Wielkich rzeczy dokonuje się tylko w grupie. Wielkich rzeczy dokonuje się w chwili, gdy grupa przyjaciół ma jeden cel i potrafi się wspierać, by go osiągnąć. A nasz cel jest konkretny, przecież wszyscy biegniemy na pomoc dzieciom z autyzmem. Znów wszystko zaczęło się od telefonu. Zadzwonił Łukasz z Synapsis, że potrzebny jest ten trzeci do sztafety. Mus, to mus. Potrzeba, to potrzeba. Przecież bycie członkiem teamu biegiemnapomoc.pl zobowiązuje. To przyjemne obowiązki, bo i cel ważny. Nie ma się co zastanawiać. Trzeba wsiadać w samochód i jechać. Dopiero na miejscu okazało się, że w triathlonowym teamie będę tym czwartym. Bo to była niezwykła grupa. Trzy dyscypliny, a czterech zawodników. Pierwszy do pływania wystartował Marcin Dorociński. Z przejęciem, siłą i determinacją. Czekaliśmy na niego w strefie zmian. Gdy zaczęli pojawiać się pierwsi zawodnicy, którzy już wyszli z wody napięcie rosło. Z każdą chwilą adrenalina mocno zwiększała swój poziom. Marcin w końcu wpadł do strefy zmian, podbiegł do chłopaków, a ci chwycili swój podwójny rower i przy ogromnym aplauzie i dopingu ruszyli w trasę. Tak, dwóch na tandemie. Za kierownicą Jarek Skiba, który pilotował i wspierał Marcina Suwarta, niedowidzącego zawodnika. Bo sport jest dla każdego, bo w ten sposób zmagać się z sobą może każdy, bo każdy powinien móc przekraczać granice własnych możliwości.
Gdy masz w grupie chłopaka, o którym ktoś może powiedzieć, że jest niepełnosprawny, a ty widzisz go, rozmawiasz z nim, stajesz razem na starcie i tej niepełnosprawności nie dostrzegasz, to wiesz, że nie ma rzeczy niemożliwych. Wiesz, że nie ma barier, których nie da się nie pokonać. Wystarczy tylko, że obok jest drugi człowiek, który poda pomocną dłoń, wesprze i ukierunkuje działanie tak, by można było dokonywać rzeczy wielkich. Podobnie jak robimy to razem w naszym teamie. Z każdym kilometrem przebytym na zawodach i treningach robimy właśnie coś takiego dla dzieci z autyzmem, które tylko tego i aż tego potrzebują. Tego drobnego gestu wsparcia, który możemy im dać, by czuli się mniej zagubieni w otaczającym ich świecie. Nie widzisz? Nie ważne, ważne, że czujesz. Możesz dać z siebie wszystko. I Marcin pokazuje, jak to robić. Jest na to jeden sposób, trzeba to robić z uśmiechem i radością.
Chłopaki pojechali, był czas pogadać o pływaniu. To coś niezwykłego, jakie emocje wyzwala takie grupowe współzawodnictwo. Bo Marcin wściekły na siebie, że tak długo płynął przepraszał, ale przecież wynik nie ma tu znaczenia, chodzi o to, by po prostu razem być i razem pokazać siłę sprawczą. Okazuje się, że ważniejsze jest wzajemne wsparcie, wzajemne dopingowanie się i bycie jednością, choćby na ten czas zawodów. Przecież chodzi o to, by pokazać, czym może być grupa, jakich rzeczy można dokonać razem. Czym jest prawdziwe wsparcie i ta siła, o której w biegiemnapomoc.pl tak często mówimy. Nasi kolarze sporo nadrobili, przyjechali szybciej, niż to było w planie. To teraz ja. Czip już na nodze. Start. Bieg zaczął się mocnym podbiegiem. Nie jest wtedy łatwo rozłożyć siły, tak, by pędzić do przodu, a nie stracić ich wszystkich zaraz na początku. I biegnąc, próbując wyregulować oddech, złapać dobry rytm, nadgonić nieco czas, całą drogę moje myśli zajmowało to, w jak niezwykły sposób ludzie potrafią z sobą współpracować, wspierać się i wzajemnie mobilizować. Jaka szkoda, że taka energia nie łączy nas wszystkich Polaków na co dzień. O ile lepiej wszystkim by nam się żyło. No, ale przecież od czegoś trzeba zacząć. I to nasze wspólne pomaganie, może kiedyś przerodzi się coś więcej, we wzór zachowań i sposobu na życie. Dwie pętle zakończone, wpadam na metę.
Odbieram cztery medale. Teraz jeszcze nasze wspólne, pamiątkowe zdjęcie i rozpoczęta dobra znajomość, która z czasem może zamienić się z przyjaźń. Bo już podczas pożegnalnego posiłku Marcin Dorociński stwierdził tylko, że nie może nam wszystkim nie podziewać za to, że stworzyliśmy świetny zespół. I mówił to o naszej sztafecie i o wszystkich, którzy byli tego dnia z naszego teamu w Sławie. A jestem pewien, że jeszcze wiele razy ludzie z logo biegiemnapomoc.pl pokażą, czym jest przyjaźń i siła!
Od Redakcji:
Oto link do pełnych wyników zawodów w Sławie.
Przepiękną fotogalerię z Festiwalu Triathlonu w Sławie zamieścił również jeden z blogerów AT – oto link. Dziekujęmy za przepiękne zdjęcia, których kilka możecie podziwiać również w tym artykule.
cześć czołówki miała też czasy lepsze od Kenijczykow , ale widzę że dziś już ich usunięto z list. Szkoda,że tacy ludzie w ogóle się biorą za takmpiekny sport.
Nie tylko Heniek tak się zachował..co do nagrody On pownien sam zwrócic nagrodę … no a Ci którzy mimo próśb i kartek dawanych przez sędziów i tak jechali na „kole” jak wyglądają przy tych którzy walczyli uczciwie> Niech zobaczą Jolę która witana na mecie była tylko przez sędziów i dziewczyny z biura a Ona też jest BOHATEREM tych zawodów
jachub , to wcale nie oszukiwanie siebie samego. Wygląda na to,że Ci ludzie bezczelnie odebrali nagrody tak jak pisze Janek. Ciekawe co na to organizatorzy.
Dokładnie, to smutne że niektórzy mogli odbierać trofea wiedząc,że im się nie należą….
Zgadza się… takie zachowanie to tylko oszukiwanie siebie samego… ciekawi mnie tylko co taki jegomość czuje, kiedy patrzy w lustro???
CO WIĘCEJ… Takiego zachowania spodziewałbym się wśród młodzików czy juniorów… a nie wśród dojrzałych i to mocno dojrzałych ludzi…
Tak można dokonać wiele, szkoda, że nie wszyscy zawodnicy uczciwie zakończyli wzmagania. Oszukując chyba tylko siebie…