Na zawodach prawie potrącił go samochód – jak do tego doszło?

Piotr Klupczyński, zwycięzca pucharu świata w Colmar na dystansie podwójnego Ironmana, zamieścił na swoich mediach społecznościowych film pokazujący jego zmagania na tych zawodach. Zobaczcie, dlaczego zdaniem Polaka (nie) warto startować w tym miejscu.

– Tak naprawdę do tych zawodów trenowałem stricte kilka miesięcy – mówi w pierwszym zdaniu filmu dokumentującego start na zawodach WorldCup Ultra Triathlon Colmar 2022 Piotr Klupczyński. Wyścig na dystansie podwójnego Ironmana rozpoczął się 30 czerwca. Polak pokonał trasę 7,6 km pływania, 360 km jazdy na rowerze, 84 km biegu w 21 godzin 19 minut i 39 sekund. Drugi na mecie Magnus Gohn z Niemiec stracił do niego ponad 2 i pół godziny.

Organizatorzy nie wyciągnęli wniosków z wcześniejszej edycji

Zawody w Colmar organizowane były po raz drugi. Polak miał nadzieję, że błędy z poprzedniej edycji zostaną naprawione. Niestety nic takiego nie nastąpiło. Było to o tyle zdumiewające, że przecież mówimy o wydarzeniu rangi pucharu świata.

Byłem bardzo rozczarowany sytuacją, którą zastałem na miejscu – mówi Klupczyński, który chwilę później zaczyna wymieniać błędy popełnione przez organizatorów. – Bardzo zaskoczyło mnie to, że na wyścigu nie było żadnego oświetlenia, mimo iż wyścig odbywał się też w nocy. Ścieżka, którą jechaliśmy, miała szerokość jednego samochodu. Ciężko było kogokolwiek wyprzedzić.

To jednak nie był jeszcze największy problem. Jak mówi Polak, największe zagrożenie wynikało z tego, że wyścig odbywał się na drodze otwartej. Wąska droga, wielu rowerzystów na trasie oraz ruch samochodowy sprawiały, że trzeba było podjąć bardzo duże ryzyko, jeśli ktoś chciał jechać po jak najlepszy czas.

Uważam, że to było absolutnie nieakceptowalne.

– Ja też próbowałem na początku ścinać zakręty, bo chciałem jak najwięcej przejechać, zanim zacznie padać. Problemy pojawiły się na trzeciej pętli. Strefa supportu wyznaczona była koło kortów tenisowych. Z parkingu koło kortów bardzo często wyjeżdżały samochody. Musieliśmy tamtędy przejeżdżać. Gdzieś na trzeciej czy czwartej pętli byłem od włos od leżenia na masce jednego z samochodów.

Już w połowie biegu był zwycięzcą

W kolejnej części Klupczyński opowiada o tym, jak radził sobie na trasie biegowej. Mówi, że biegł spokojnym tempem i biegło mu się bardzo dobrze.

Biegłem, jak mi było wygodnie. Nie starałem się wyprzedzać. Ku mojemu zdziwieniu rywale zaczęli dosyć szybko przechodzić w marsz. Ja biegłem tempem ok. 4 minuty 50 sekund na kilometr. To takie standardowe moje tempo rozbiegania. W pewnym momencie support stwierdził, że to za szybko, że zaraz padnę. Wziąłem pod uwagę ich rady i stwierdziłem, że teraz będę część przechodził, a potem znowu pobiegnę. 

Polak wyrobił sobie taką przewagę w połowie trasy, że drugie czterdzieści kilometrów mógł pokonywać pieszo, a i tak prawdopodobnie by wygrał. Przeświadczenie o tym, że zawody są już prawie wygrane, dało mu duży spokój psychiczny.

Na zakończenie Klupczyński przyznał, że start za granicą był jego marzeniem, które właśnie się spełniło. Mocno podkreśla rolę, jaką w osiągnięciu sukcesu odegrał jego zespół Work Assist Group.

Nie wyobrażam sobie, żeby ten sport traktować indywidualnie. Jest to jak najbardziej sport drużynowy. Pojechaliśmy w pięć osób. Potrzebowaliśmy zgranego teamu.

Pełną relację video z pucharu Świata w Colmar możecie obejrzeć poniżej.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,375ObserwującyObserwuj
435SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze