polski w duathlonie, Mistrzostwa Polski w Crossduathlonie, Mistrzostwa Polski w Crosstriathlonie, Klubowe MP Sztafet, Mistrzostwa Polski na 1/4 IM, Mistrzostwa Polski na 1/2 IM, Mistrzostwa Polski na dystansie średnim i Mistrzostwa Polski na dystansie pełnym zorganizuje firma Endu Sport.

 

W związku z uchwałą Zarządu Polskiego Związku Triathlonu jedynymi wiążącymi terminami są daty 28.06 w przypadku MP na Sprincie oraz 5-6.09 w przypadku MP na dystansie olimpijskim. Pozostałe terminy zostaną ustalone między Związkiem, Organizatorami a Trenerami w taki sposób, aby nie kolidowały z kalendarzem imprez międzynarodowych.”

 

To wina komercji

Bardzo często słyszmy, że brak wyników to efekt tak zwanej komercji. Bardzo tego słowa nie lubię. Kiedy idziesz do pracy, to „robisz” komercję, czy zarabiasz na życie? Sam Związek nie organizuje żadnej imprezy, więc musi korzystać z podmiotów zewnętrznych i nie oczekujmy, że owe podmioty będą to robić w ramach wolontariatu. Tak zwana komercja wpompowała w ten sport nowe życie, doprowadziła do popularyzacji triathlonu, kosmicznego skoku organizacyjnego, do pojawienia się sponsorów! Co więc takiego zabija wyczyn? W moim odczuciu jest to po pierwsze inflacja tytułów. Po drugie brak ścieżki rozwoju.

 

Inflacja zjadająca sport kwalifikowany

Brakuje nam pieniędzy w budżecie, to je dodrukujmy. Kiedyś już stosowano takie rozwiązania. Imprez brakuje, ale co tam! Dołożymy jeszcze kilka i jakoś to będzie. Zawodnikom też się przyda do wniosków o stypendia, klubom, aby miały co wykazać w papierach. Nie ma co! Świetna idea. Niech się senior ściga na super sprincie, wszak nigdzie na globie jeszcze tego nie wymyślono- znów jesteśmy najlepsi. Mamy dużo age-gruperów, na świecie mają swoje mistrzostwa, to zróbmy i my! Ale dlaczego tylko jedne? Bądźmy lepsi, zróbmy… trzy, kto bogatemu zabroni? I tak w 2014 roku mieliśmy Mistrzostwa Polski Amatorów, Mistrzostwa Polski Age-Group i Mistrzostwa Polski Weteranów. Tylko kto teraz jest faktycznie Mistrzem Polski?

 

I ty możesz zostać Mistrzem Polski!

A może by dodać coś jeszcze? Mamy do dyspozycji dystans olimpijski, Ironman, Half Ironman. Przemnóżmy go, albo podzielmy przez dowolna liczbę, do tego konwencja „z” i „bez draftingu” i zobaczcie, jaki mamy ogrom możliwości! A to dopiero Tri, jest jeszcze Aquathlon, Duathlon, podwójny, potrójny, na szosie, cross. Ba! Weźmy jeszcze kajak i mamy Qaudrathon. Chwalmy Pana! Więcej MP niż dni w roku. Jeżeli jakiegoś towaru jest za dużo, to niestety jego wartość spada.

 

Brak ścieżki rozwoju

Czym jest medal? To prestiż, duma, wyróżnienie, marzenie każdego młodego zawodnika, który – jak to się mówi w naszym żargonie – chce zrobić blachę. Jak się uda, to jest wielka radość. Jak zawodnik jest dobry, to często w kolejnych latach powiela swój sukces, ale medale cieszą już jakby mniej. Wynik przestaje być już radością sam w sobie, oczekujemy, że da nam coś więcej. Co? Nie myślę tu nawet o nagrodach, myślę o dalszej ścieżce rozwoju, czyli kadrze, szkoleniu, sprzęcie, strojach, startach i obozach zagranicznych. Niby wszystko oczywiste i logiczne, prawda? A tu nagle bęc! Robisz medal i to by było na tyle. Jak nie jesteś z właściwej opcji, to twój wynik nie ma znaczenia, czego najlepszym przykładem były Mistrzostwa Polski w 2014 roku: miejsca 1-3 wśród Panów, zarówno na sprincie jak i olimpijce, zajęli zawodnicy, którzy choć byli w kadrze, to nie spędzili w szkoleniu centralnym ani dnia, bo… nie podpisali kontraktów. Kontrakt miał regulować zależności między związkiem a zawodnikiem i jest to słuszna idea, ale w praktyce zrobiono z tego narzędzie do usuwania w białych rękawiczkach zawodników z kadry. Jak pokazały wyniki usunięto tych najwartościowszych. Oklaski dla ówczesnego szefa szkolenia!

 

Medal to także pieniądze

Kiedyś imprezy rangi MP i Pucharów Polski miały zgodnie z regulaminem PZTri minimalne kwoty nagród finansowych, jakie musi zapewnić organizator, co więcej, kwoty te były znane. Oczywiście jeśli organizator chciał mogły być większe. Moje pytanie-czy w 2015 roku to nadal aktualne? Jeśli chodzi o Susz jestem spokojny, ale tu mój spokój się kończy. Mam bardzo złe wspomnienia z 2014 roku w kwestii nagród. Popełniłem błąd w doborze zawodów i teraz mam całą szafę ręczników i słuchawek. Wylałem na swoim blogu swoje żale na ten temat, co spotkało się z odpowiedzią, że po co tam się pchałem, organizator robił imprezy dla popularyzacji, zabawy, dla amatorów, a zawodnicy tacy jak ja mają się ścigać gdzie indziej. OK, przyjmuję argumentację, a tu w 2015 niespodzianka: mój dostawca ręczników obstawia dziewięć imprez rangi MP. Czy zatem coś się zmieniło w polityce firmy, czy może zawodnicy mają trenować po prostu dla idei i gadżetów reklamowych? Prowadzi to w linii prostej do sytuacji, w której mimo wielkiego skoku popularności dyscypliny, widzimy znaczne obniżenie poziomu sportowego. I nie myślę tu o pojedynczych zawodnikach-perełkach, tylko o średniej czołówki. Kiedyś startowało 120 ludzi, ale wejście w pierwszą dwudziestkę np Pucharu Polski to już był nie lada wyczyn. Podobną tendencję widzimy w biegach, więc może dobrze byłoby wyciągnąć wnioski?

 

Trudne realia dla klubów

Kluby powinny być akurat szczęśliwe. Jak pisałem wyżej dużo imprez daje więcej szans na wynik, nawet taki na siłę, gdzie ukończenie zawodów daje medal. Co tam, za kilka lat nikt i tak nie będzie pamiętał, a klasa sportowa jest! Jednak mamy tu jednak haczyk. Przeważnie zgłaszać trzeba się wcześniej, bo opłaty rosną. O ile samotnie startujący zawodnik narzeka na ceny wpisowego, to klub ma już przechlapane po całości. Co więcej, jaką mam gwarancje na 10 miesięcy wcześniej, że zawodnik, którego zgłaszam, w ogóle dotrwa do sezonu? Ba, często trzeba wykładać własne prywatne środki, bo dofinansowania z miast i urzędów marszałkowskich są dostępne niekiedy dopiero w połowie lutego.

 

Co zatem dalej?

I to jest pytanie do was drodzy czytelnicy. Co sądzicie? Czy obrany kierunek jest właściwy? Czy go zmienić? A jeśli zmienić, to jak? A może im więcej imprez mistrzowskich i rozdawania tytułów przez PZTri tym lepiej ? Kolejne pytanie o nagrody: popularyzacja bez nagród, czy jednak też gratyfikacje dla najlepszych? Jakie widzicie rozwiązania, jakie macie przemyślenia, odczucia? Proponuję burzę mózgów, w myśl której nie ma złych odpowiedzi i nawet propozycja MP na Księżycu jest dobra.

Filip Przymusinski
Filip Przymusinski
Wielokrotny medalista Mistrzostw Polski, trener, wykładowca Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Powiązane Artykuły

15 KOMENTARZE

  1. Cóż z trójbojem dzieje się coś co miło miejsce w kolarstwie mtb. Działa prawo Kopernika, „pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy” Efekt myślę że będzie podobny, amatorska zabawa jak najbardziej mieć się będzie coraz lepiej (i nic w tym złego!!!) Natomiast nie będzie racjonalniej ścieżki rozwoju dla najbardziej utalentowanych i dalszy rozwój utalentowanych juniorów będzie wynikiem ich skłonności do bycia życiowym kamikaze jako że dla związku po juniorze staną się piątym kołem u wozu. Wyników więc nie będzie bo nie będzie zawodników Pro czyli zajmujących się trenowaniem i ściganiem zawodowo, będą tylko mniej lub bardziej utalentowani amatorzy. Także triathlon zmierza dobrze przetartą przez kolarstwo mtb ścieżką.

  2. Tez nie startuje i nigdy nie startowalem dla nagrod, nawet gdybym chcial . Tutaj u nas w Kanadzie nie ma czegos takiego jak nagrody dla AG . Medale finishera tylko na dlugim dystansie . Pomijajac zawody organizowane przez WTC , nagrody dla PRO sa sporadyczne i bardzo niskie .
    Na koniec zawodow odbywa sie losowanie nagrod/gadzetow od sponsorow (Adidas, Timex) w ktorym uczestnicza wszyscy startujacy. Czasem mozna trafic okulary za $150 a czasem bidon czy wlasnie recznik.
    Generalnie nikt tu nikomu nic nie daje . Chcesz realizowac swoje hobby /pasje czy to na amatorskim poziomie czy na poziomie prifesjonalnym , jest to twoja sprawa.
    Sprowadza sie to do tego ze na powazny trening z nadzieja na sukcesy moga sobie pozwolic dzieci bogatych rodzicow .
    Mieszkajaca tutaj Danuta Bartoszek , biegajaca w swoim czasie maraton w 2:37 (dwukrotna olimpijka ) dostawala $500 miesiecznie , co nie wystarczalo nawet na bebisiter.
    Lisa Bentley(11 wygranych IM) w polowie kariery mimo juz wygranch kilku IM dalej pracowala na pol etatu jako nauczycielka . Natomiast gdy zaczely wplywac pieniadze , glownie od sponsoro , jak wpomnial Marcin , nigdy nie mogla przygotowac sie do Kona (najlepsze miejsce – trzecie) jak sama mowila , tak jakby chciala . Musiala startowac tam gdzie sponsor chce i tyle razy ile sponsor chce .
    Pomimo tego ,mysle , triathlon w Kanadzie ma sie dosc dobrze i moim zdanie jest to scisle zwiazane z kondycja finansowa spoleczenstwa . Corocznie do Kona kwalifikuje sie ponad 100 zawodnikow z panstwa o podobnej liczbie ludnosci co Polska , to o amatorach. A PRO ? Zapamietajcie to nazwisko -Lionel Sanders(1:6:30-polmaraton), mysle , ze wiele o nim w tym roku uslyszymy.
    http://www.sportstats.ca/searchResults.xhtml?firstname=Lionel&lastname=SANDERS

  3. Nie bardzo rozumiem narzekania na temat ilości imprez mistrzowskich. Np. wyścig sprinterski z draftingiem to zupełnie co innego niż 1/2 IM. Zwycięzca pierwszego może nie zmieścić się w pierwszej 20-ce drugiego. Nic więc dziwnego, że mistrzostwo może być przyznawane i w jednym i w drugim przypadku. Nikogo przecież nie dziwi liczba tytułów MP chociażby w pływaniu – tam przecież jest także nie tylko podział na style, ale i na dystanse. Inna sprawa, że sport kwalifikowany ma swoje wymogi – m.in. MP na dystansie standard powinny być podstawą doboru kardy i przyznawania stypendiów sportowych na kolejny rok, a te z kolei powinny być pewnym zabezpieczeniem utrzymania dla top wyczynowców. Reszta wyścigów MP powinna mieć znaczenie drugorzędne z punktu widzenia PZTri (mówię oczywiście o seniorach) natomiast tytuły te mogą mieć znaczenie dla ewentualnych sponsorów. Mnie bardziej dziwi, że nadal nie ma kalendarza MP na poszczególnych dystansach a do tego w ogóle zniknęły imprezy, które akurat mnie interesują tj. MP amatorów oraz weteranów.

  4. Nie bardzo rozumiem narzekania na temat ilości imprez mistrzowskich. Np. wyścig sprinterski z draftingiem to zupełnie co innego niż 1/2 IM. Zwycięzca pierwszego może nie zmieścić się w pierwszej 20-ce drugiego. Nic więc dziwnego, że mistrzostwo może być przyznawane i w jednym i w drugim przypadku. Nikogo przecież nie dziwi liczba tytułów MP chociażby w pływaniu – tam przecież jest także nie tylko podział na style, ale i na dystanse. Inna sprawa, że sport kwalifikowany ma swoje wymogi – m.in. MP na dystansie standard powinny być podstawą doboru kardy i przyznawania stypendiów sportowych na kolejny rok, a te z kolei powinny być pewnym zabezpieczeniem utrzymania dla top wyczynowców. Reszta wyścigów MP powinna mieć znaczenie drugorzędne z punktu widzenia PZTri (mówię oczywiście o seniorach) natomiast tytuły te mogą mieć znaczenie dla ewentualnych sponsorów. Mnie bardziej dziwi, że nadal nie ma kalendarza MP na poszczególnych dystansach a do tego w ogóle zniknęły imprezy, które akurat mnie interesują tj. MP amatorów oraz weteranów.

  5. Za obecną sytuacje należy winić:
    pana ze śląska
    pana z leszna
    no i fotografa z gryfina
    -Panowie chcieli się nachapać i robili wycieczki za pieniądze publiczne. Oczywiście byli najmądrzejszi, szkoda ,ze nie widzieliście systemu szkolenia na lata 2014-2016 -koń by się uśmiał jakie tam kwoty padały -w setkach tysięcy złoty a teraz kasy nie ma na zwroty za bilety.
    Najlpesze jest w tym to ,ze prezes nic sobie z tego nie robi bo w USA siedzi i zostawił bałagan. NIkt nikogo za nic nie ukarał nikt zawodników nie przeprosił a panowie dalej siedzą i kombinują. nie dostaną absolutorium i nowy zarząd ich rozliczy za to ,może się nauczą.

  6. w dobie cywilizacji internetowej i szeroko pojetej globalizacji tytul mistrza danego kraju stracil mimowolnie na swej randze.kto w tych czasach pamieta nazwiska mistrzow z lat ubieglych ?triatlon jest sportem szczegolnym .jego wyjatkowosc zrozumie tylko ten kto choc raz ukonczyl zawody. triatlon to styl zycia osob ktore ,aby poczuc ze zyja musza sie zmeczyc.triatlon nigdy nie bedzie sportem medialnym za ktorym by szla kasa z biletow ogladalnosci i reklam .oczywiscie jak glosi stara prawda punk widzenia zalezy od punku siedzenia .jako niezrzeszony cale zycie rywalizuje z tzw, zawodowcami osiagane wyniki to tylko moja zasluga a nie sztabu szkoleniowego ,dzialaczy klubowych i nastawionych na zysk sponsorow. abstrachujac od obecnej sytuacji w Pztri uwazam ze szczytne idee olimpizmu zastepujace mordobice miedzy narodami powinny byc wspierane przez panstwo demokratyczne za jakie uwaza sie nasza kochana ojczyzna

  7. No to ja się wypowiem jako: a) sponsor i organizator oraz b) zawodnik, który czasami trafia nagrody 🙂
    Jako sponsor biorę o obronę organizatorów zawodów „o ręcznik”. W czasach jakich żyjemy trudno jest o finansowanie – a ilośc kategorii wiekowych i nagród w tych kategoriach jest tak wielka, ze czasami daje to naprawdę poważną pozycję budżetową. I może to zabrzmi śmiesznie ale te „ręczniki” również kosztują. I to nie mało. Ale z nagrodami jest tak jak z motywowaniem pracowników. Czasami lepiej nie dać niż dać coś co nie będzie motywowało (vide premia dla pracownika rzędu 50 zł). Koszt dla przedsiębiorstwa zatrudniającego np. 100 osób to 5000 zł a wartość motywacyjna zerowa albo nawet ujemna bo demotywująca.
    Jako zawodnik mam dwie obserwację. Ja nie startuję dla nagród, z drugiej jednak strony jak już wygram to fajnie jest dostać coś fajnego. I jak coś się trafi to super – jak nie to nie robię z tego tragedii. Triathlon nie jest moim sposobem na zarabianie pieniędzy ani nawet na pokrycie kosztów uprawiania tego sportu. Jest to wartość dodana. Czym innym jest traktowanie tri jako sposobu zarabiania – ale umówmy się – nawet mistrzowie świata nie żyją z nagród. Żyją z kontraktów. I tutaj zgrabnie przechodzę do drugiej kwestii – triathlon jako sposób na zarabianie. Jesteś profi to zarabiasz. Ale jeśli jesteś profi i chcesz zarabiać to znaczy, że reprezentujesz pewien poziom a jak reprezentujesz pewien poziom to szukasz zawodów gdzie są pieniądze i nie boisz się w nich konkurować. A takich zawodów jest sporo. jeśli nie w Polsce to za granicą. I stajesz się tym murzynem co to jeździ i zabiera lokalersom nagrody finansowe. Sami w latach 90-tych byliśmy takimi wschodnio-europejskimi murzynami, którzy wyhaczali nagrody za granicą na maratonach, biegach przełajowych etc. A co do dewaluacji imprez mistrzowskich – 100% zgody. To jest droga do nikąd. W IM jest tylko jedna impreza mistrzowska i trzyma ona swoją markę ale już mistrzostwa europy są według mnie odcinaniem kupony popularności dyscypliny i pędu do prestiżu… Nie wypowiadam się o PZTRI bo jest to dla mnie ciało kosmiczne ale siatkówka się ruszyła nie dlatego, ze powstało wiele lig amatorskich ale dlatego, że powstało wiele sms-ów (oczywiście dzięki pieniądzom PLUS-a). Co robi (a właściwie czego nie robi) każdy ze związków widać w wynikach sportów kwalifikowanych. Tyle mam do powiedzenia i mam zamiar parę razy w tym roku ręcznik jeden czy drugi wygrać 🙂 najwyżej będę potem rozdawał z dedykacjami 🙂

  8. A bywało, że wnosiłem na nagrody w Górznie spore kwoty gotówką… ale nie ma Górzna, mamy sporo MP gdzie wykuwani są nowi mistrzowie, mamy ręczniki, słuchawki, czapki itd. Mamy serię IM oraz Challenge ale to nie wnosi absolutnie nic do dyscypliny olimpijskiej zwanej triathlonem, która po prostu ginie…

  9. A może chodzi o to żeby że organizując tyle imprez komercyjnych związek zarobi na tym poprzez sprzedaż licencji której i tak nie otrzymasz do ręki,To jest biznes i związku nie obchodzi czy będziesz czempionem czy słabeuszem liczy się tylko że zapłacisz kasę i ktoś bedzię mógł dorobić.
    Pztri nic nie robi w rozwoju sportu wyczynowego,z wpisów na fb zawodnkików widać zę przez to mamy może z 6 facetów którzy chcą być PRo i 4 kobiety,i tyle reszta przez min.chorą władze nie może się dochrapać do kadry i na wczasy w RPA i przezuca sie na amatorke,bo za coś trzeba życ,a jak się ma 20lat to już nikomu nie bedzie zależało na medalu MP skoro G.dostanie i woli wyjechać zagranice zarabiać kapuche.

