Ufoludziki””

Witajcie 🙂


Jako, że należę obecnie do osób bardziej siedzących przez kontuzję niż aktywnych mam jakoś więcej czasu na różne rzeczy. Lekko ustabilizowała się sprawa niecierpliwości i narwanego charakteru, dzielnie trwam i czekam aż minie jeszcze kilka tygodni i będę mogła zacząć ćwiczyć jak na normalnego człowieka przystało. Już mnie AŻ TAK nie nosi, a przynajmniej umiem się jakos opanować. Z drugiej strony będę musiała uważać jak już będę mogła trenować, aby nie wystartować z kopyta za szybko i nie zrobić sobie ponownie krzywdy. Tak więc ćwiczę opanowanie…


Wiem, że dużo pracy przede mną w tym roku i… bardzo się z tego cieszę!! Już wszystko organizuję i robię plany jak zacząć, a chyba zacząć muszę od samego początku 🙁 Mam jednak nadzieję, że nie będzie aż tak źle i kolano wytrzyma jeszcze nie jedno. Obecnie oglądam sprzęty i 'zabawki’ z lekkim ślinotokiem, czytam artykuły, niektóre z resztą niesamowite jak ten ostatnio napisany przez Natalie Wodyńską – gratulacje TriMamo!! Doszłam do wielu wniosków przez te dni, kiedy mam zakaz uprawiania jakiegokolwiek sportu większego lub mniejszego. Po pierwsze chcę wyzdrowieć i nie dopuścić do kolejnych kontucji. Po drugie chcę się zmierzyć z własnymi słabościami – tymi w głowie i tymi sportowymi. Sportowymi oczywiście amatorsko, bo gdzie mi do pro… łooj daleko, daleko! 


Jednak w ostatnich dniach zetknęłam się z jedną niemiłą sprawą. Powiedzcie mi, bo ja tego nie rozumiem i chyba nie zrozumiem nigdy… Niektórzy z Was mają to szczęście, że mają 'sportowe’ rodziny – każdy coś trenuje, czymś jest zafascynowany, coś ze sportem ma wspólnego, amatorskim, bądź nie. Jednak są ludzie tacy jak ja, którzy aktywnie żyją, ciągle coś robią, odżywiają się dość dobrze, a przynajmniej uważają na to co jedzą i robią to z głową, mają jakieś sportowe plany na kolejny rok. Jednak większość znajomych, niestety też rodziny patrzy się na mnie jak na ufoludka! Poza moim M. i chwała mu za to! On zakochany w rowerach. Czy ludzie już naprawdą nie widzą nic innego niż tryb 'praca, dom, telewizor i spać’?? Przeraża mnie to…


Kolano, zaczynanie wszystkiego od początku, trenowanie – to nie będzie dla mnie kłopot. Jednak skąd brać siłę i wiarę we własne możliwości jeżeli ludzie obok traktują Cię jak nienormalną, a wręcz szkodzącą sobie! 'masz chore kolano, kręgosłup i ty chcesz trenować i coś osiągnąć??!! nie dasz rady’ – takie super teksty też już słyszałam 😀 czad, prawda?? Pytam się jak żyć? Skąd brać tą siłę i nie gapić się na innych?


A teraz zmiana tematu i pytanie… chcę kupić pulsometr, stary zaginął :-/ … Co polecacie na początek – coś już bardziej zaawansowanego, ale żebym też nie zbankrutowała od razu. Na co zwrócić uwagę, a co mi się kompletnie na początku nie przyda?? Ostatni, który zaginął miałam dość krótko i nawet nie zdążyłam się do niego przyzwyczaić… 


Dość zajmowania Wam czasu. Wracam do testowania lampy błyskowej, bo dzisiaj przyszła i się dziecko bawi – mówię tu o sobie oczywiście ;P


Z pozdrowieniami od ufoludka!

Daśka

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,299ObserwującyObserwuj
434SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze