W sierpniu 2019 miną 4 lata od mojego pierwszego startu w triathlonie. Do dziś pamiętam jak 6 sierpnia 2016 stanąłem po raz pierwszy na linii startu w Gdyni podczas zawodów na dystansie sprint. Od tamtej pory mam już za sobą kilka innych startów. Za każdym razem zawsze znajdę coś co można zrobić lepiej. Poniżej 7 lekcji jakie nauczyłem się podczas pierwszego startu i które za każdym razem staram się poprawiać.
Po pierwsze pływanie żabką nie jest złe. Od samego początku pływanie w wodach otwartych kraulem stwarzało mi problemy. Dodatkowo podczas debiutu był limit czasu pływania więc moje obawy co pływania wyłącznie kraulem były duże Jednak jak można było zaobserwować, wiele osób płynęło żabką a wśród nich jak. Chęć zmieszczenie się w limicie spowodowała „zasuwanie” żabą i w efekcie wyszedłem z wody po ok. 17 minutach. To co poprawiłem to na pewno większa ilość treningów open water. Trenuj pływanie w każdym możliwym jeziorze tak często jak to możliwe. Dzisiaj pływanie open water kraulem nie jest dla mnie problemem.
Druga lekcja z pierwszego triathlonu to porządek w strefie zmian. Nie ma potrzeby przejmowania się nią na samym początku. W końcu pierwszy start w triathlonie to tak na prawdę „start na zaliczenie”. Warto natomiast od razu zadbać o takie przygotowanie swojego miejsca w strefie zmian, poukładanie rzeczy w kolejności zakładania aby wszystko przebiegło sprawnie i nie trzeba było się skupiać na szukaniu czegokolwiek.
Trzecie lekcja z pierwszego triathlonu i chyba jedna z najważniejszych to odżywianie. W pierwszym starcie na pewno za mało zjadłem przed zawodami i w trakcie jazdy rowerem, przez co na biegu nie miałem za bardzo sił. Ponadto na biegu czułem się spragniony a to oznaczało tylko tyle, że za mało piłem na rowerze. Wnioski jakie wyciągnąłem to lepsze zaplanowanie odżywiania i nawadniania. W końcu mówi się, że odżywianie to czwarta dyscyplina triathlonu oraz że Ironman to mistrzostwa w odżywianiu. Warto też w strefie zmian mieć jedną małą butelkę wody 🙂
Czwarta lekcja to więcej zakładek. Triathlon to złożona dyscyplin i jednym z elementów sukcesu na zawodach jest „nie zajechanie się” na pływaniu przed jazdą rowerem i podczas jazdy rowerem przed bieganiem. Przed pierwszysm startem miałem zaledwie 4 treningi zakładkowe rower-bieg i było to stanowczo za mało. Teraz praktycznie co tydzień w weekend albo trenuję zakładkę albo robie dwa treningi dziennie w kolejności jak na zawodach.
Piąta ostatnia lekcja to w zasadzie złota zasada z ostatnich dwóch lat. Trenuj w każdych warunkach. Nigdy nie wiesz jaka będzie pogoda na zawodach. Aby być przygotowanym na każde warunki trenuję zarówno jak jest ciepło i kiedy jest zimno, zarówno jak jest słońce oraz jak jest deszcz. Odpuszczam jedynie treningi podczas ulewy jak i mega dużych upałów.
Fajny artykuł, dużo przydatnych informacji które z pewnością wykorzystam do własnych startów i treningów.
Dwa błędy matematyczne: – od 2016 do 2019 minęły 3 a nie 4 lata, – w tekście mowa o 7 lekcjach, a wymienione jest 5 Czuwaj 🙂
Ale w tym czasie są 4 starty! I chyba o to chodziło autorowi.
