I po urlopie!

 12 dni w Chorwacji zleciało jak z bata strzelił. Wypróbowany i ulubiony schemat wypoczynku tj. po trochę wszystkiego od słodkiego lenistwa, poprzez biesiadowanie, turystykę i sport z zarezerwowanym czasem na lekturę. Ktoś domyśli się jaką? Oczywiście tematyka tri – Joe Friela ,, Biblia triathlonu…’ analizowana po raz wtóry.

Początkowa myśl wzięcia roweru spaliła na panewce. W końcu trzeba było poświęcić więcej czasu żonie, której pokłady cierpliwości mogą mieć swoje granice…

A jeżdżących na rowerze sporo… idealne miejsce dla kształtowania siły ( akurat tego czego mi brakuje… cóż..) Pozostało zatem bieganie, pływanie i stabilizacja.

Mając świadomość zbliżającego się okresu roztrenowania – pływanie bez większego ,,napinania’, rekreacyjnie z małym zacięciem sportowym. Początkowo prawie codziennie ok. 1,5 km.

Do biegu już z innym nastawieniem, 15 września zaplanowany półmaraton. Ostatni start w tym roku.. Fajnie byłoby, cytując Adama dokonać ,,ostatniego pięknego aktu sezonu’ 🙂 Plan złamanie 1.35 wydawał się bardzo realny. Byłem dobrej myśli do momentu przyplątania się mocnej anginy (prawdopodobnie przez klime) oraz narastającego bólu w okolicy stawu kolanowego ( podejrzewam pas biodrowo-piszczelowy). Dlatego biegałem co drugi dzień. OWB1 ( z elementami rytmu biegowego) przeplatałem z wredniejszymi treningami tempowymi bądź zabawą biegową…

Treningi o poranku, wzdłuż lazurowego wybrzeża, z dobrą muzą płynącą z MP3 były ucztą dla duszy…  Do momentu wspomnianej infekcji dużą satysfakcję sprawiała łatwość pokonywania przestrzeni …zarówno w wodzie jak i na lądzie. Później już gorzej …( rozważam sens wrześniowego  startu)

Podczas jednego z takich treningów, zbliżając się do innego biegacza, nie dowierzałem… coraz wyraźniej zaczęła rysować się na koszulce grafika Herbalife Triathlon Gdynia!!! Hehehe…

Krótka konwersacja…

Taka mała ta Europa czy już tylu trenujących tą piękną dyscyplinę ? 🙂

To tyle na temat związany z treningiem… Z pewnością brakowało dojścia do netu i wglądu na stronę AT. Nawet zatęskniłem do ironicznych uwag niektórych ekspertów…. :-)) Rekompensowałem sobie to w inny sposób  nękając profesora esami, który też na ,,wypoczynku’ , jak przystało na żelaznego dzielnie nabijał liczniki kilometrów… Prawdopodobnie teraz będzie ostrożniejszy w rozdawnictwie nr. tel :-)))

Akumulatory podładowane,. Nacieszyliśmy się Chorwacją. Z przyjemnością było po latach ponownie otrzeć się o wypełnione historią mury Dubrownika, Trogiry, Splitu…

Zatopić w niepowtarzalnym pięknie plitwickich jezior..

P1000823

(Na murach Dubrownika)

 

Teraz łatwiej będzie zagłębić się w prozę życia….

A co do tri… jeszcze tylko dwa tygodnie i będzie można podsumować pierwszy sezon, snuć plany na przyszły. ,,Budować’ okres przygotowawczy, tym razem już z bagażem doświadczeń i świadomością oczekiwań….

To na tyle smęcenia…. Borem i lasem….

P1010068

(Plitwickich czar…)

P1010045

Powiązane Artykuły

8 KOMENTARZE

  1. Boguś – trzymam Cie za słowo i oczywiście trzymam kciuki! Brać triathlonowa rozrasta się… cieszy ten fakt…:-)

  2. Oczywiście, też zamierzam coś skrobnąć, ale dopiero po kończącym ten sezon biegowy (po wielu latach przerwy) Biegu Niepodległości :-). W tym roku priorytetm dla mnie są dyszki, a do triathlonu trafiłem przez tzw. 'przypadek’, ale zakochałem sie od pierwszego wejrzenia. Mam nadzieję, że ze wzajemnoscią, co pokażą przyszłoroczne wyniki :-). pzdr

  3. Hehe… Boguś! Połechtałeś moją męską próżność…! Miłe, że ktoś interesuje się moimi wpisami… ale pamiętaj to ma działać w obie strony… 🙂 Pozdro

  4. Fajnie znów zobaczyć Ciebie na 'antenie’ po wakacjach. Powiem szczerze, że brakowało mi trochę Twoich wpisów, a że w ostatnim tygodniu przed HTG przeczytałem wszystkie, to miałem teraz 'wielką dziurę’ blogową. Pozdrawiam i czekam na kolejne doniesienia treningowo-wyzwaniowe :-).

  5. Marcin, wreszcie ! 🙂 Czekałem na riposte …… Lubię Twoje pióro nawet gdy jedzie po mojej mieście 🙂 A teraz bez cukru – splodziles super tekst ’ przeminęło z wiatrem '…. Gratuluję ! Tekstu i wyniku! Szczerze !!! Pozdro

  6. Teskniles? To dobrze! Wiedziałem, ze tak będzie;) Ironicznych mówisz? Hmmm… Myśle, ze ten biegacz z koszulką HTG w dalekiej Chorwacji musiał być z Aleksandrowa, nikt inny nie byłby w stanie tak daleko dojechać po tak ciężkich zawodach;))) A polmaratonem sie nie przejmuj, angina nie będzie miała najmniejszego wpływu na wynik, bo żaden dodatkowy trening nie jest Ci potrzebny do złamania 1:35, wystarczy podtrzymanie tego co już wypracowalels do 1/2 IM. Pozdr.

  7. Artur! Nie myśl, że pan Arek tak łatwo rezygnuje! Trenuje…. tylko silniki nie pracują na właściwych obrotach :-)) Mam nadzieję, że medycyna ludową zadziała …. :-)))

  8. Hahaha!! Wyleczyc sie trzeba i znowu …treningi!:))) Brak goraczki i oslabienia wrozy mozliwoscia startu:) Czasami taka przymusowa przerwa przed startem dobrze robi…

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,701ObserwującyObserwuj
453SubskrybującySubskrybuj

Polecane