Wrzesień 2013, środek mojego sezonu biegowego, trening za treningiem pod okiem moich mistrzów lekkiej atletyki i cel – złamać 45 minut w biegu niepodległości. Bo do tej pory zajmowałam się tylko bieganiem. Aż tu pewnego dnia, podczas wybiegania z jednym z „szaleńców” Darkiem Dąbrowskim, który opowiadał o swoich startach, zaświtała mi myśl – to zróbmy triatlon u nas. I tak to się zaczęło. Spotkanie za spotkaniem. Rozmowy. Czytanie różnych publikacji, komentarzy, relacji z zawodów. Pierwsza batalia wygrana – Szef przekonany, zgodził się. Dalej komisje problemowe, radni i cała machina urzędnicza. Poszło. Ale to nie wszystko. Pozwolenie za pozwoleniem, cała masa rzeczy nieprzewidzianych. A mój trening, no cóż, 45 złamane w listopadzie ale potem już długo długo nic. Kontuzja, antybiotyki i zwolnionko z pracy. Maskara. A zapisałam się na cztery części cyklu. W marcu powrót na basen, bo tak się jakoś złożyło, że nie zdążyłam się wcześniej nauczyć pływać. Jednak organizm stawiał znaczący opór. W bieganiu 5.50 na kilometr graniczyło w wypluciem płuc. Niesamowity regres. Nie mogłam tego przeżyć. Walka. Po kolejnym treningu na basenie – dół. A czas leci. W końcu myśl – odpuszczam. Ale nie ma tak łatwo. W oficjalnej nocie urzędu, mój wydział promocji informuje, iż pośród wielu sławnych zawodników, w zawodach weźmie udział wiceburmistrz Kalicińska. Prasa lokalna podchwyciła i machina ruszyła. Smsy, info na faceboku, i wielu trzymających kciuki. A ja chciałam po cichu, jak się uda to super a jak nie to nikt się nie dowie. Więc cóż, trzeba było kupić jakieś ciuchy, rower (bo mam tylko dameczkę), i tą całą piankę, bo bez tego do wody bym nie weszła. A co do samych zawodów, to obstawiałam tyły więc wiele mnie ominęło. Ale od początku. Rower do boksu. Tam kupa śmiechu, bo nie wiadomo co i jak. I tu gorące podziękowania dla sąsiadów: Bartosza Topy, Marcina Staszczyka, Macieja Dowbora pomagali jak mogli, czułam się doskonale w tak doborowym towarzystwie. Ja amator przez duże A i tylu zawodowców chętnych do pomocy. Dużo by opisywać całą trasę. Przeżyć było wiele, zwłaszcza, że nadrabiałam metry pływając po szuwarach, dyskutowałam z panami pod sklepem GS, wkręciła mi się sznurówka w zębatki i tak dalej i tak dalej. A tak w skrócie dwa wnioski na przyszłość: trzeba się nauczyć pływać i po prostu trenować. Ale przeżyłam, jestem zadowolona, jest to do zrobienia, więc do zobaczenia na następnym starcie. P.S. nawet zmieściłam się w limicie czasowym. No nie mogę skończyć bo jest tyle wątków tego wydarzenia. Jestem pod ogromnym wrażeniem Chłopaków z LABO. Dwoili się i troili. Nawet mały włam zaliczyli. Miło patrzeć jak ktoś coś robi z serca a nie z przymusu czy za pieniądze. A i jeszcze kibice! Tu ogromne moje zaskoczenie. Nie wiedziałam, że mam tylu znajomych i fanów. Zawsze przebiegając obok skupiska kibiców mnie niosło a wiadomo później tętno szalało. Na zakończenie ostatni wątek, mniej wesoły. Pędzę sobie na moim rowerze, uda rozgrzane, pełne skupienie, a tu słyszę z tyłu jakiś hałas, i myślę, co za baran wpuścił tu ten samochód, a nagle niespodzianka – to Kolega Luft mnie ścignął i nawet nie pomachał. Moja motywacja spadła do 20 km/h. Wiem wiem, trochę dużo. Starałam się jak mogłam ale cóż tyle wrażeń i przeżyć. Honorata – urzędnik
A tak to wszystko się zaczęło
Przez Honorata
Przeczytaj w 3 minut
Powiązane Artykuły
13 KOMENTARZE
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.
Śledź nas
Aktualny miesiąc
Typ
Wszystkie
Aquabike
Aquathlon
Cross triathlon
Duathlon
Indoor triathlon
Quadrathlon
Swimrun
Sztafeta
Triathlon
Triathlon ekstremalny
Zawody dla dzieci
Dystans
Wszystkie
1/2 IM
1/4 IM
1/8 IM
Inny dystans
IronMan
Olimpijski
Sprint
Supersprint
Ultra
Województwo
Wszystkie
Dolnośląskie
Kujawsko-Pomorskie
Łódzkie
Lubelskie
Lubuskie
Małopolskie
Mazowieckie
Opolskie
Podkarpackie
Podlaskie
Pomorskie
Śląskie
Świętokrzyskie
Warmińsko-Mazurskie
Wielkopolskie
Zachodniopomorskie
Cykl zawodów
Wszystkie
Elemental Triathlon Series
Garmin Iron Triathlon
Greatman
Lotto Energy Triathlon
Samsung River Triathlon
StoneMan
Inne
Wszystkie
Licencja PZTri
Mistrzostwa Polski
Potrójne, podwójne i inne usuwa Ojciec Dyrektor 🙂 done! Po kliknięciu 'wyślij’ trzeba trochę odczekać, bo komputer 'myśli’ i zanim opublikuje komentarz, mija kilka sekund 🙂
pytanie techniczne: jak się usuwa te potrójne komentarze? 🙂
W najbliższych planach – Ślesin, aczkolwiek trochę się łamie ponieważ kark mi strasznie dokucza. Pewnie rower mam źle ustawiony i kręgosłup się zbuntował. Dziś idę na masaż. Pewnie przyjemnie nie będzie 🙁
Gratuluję. To się nazywa propagować sport, triathlon wśród swoich mieszkańców:) Tak trzymać!
Honorata, gratulacje! A szczególnie, że jako urzędniczka zarażasz innych (boś znana) i może między innymi dzięki Tobie trasy wokól Piaseczna będą jeszcze bardziej uklepane i rozjeżdżone.
Brawo! Jestem pod wrazeniem determinacji:) Gratuluje i do nastepnych Garminow:)
Honorata – było pieknie!!! A tak jak Ciebie Luft ścignął, tak mnie Ty na biegu. Co za moc :-). Ja królowa truchtu – moglam co najwyzej Twoje plecy ogladac i to przez krotka chwile 😉 Mowilam, że bedzie cudnie. I wesoło. Ja wbrew logice, rozumowi, talentowi – tez zapisałam sie na 4 imprezy cyklu, wiec bedziesz miala jeszcze nie jedna okazję zostawić mnie w tyle. Wiec do miłego!!!
A Panowie pod sklepem GS- u zaskoczyli mnie swoim dopingiem. A co do płynów to chyba zdecydowanie za mało wypiłam. Bo na biegu miałam siłę, oddech też był spokojny a biec nie mogłam. Jakiś dreszczy dostałam 🙁
Dzięki, dzięki. Panią Burmistrz to jestem w urzędzie i na oficjalnych spotkaniach a w każdym innym miejscu to takim zwykłym szarakiem więc po prostu Honorata i będzie mi miło.
Pani burmistrz. Gratulacje. A jak powszechnie wiadomo: Osoba miła, wysportowana i grzeczna pochodzi z…. Piaseczna. Do zobaczenia na kolejnych zawodach
Gratulacje Honorata! Ukończenie takich zawodów to dobre doświadczenie! Cieszę się, że rady się przydały:) Wiem jak trudno się w tym połapać za pierwszym razem, bo sam to przechodziłem w ub roku. Pomoc zawsze znajdziesz a zawodowcy byli na końcu na lewo od Ciebie, ja stałem po prawej;))) Widzimy się (jak nie zmieniłaś planów) w Ślesinie. Będę znowu po prawej:) A jak masz jakieś pytania to zasypuj nimi teraz, tu na blogu, wszyscy Ci na pewno pomogą.
Jak na debiut, to niezły triathlon sobie Pani Burmistrz wybrała :-), ale chyba nie miałaś wyboru, bo gdzie debiutować jak nie w Piasecznie, na swoim podwórku. Nie było łatwo po piaskach, więc tym większe gratulacje! Brawo! A gdzie następny start? Pozdrawiam!
Gratulacje! :))) Startu, mimo przeciwności i współorganizowania zawodów! A Lufta trzeba było gonić! No… może jeszcze nie tym razem 😉 Pod sklepem GS to uzupełnianie płynów, czy tylko konwersacja? ;)))