Brat podarował jej rower i powiedział, że nie zrobi Ironmana. Dzisiaj Gabriela Gaweł pracuje z trenerem Lionela Sandersa

Sportem zainteresowała się kilka lat temu. Wcześniej nie była aktywna, a pływania musiała uczyć się od całkowitych podstaw. Aktualnie Gabriela Gaweł jest ambitną age-grouperką, która ma na koncie mistrzostwo Polski na pełnym dystansie. Niedawno rozpoczęła współpracę z trenerem Lionela Sandersa – Barriem Shepleyem.

ZOBACZ TEŻ: Triathlon uratował mu życie. Historia Lionela Sandersa

Po zdobyciu mistrzostwa Polski age-grouperów w Malborku Gabriela Gaweł napisała „możesz wszystko”. Dzisiaj mówi, że „możesz lepiej” i chce znacząco poprawić ten wynik. Pomóc ma w tym Barrie Shepley, trener Lionela Sandersa. Jak rozpoczęła się jej triathlonowa przygoda, która zaniosła ją aż do Arizony?

Specyficzna motywacja

Gaweł przyznaje, że jako dziecko unikała aktywności. Nie lubiła zajęć z wychowania fizycznego. Nadszedł jednak moment, w którym postanowiła coś zmienić. Zapisała się na zajęcia fitness. Był 2019 rok. Motywację zapewnił też jej brat, który na święta podarował jej rower. Sam startował w triathlonie, ale nie przewidywał, że jego siostra mogłaby kiedyś osiągać sukcesy.

Od brata wszystko się zaczęło. Od niego dostałam pierwszy rower szosowy pod choinkę na święta w grudniu 2020 roku. Brat dosyć specyficzny, jeśli chodzi o motywowanie innych. Kiedyś powiedział: chodzisz na siłownię, fajnie, ale Ironmana to Ty nie zrobisz. Nie mogłam tak tego zostawić i zaczęłam szukać trenera pływania.

Nasza rozmówczyni przyznaje, że żałuje dzisiaj, że w przeszłości nie zainteresowała się sportem. Naukę triathlonowego rzemiosła musiała bowiem zaczynać praktycznie od nowa. Uczyła się jeździć na rowerze. Wpinane buty sprawiały problemy.

Największym wyzwaniem było pływanie. Szkoliła się praktycznie od początku. Wspomina, że było to niczym syzyfowa praca, bo w okresie pandemii koronawirusa baseny były bardzo często zamknięte. Za każdym razem musiała robić dwa kroki w tył i pracować jeszcze mocniej.

Co chwilę zamykali baseny, więc jak już udało mi się w końcu coś wypracować to po przerwach z tym związanych, musiałam wracać do miejsca, w którym zaczęłam. Start żabką nie wchodził w grę, bo tego też nie potrafiłam – mówi zawodniczka.

Niełatwy triathlon lifestyle

Jeszcze w 2021 roku Gabriela wystartowała w Castle Triathlon Malbork na dystansie 1/4 Ironman. Ukończyła zawody w czasie 2:51:06. Później startowała między innymi w GIT Żyrardów. Pojawiły się pierwsze małe sukcesy. Podczas Frydmana na dystansie sprinterskim zajęła 2. miejsce w kategorii wiekowej.

W rozmowie z „Życiem Podkarpacia” zawodniczka przyznała, że początkowo nie miała problemów z motywacją. Trening były dobrą zabawą. Z czasem jednak zapragnęła czegoś więcej – lepszych, konkretnych wyników.

fot. Gabriela Gaweł – archiwum prywatne.

Od motywacji wszystko się zaczyna i to prawda. Dużo jest zmotywowanych osób, które coś zaczynają, a tydzień później jednak rezygnują. Oprócz motywacji potrzebne jest jasne określenie celów i dyscyplina.

Wstawania o 4 rano stało się dla niej standardem. Musiała łączyć pracę zawodową (do sierpnia zeszłego roku była nauczycielką), treningi i rozwijanie własnego biznesu. Przyznaje, że z niektórych rzeczy musiała zrezygnować. Inaczej nie znalazłaby odpowiedniej równowagi.

To wtedy musiałam zrezygnować z wielu rzeczy w swoim życiu. Nie raz płakałam ze zmęczenia i nie raz miałam ochotę odpuścić, bo często było tego po prostu za dużo dla jednej osoby.

Trener Sandersa, Arizona i „żelazny senior

Ciężka praca, dyscyplina i poświęcenie przyniosły zawodniczce świetne wyniki. W mistrzostwach Polski w Poznaniu rozgrywanych na połówce zajęła 2. miejsce w swojej grupie wiekowej, a był to dopiero jej drugi start na połówce.

W 2023 roku wystartowała na pełnym dystansie w Gdyni i zajęła 2. miejsce, będąc 6. kobietą na mecie. Największy sukces odniosła we wrześniu, podczas mistrzostw Polski na długim dystansie. W Malborku wygrała złoty medal w swojej kategorii wiekowej! Sukces był zwieńczeniem wielomiesięcznej pracy.

Teraz w poprawianiu umiejętności pomagają jej trenerzy Lionela Sandersa – Barrie Shepley oraz Justin Slade. Jak to się stało, że nagle znalazła się w Stanach Zjednoczonych?

Jest powiedzenie „Świat jest mały” i z Arizoną tak właśnie było. Znajomy znajomego w Stanach, który sam mocno siedzi w kolarstwie zna Barriego Shepleya. Kiedy dowiedział się o moich triathlonowych poczynaniach, pomyślał, że jest we mnie jakiś potencjał, porozmawiał z Barriem i wspólnie zaproponowali przyjazd do Arizony. Jestem bardzo wdzięczna, bo rzadko można trafić na ludzi, którzy bezinteresownie chcą Ci pomóc – wyjaśnia.

fot. Gabriela Gaweł – archiwum prywatne

Zawodniczka poleciała do Arizony właśnie dla Shepleya. W Oro Valley spędziła miesiąc. Mieszkała między innymi z człowiekiem, który pokazuje, że nawet w podeszłym wieku można robić wielkie rzeczy – Bobem Knuckleyem. Ten weteran triathlonu w zeszłym roku został najstarszym zawodnikiem, który ukończył mistrzostwa świata IRONMAN w Nicei. Ma 75 lat. Treningi w Oro Valley miał niesamowity klimat.

Teraz rozumiem, dlaczego trenuje tam Sanders, Sam Long czy inni pro zawodnicy. To miejsce jest stworzone do treningów, szczególnie teraz, gdy pogoda jest idealna.

Wróci dla widoków, tras i legendarnych ciasteczek

Age-grouperka spotkała się i trenowała w Arizonie między innymi obok wspomnianego Lionela Sandersa. Nie dziwi się w ogóle, że zawodnik jest przez niektórych tak uwielbiany i jest impulsem, aby podążać za marzeniami.

Myślę, że zarówno dla mnie, jak i dla wielu triathlonistów Lionel jest inspiracją. Cieszę się, że mogłam zobaczyć na żywo, to co robi. Lionel wchodzi na trening i wykonuje go na 1000%. Zawsze. Często my już kończyliśmy naprawdę długi trening, a on jeszcze zostawał i kontynuował.

fot. Gabriela Gaweł – archiwum prywatne.

Jak trenowało się pod okiem Shepleya oraz Slade’a? Zawodniczka mówi, że pracuje się z nimi świetnie. Treningi są dopasowane pod zawodnika i jego odczucia. Kiedy pojawiają się bardzo wymagające jednostki, nikt nie chce rezygnować.

Jak ktoś ogląda filmiki Lionela na YouTube może poczuć atmosferę treningów z Justinem. Nawet jak zarzuca najtrudniejsze zadanie, to nie chcesz odpuścić. Barrie przygotowuje szkic planu treningowego na cały tydzień, uwzględniając potrzeby każdego zawodnika, pływanie zostawia Justinowi. W zależności od samopoczucia, pogody i innych czynników aktualizuje każdy dzień na bieżąco – wyjaśnia.

Gaweł codziennie wykonywała 2 lub 3 jednostki treningowe. Były również ćwiczenia wzmacniające na siłowni oraz joga. Pływanie 6 razy w tygodniu było dla niej sporym wyzwaniem, ale jak tylko zobaczyła efekty, nie chciała już odpuścić.

Teraz zawodniczka mówi, że zamierza wrócić do Arizony. Mówi, że zachwyciło ją tam absolutnie wszystko – począwszy od ludzi, przez trasy, przyrodę aż do Mount Lemmon.

Co tydzień wjeżdżaliśmy wszyscy na słynną Mt. Lemmon. Pokochałam wjeżdżanie na tę górę! Również dlatego, że na szczycie czeka Cookie Cabin i wielkie ciastka wypiekane na świeżo. Trasy kolarskie i biegowe są różnorodne! Nie ma szansy na monotonię. Na pewno wrócę tam za rok, a wcześniej dołączę do ekipy na treningi latem w Kanadzie, także za parę miesięcy będę mogła znów ich wszystkich spotkać.

fot. Gabriela Gaweł – archiwum prywatne.

No Limit”, bo nie ma rzeczy niemożliwych

Zawodniczka jest gotowa na nowy sezon i nowe wyzwania. Chciałby zadebiutować poza granicami Polski. Chce też poprawić wyniki na połówce w Warszawie i uzyskać lepszy czas podczas mistrzostw Polski w Malborku.

Mam nadzieję, że w końcu uda mi się wystartować poza granicami Polski. Mamy już wstępne plany z trenerem, nie chcę zapeszać. A na naszym podwórku to przede wszystkim zrobić rewanż na połówce w Warszawie, ten start przeżyłam najbardziej – pierwszy raz na rowerze czasowym, na którym nie czułam się pewnie. No i oczywiście Malbork, nie zostawię tak tego wyniku. Dał mi zwycięstwo, ale zostawił z dużym niedosytem.

W tym wszystkim pomoże Barrie Shepley, z którym podjęła stałą współpracę, a także mindset „No Limit”. Nie ma rzeczy niemożliwych, a ten nowy tok myślenia, dał jej wielkie możliwości.

Mindset „No limit” to prawdziwy game changer mojego życia. Ogranicza Cię tylko twoja głowa. Chcesz wygrywać? Pracuj ciężko. Dużo zmieniło się u mnie, odkąd to zrozumiałam. Piękne uczucie – mówi.

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,706ObserwującyObserwuj
454SubskrybującySubskrybuj

Polecane