Paweł Miziarski (Stoneman): „Triathlon dla całej rodziny”

Zawody Stoneman to relatywnie nowa impreza na triathlonowej mapie Polski. W rozmowie z Akademią Triathlonu ich organizator Paweł Miziarski mówi o tym, jak radzi sobie w potrójnej roli organizatora wyścigów, trenera oraz zawodnika. Opowiada też między innymi o dystansie dla amatorów oraz rodzinnym charakterze imprezy.

ZOBACZ TEŻ: Krajobraz po pandemii – Paweł Kotas o organizacji lokalnych zawodów

Akademia Triathlonu: Jak udaje Ci się łączyć funkcje organizatora imprez Stoneman, trenera, a także zawodnika?

Paweł Miziarski: W sezonie 2021 zadebiutowałem w potrójnej roli: zawodnika, trenera, organizatora. Zeszłoroczny sezon dał mi dużo wskazówek w zakresie planowania na bieżący sezon. W zeszłym roku miałem możliwość organizowania jednych zawodów (Stoneman Triathlon Szemud). W tym okresie moja rola zawodnika została zmarginalizowana poprzez nawał pracy przy organizacji zawodów oraz bieżących sprawach związanych z prowadzeniem zawodników. Wiedziałem, że w tym roku muszę tak ustalić sobie główny cel jako zawodnik, aby wykonać go do maja. Przygotowałem się do startu w Ironmanie i jestem z tego startu bardzo zadowolony. Wiedziałem, że już te kolejne miesiące (czerwiec, lipiec, sierpień) nie będę już mógł tak trenować. W okresie jesienno-zimowym i wiosennym pracę rozkładałem tak, że łączyłem ją z treningami. Teraz moja objętość treningowa znacząco się zmniejszyła. W pierwszej części sezonu mogłem się skupić na tym, aby dużo trenować, a teraz moje treningi są na ostatnim miejscu. Startów będzie mało i tylko na krótkich dystansach. Jestem w pełni pochłonięty organizacją zawodów i trenowaniem swoich zawodników.

Tak samo jest z trenowaniem moich zawodników. Wszystkie obozy zaplanowane były na wcześniejsze miesiące. Wyjazd na Challenge Salou też był w kwietniu. Teraz wszyscy moi zawodnicy szykują się do startu w Stoneman Triathlon, a ja pochłonięty jestem organizacją.

AT: Czego nauczyła Was organizacja pierwszych zawodów Stoneman w 2021 roku? Czy w tegorocznej edycji zdecydowaliście się jakieś istotne zmiany?

PM: Po ubiegłorocznej edycji utwierdziliśmy się w przekonaniu, że to jest kierunek, w którym chcemy zmierzać. Chcemy zrobić imprezę sportową na jak najlepszym poziomie organizacyjnym, ale chcemy również, aby Stoneman Triathlon było imprezą dla całych rodzin. Postawiliśmy mocno na to, aby zachęcić debiutantów do startu w triathlonie i na naszych edycjach w Pucku i Wejherowie, dodaliśmy dystans mini. To bardzo krótki dystans pływacki, bo 200 metrów, około 8 kilometrów jazdy na rowerze i 2 kilometry biegu. Chcemy zachęcić jak najwięcej osób do aktywności fizycznej.

AT: Już w drugiej edycji zdecydowaliście się aż na organizację aż trzech startów – Puck, Szemud i Wejherowo. Czy nie jest to skok na głęboką wodę?

PM: Wspomniana zeszłoroczna impreza spotkała się z bardzo dobrym odzewem zawodników. To właśnie zachęciło nas do tego, aby zorganizować cykl imprez triathlonowych. Postawiliśmy na pobliskie lokalizacje. Rozszerzyliśmy nasz cykl o zawody w Wejherowie i w Pucku. Jesteśmy stąd, z Pomorza. To są nasze lokalne tereny. Chcielibyśmy te miejsca zaprezentować najlepiej, jak tylko możemy. Wszystko mamy na miejscu, dlatego organizacyjnie jest nam łatwiej dopiąć wszystko na ostatni guzik.