    PZtri to jest tylko jedna osoba która pozjadała wszystkie rozumy,i zbiera kase z naiwnych amatorów

  10. A moze po prostu komercja czuje ,ze zawody za 100 zl wpisowego tez sa i moga odebrac troche kasy komercyjnym dorobkiewiczom?

  11. Do Karin
    No jak nie ma, jak jest. Będę się upierał, że mistrzostwom Polski brakuje właściwej rangi i to na wielu płaszczyznach. Inflacja imprez mistrzowskich w odniesieniu do imprez komercyjnych /powszechnych/ jest najbardziej jaskrawym przykładem negatywnych przemian na pozytywnie odmienionej scenie triathlonowej w kraju.

  12. W sporcie wyczynowy nie ma inflacji, dla elity najważniejsza impreza jest dystans olimpijski, dla juniorów sprint dla juniorów młodszych OOM i tyle. Jak ktoś chce się ścigać na innych zawodach mistrzowskich to się ściga dla własnej satysfakcji i nie ma w tym nic złego.

  13. Co zabija wyczyn ? komercja ? bo lepiej brać niż dawać proste. Któremu organizatorowi zależy na rozwoju sportu młodzieżowego ? a któremu na tym żeby na jego zawodach startowało tysiące zawodników nawet takich co ledwo kończą zawody ? Co napędza biznes age-grupowcy wydający tysiące w przygotowaniach do sezonu czy młodzież która liczy się z każdym groszem ?

    W Mistrzostwach Polski ścigamy się o tytuł i o medal i to powinno wystarczyć, a jeśli jakiś organizator chce coś dorzucić to fajnie. Śmieszy mnie trochę podejście niektórych „pseudo profi” że wystartuję jak będą nagrody a najlepiej kasa. Byłem kilkakrotnie na mistrzostwach w Hiszpanii i tam zawodnicy dostawali jedynie medale i statuetki i jakoś nie widziałem żeby ktoś miał z tego powodu pretensje. Oczywiście wszystko zależy od ludzi i ci z przerostem ego będą wiecznie niezadowoleni no chyba, że dostaną tyle co profi tylko za co?
    Z drugiej strony są zawodnicy „pro” nie wiem ilu ich jest w Polsce, na długim dystansie chyba 2 może 3 mężczyzn i 2-3 kobiety, na olimpijskim w sumie 10 osób? W ich wypadku oprócz tytułów powinna być kasa a właściwie to ona takich zawodników powinna przyciągać.
    A jak to wygląda w Polsce, Susz zeszły rok, w zawodach amatorów na 1/2 IM za wygranie 5000zł a „pro” za MP w sprincie 3000zł. Poplątanie z pomieszaniem, bo gdyby medaliści ze sprintu chcieli zrobić trening na 1/2 IM to zarobiliby 5000zł a ścigając się o tytuł dostali 3000zł. W przypadku kobiet dysproporcje poziomu są jeszcze większe. I gdzie tu szacunek dla zawodników nie ma szacunku jest tylko biznes.

    I ty możesz zostać MP i chodzić w koszulce Mistrza Polski 🙂 skąd my to znamy ? Jest taki jeden zawodnik w Polsce ? który gdzieś kiedyś wygrał MP (nie w triathlonie) i potem przez kilka lat dumnie nosił koszulkę mistrza polski gdzie tylko się pokazywał również podczas triathlonów choć nie był MP w triathlonie. No ale jakby tak każdy nosił?

    Zgadzam się, że kluby dostają po kieszeni i dlatego związek powinien zastrzec w regulaminie z organizatorami, że inaczej traktujemy zawodników sportu kwalifikowanego a zupełnie inaczej dzieci i młodzież startującą w MP. No ale to rola związku a nie tylko rozdawnictwo.

    Od przybytku głowa nie boli kwestia jest tylko czy zdecydujemy się rozgraniczyć sport kwalifikowany od sportu amatorskiego, czyli pracy od zabawy. Nie oznacza to, że będąc amatorem nie można być wyczynowcem ważne jest tylko zdrowe podejście do tego. Sport kwalifikowany ma swoje prawa ale o tą działkę powinien zadbać powołany do tego organ ale do tego potrzeba wizji a nie polityki. pozdro

  14. Za wszech miar słuszne tezy. Z wszystkich stron słychać, że polski triathlon się rozwija ale czy jest to takie oczywiste. Pewnym jest, że wielu dotychczasowych pasjonatów zajęło się dzisiaj działalnością komercyjną co jest ich prawem. Szkoda, bo tak bardzo brakuje nam byłych mistrzów i znawców tematu, którzy potrafiliby poprowadzić klub w małym mieście. Zorganizować grupę ludzi o podobnych marzeniach, przekonać adeptów sportu, rodziców, władze miasta i sponsorów, że za kilka lat z tej grupy dzieci możemy mieć mistrza Polski, z którego będzie dumne całe miasto. Bez pasji ludzi kochających triathlon skutkującej chęcią wychowania przyszłego olimpijczyka ten sport w krótkim czasie zacznie się zwijać. Jest rzeczą bezwzględnie konieczną aby PZTRI przywrócił etos gwiazd sportu, prawdziwych Mistrzów Polski z których będziemy dumni. Musi być tak, że młody rodzic na zawodach sportowych w Polsce będzie mógł szepnąć do ucha swojemu dziecku „ widzisz to jest Mistrz Polski, w czerwcu jedzie na olimpiadę i będzie walczył o podium, może ty będziesz kiedyś taki jak on”
    Pozdrawiam: Kibic

  15. witam, temat artykułu spowodował, że dodam coś od siebie. Mogę, ponieważ nagrody nie dla mnie więc nie zostanę posądzony o skok na kasę :))). Rzeczą oczywistą jest że wielu z nas (bardzo wielu) uprawia ten czy inny sport dla zdrowia, przyjemności, po prostu hobby. Ale jest też grupa która rozwija się i niestety dla rozwoju, dla spokoju w treningu i dodatkowej motywacji czasami potrzebna jest nagroda. Czasami dla zwykłej przyjemności i zabrania rodziny na dobry obiad. Za wygraną, nie za kasę przywiezioną z domu:))). Wszyscy wiemy, że te nagrody finansowe nawet w części nie zwrócą nakładów – nie ma szans!!!!! Ale jakież było w zeszłym roku moje zdziwienie kiedy na jednej połówce zawodnik, który wygrał dostał od znamienitego sponsora wielki czek – do dziś nie wiem czy się nie przewidziałem chyba 300 pln, albo coś koło tego. Wygrał zawody, nie kategorię dla najstarszego. Mam wrażenie, że więcej kosztowało zrobienie tego „czeku” niż sama nagroda. ok, mógł dostać ręczniki :)). Pikanterii dodaje fakt, że w regulaminie nie było mowy o wysokości nagrody. Dobra, obok czeku tenże zawodnik dostał reklamówkę. Coś tam było. Ale mam wrażenie że mógł tam być zegarek n-ty za 156 zł albo coś podobnego. Podkreślam nie chodzi o wojnę o kasę ale jeśli na zawodach biegowych tam gdzie mieszkam za pierwsze miejsce w biegu na 10 km zawodnik dostaje 3 000 PLN i zgrania to zawodnik z Kenii który dzień wcześniej wygrał podobną kwotę 20 km dalej i którego wozi polski menadżer starym busem razem z kilkoma innymi zawodnikami – to ja czegoś tu drodzy Państwo nie kumam. Chcemy rozwoju, zainteresowania to musi być marchewka. Może będzie, wtedy kiedy wszystkie nagrody będą zgarniać zawodnicy zarobkowi – niestety. Tak przy okazji sam mam kilka nagród z większych imprez których nawet nie rozpakowałem. :((((( Dlatego motto jest takie że startujemy dla dumy i chwały wobec potomnych.
    pozdrawiam

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,703ObserwującyObserwuj
453SubskrybującySubskrybuj

Polecane