Nikt nie wspomniał o piance triathlonowej a dziś to standard. Pływanie to moja mocna strona a bez pianki płyniesz w ogonie z dużą stratą czasu i ogromną energii. Przebieranie 8 min. Wsiadasz na rower i nie wiesz co jest grane. Deszcz zimno nogi zaczynają pracować po 10 km. Bieg to już nie bieg a trucht w tempie 6.40 na km. Prawda jest taka że 80 % paliwa poszło w pływanie. Bez pianki na dystansie olimpijskim było nas trzech. Zajęliśmy ostatnie miejsca. To nasz pierwszy triathlon i pierwsza surowa lekcja . Było warto. Myślę że jeszcze pokażemy na co nas stać?
Pianki nie wymieniłem, bo to wg mnie tak jak i Ciebie standard. Na pewno ułatwia pływanie. Tak samo jak nie wspominam czy warto mieć rower czasowy czy wystarczy zwykła szosa. O sprzęcie zresztą można napisać cały jeden albo i dwa wpisy. Zresztą sprzęt nie jedzie. Na dotychczasowych startach na sprincie nie raz widziałem, jak osoby nawet z lekkim brzuszkiem wyprzedzają na zwykłym rowerze tyrekingowym innych zawodników na szosówkach. Mają po prostu „lepszą nogę”.
Zasada podstawowa dla amatorów bawić się triathlonem i oczywiście pozdrawiać na trasie kibiców .
Zgadza się. Dobra zabawa to podstawa.
Można jeszcze dodać regeneracje przed zawodami 🙂 Czasem warto sobie trochę odpuścić przed samym stsrtem
Dokładnie tak. Regeneracja przed zawodami jest równie ważna jak i po oraz w trakcie sezonu. Czasem warto zwolnić aby za chwilę przyspieszyć.
Ta strona wykorzystuje pliki cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Akceptuję i przeczytałem regulamin strony: akademiatriathlonu.pl AkceptujęNie akceptujęWięcej
Polityka prywatności
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Fajny artykuł, dużo przydatnych informacji które z pewnością wykorzystam do własnych startów i treningów.
Dwa błędy matematyczne:
– od 2016 do 2019 minęły 3 a nie 4 lata,
– w tekście mowa o 7 lekcjach, a wymienione jest 5
Czuwaj 🙂
Ale w tym czasie są 4 starty! I chyba o to chodziło autorowi.
Nikt nie wspomniał o piance triathlonowej a dziś to standard. Pływanie to moja mocna strona a bez pianki płyniesz w ogonie z dużą stratą czasu i ogromną energii. Przebieranie 8 min. Wsiadasz na rower i nie wiesz co jest grane. Deszcz zimno nogi zaczynają pracować po 10 km. Bieg to już nie bieg a trucht w tempie 6.40 na km. Prawda jest taka że 80 % paliwa poszło w pływanie. Bez pianki na dystansie olimpijskim było nas trzech. Zajęliśmy ostatnie miejsca. To nasz pierwszy triathlon i pierwsza surowa lekcja . Było warto. Myślę że jeszcze pokażemy na co nas stać?
Pianki nie wymieniłem, bo to wg mnie tak jak i Ciebie standard. Na pewno ułatwia pływanie. Tak samo jak nie wspominam czy warto mieć rower czasowy czy wystarczy zwykła szosa. O sprzęcie zresztą można napisać cały jeden albo i dwa wpisy. Zresztą sprzęt nie jedzie. Na dotychczasowych startach na sprincie nie raz widziałem, jak osoby nawet z lekkim brzuszkiem wyprzedzają na zwykłym rowerze tyrekingowym innych zawodników na szosówkach. Mają po prostu „lepszą nogę”.
Zasada podstawowa dla amatorów bawić się triathlonem i oczywiście pozdrawiać na trasie kibiców .
Zgadza się. Dobra zabawa to podstawa.
Można jeszcze dodać regeneracje przed zawodami 🙂 Czasem warto sobie trochę odpuścić przed samym stsrtem
Dokładnie tak. Regeneracja przed zawodami jest równie ważna jak i po oraz w trakcie sezonu. Czasem warto zwolnić aby za chwilę przyspieszyć.