AT: Podczas rywalizacji w Pucku oprócz sprintu oraz mega (dystans olimpijski) będzie też dystans mini (0,2 – 8 – 2). To specjalny wyścig dla całkowicie początkujących. Czy osoba, która nie miała styczności z triathlonem, poradzi sobie na tym dystansie?

PM: Jest to dystans dla debiutantów. Na tyle krótkie, że każdy sobie z tym poradzi. Na zawodach w Pucku większość pływania odbywa się w płytkiej wodzie, co jest ważne, bo większość amatorów na początku przygody z triathlonem boi się głębokiej wody. Już teraz wiemy, że jest to naprawdę fajny pomysł i życzymy powodzenia wszystkim, którzy zdecydują się wystartować na dystansie mini.

AT: Organizacja zawodów to bardzo dużo pracy. Co aktualnie stanowi dla Was największe wyzwanie?

PM: Organizacja zawodów wiąże się z ogromnym nakładem pracy. To załatwianie wszystkich zgód formalnych i rozmowy z partnerami. My jednak oprócz samej imprezy sportowej tworzymy też wielki festyn rodzinny. Oprócz startu zawodników na tych trzech dystansach dzieciaki startują w kids runie oraz aquathlonie. Organizujemy wspomniany festyn z wieloma atrakcjami dla całych rodzin. Będzie lokalna kuchnia kaszubska, a zawodnicy będą mogli skosztować tutejszych przysmaków. Tych zadań organizacyjnych jest bardzo dużo, ale działamy i chcemy stworzyć taką imprezę, w której sami byśmy chcieli wystartować.

To jest całoroczna praca. W tym okresie, kiedy zbliżają się zawody w Pucku, Szemudzie i  Wejherowie (one są w odstępie kilku tygodni) kumulacja tych zadań jest największa. Właśnie to sprawia największą trudność. Pracę mamy rozbitą na cały rok, ale teraz się to wszystko piętrzy. Gorączka przedstartowa udziela się nam najbardziej.

AT: W wywiadach podkreślacie również rodzinny charakter imprezy. Jak ważny jest dla Was ten element? W jaki sposób chcecie na imprezę przyciągnąć całe rodziny?

PM: „Stoneman triathlon, triathlon dla całej rodziny”. To jest hasło, które przyświeca nam przy organizacji całego cyklu imprez. W zeszłym roku w Szemudzie zdecydowaliśmy, że wyścigi dla dzieci i młodzieży, czyli Kids Run (od 3. do 7. roku życia) oraz aquathlon (od 8. do 15. roku życia) będą całkowicie darmowe. To był świetny pomysł. Wystartowała ponad setka dzieci. Po tej edycji wiedzieliśmy, że tak zostanie już na zawsze. Każde dziecko dostaje od nas na mecie medal oraz siatkę z nagrodami i upominkami od naszych partnerów. Chcemy promować aktywność fizyczną. Nie ma znaczenia, kto wpadnie na metę jako pierwszy. Każde dziecko jest u nas zwycięzcą i nagradzamy je tak samo. Nasza impreza to wysoki poziom strony sportowej, ale dbamy też o całą otoczkę.

AT: Zakładając, że tegoroczna edycja Stonemana okaże się sukcesem, czy można w przyszłości spodziewać się nowych lokacji?

PM: Mamy nadzieję, że tegoroczny cykl imprez Stoneman Triathlon spodoba się wszystkim jego uczestnikom. Na razie całe swoje serce i energię skupiamy na organizacji tegorocznych zawodów. Po zakończeniu tegorocznego cyklu zabierzemy się od razu do pracy nad kolejną edycją. Będzie to jednak nie wcześniej niż przed zawodami finałowymi w Wejherowie. Wtedy będziemy informować o tym, jak będzie wyglądała przyszłoroczna edycja. Zdradzimy też nasze nowe pomysły.

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,299ObserwującyObserwuj
434SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze