Kołobrzeg

Szybka relacja ze startu w Kołobrzegu. Był to moj 2 start w tym sezonie, standardowo otworzyłem sezon w Sierakowie nie bede sie tu rozpisywal o tej imprezie bo i tak wszyscy wiecie jak tam jest wspaniale. Kołobrzeg był sporym znakiem zapytania późno sie na ten start zdecydowalem a i pływanie w morzu dawalo do myślenia. Wybralem dystans 1/8 chcialem tylko wystartowac by obczajic impreze. Do Kołobrzegu przyjechałem dzień wczesniej przywitał mnie deszcz wiatr i sore fale nie zapowiadalo sie zbyt ciekawie. Dobiła mnie informacja ze plywania w morzu nie bedziei ze wzgledu na bezpieczenstwo etap plywacki odbedzie sie w porcie. Po zalatwieniu formalnosci poszedlem na spacer po plazy. Nikt nie pływał pada fale i wiatr, nikt nie jest idiotą pomyślałem. Ide i ide az nagle co ja widze? A jednak ktos pływa no jak on to czemu nie ja? Nie wachajac sie ani chwili wyciagam pianke z torby i wskakuje do wody. Wodaj jak to zawsze na mojim blogu ciepła 🙂 Fale faktycznie stanowily wyzwanie ale pływac sie dało. Pogadałem jeszcze chwile z kolega z wody ktory jak sie okazalo wcale nie cwiczyl do zawodow tylko byl przed kursem na ratownika. Mocno podbudowany ruszyłem na spotkanie z wiernym suportem Mamą i Tatą.

 

Poranek przed zawodami był deszczowy ale wiało troche mniej wiec jednak start w morzu 🙂 Moja radosc jest nie do opisania po to tu przyjechalem! 

Przed startem na brzegu zamienilem kilka słów z Mackiem Dowborem o głebokosci wody, dobił mnie stwierdzeniem ze wysocy maja przewage co niestety okazalo sie prawda.

Fale były spore i płyneło sie cieszko, naszczescie mam opanowane oddychanie na 2 strony a w tych warunkach było to bardzo przydatne.

 

Rower tutaj odpuscilem sobie zupelnie, ze wzgledu na sliska nawieszchnie oraz momentami nienajlepsza jej jakosc. Innym to nie przeszkadzalo gdy wyprzedzal mnie Maciek Dowbor poczułem tylko wiatr i świst i tyle go widziałem…

 

Totalny luz na rowerze zaprocentowal w biegu. Świetna trasa po promenadzie ladna pogoda i dobra nawieszchnia biegło sie bardzo przyjemnie. W biegu ciagle kogos wyprzedzalem a mnie nikomu sie nie udalo och przypomnialy mi sie czasy przed kontuzja uda. Mimo iz czulem ze dobrze mi sie biegło nie spodziewalem sie takiego czasu mniej niz 22 minuty! Czyżby powrót do życia? 

 

Na mecie standardowe ladowanie kalori no i masaż. Bardzo precyzyjna masazystka sprawila mi tyle bólu ze mialem ochote uciec ze stołu odkryla kazda moja slabosc i uratowala moje nogi, dziekuje 🙂 

Zawody oceniam bardzo pozytywnie dobra organizacja, pływanie w morzu to jest to czego bede szukał na imprezah triathlonowych a do Kołobrzegu wracam za rok.

Powiązane Artykuły

1 KOMENTARZ

  1. Wilki morskie lubia Bałtyk :-). Warto będzie rozważyć przyszłoroczny start w Kołobrzegu. 1/8 to w sam raz na przegryzkę 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,390ObserwującyObserwuj
434SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze