Metoda Lichtensteina w okresie roztrenowania

W lipcu sezon szedł pełną parą, a przygotowania do startu A (IM Kopenhaga) weszły w etap decydujący. Forma była szlifowana, aż wieczorami widać było skry.

Pojawiły się też dolegliwości.

 

Najpierw nieśmiało, potem zaczęły być bardziej asertywne. Aż w końcu bezczelnie próbowały przejąć inicjatywę.

Oprócz zidentyfikowanej kontuzji biodra (banalne naderwanie pasma biodrowo-piszczelowego), które postanowiłem zignorować, zacząłem także odczuwać lekki ból w dolnej części brzucha. Coś podobnego czujemy dzień, dwa po bardziej intensywnych „brzuszkach’. Ale po pierwsze, na mięśnie brzucha nie ćwiczyłem od 1986 roku, kiedy to stwierdziłem, że są już wręcz idealne i więcej się tu już nic nie da zrobić. A po drugie – nie przechodziło, a powinno.

Poszły w ruch  maści od końskiej przez Voltaren i Traumon, po Ketonal i inne cudowności, które mam na półce.

Potem było nacieranie Kopytkiem Łosia (jeśli nie wiesz co to jest, to zapraszam na wspólne treningi w lipcu na suwalszczyznę), okłady z różnych liści i łodyg . No i oczywiście prochy i piguły zgodnie z zasadą, że nie ważne ile trenujesz, ważne co masz w apteczce.

 

Sezon się skończył, medale w gablotce, stroje uprane i rower zakonserwowany przeciw kornikom i mszycom. Czas wyleczyć rany i kontuzje. Biodro potraktowane kilkoma metodami jest jak nowe, ale co z tym brzuchem?

 

Wizyta u lekarza postawiła mnie w osłupienie – Jak?, Co?, Jaka k…. przepuklina? U mnie? Skąd to się wzięło? Z ostrych gazów po żelach? Czy mogę to zignorować?

 

Trochę teorii:

 

W jamie brzusznej panuje stałe ciśnienie, które wzrasta przy kaszlu, śmiechu, czy przy wysiłku fizycznym. To sytuacje, podczas których mocniej pracują mięśnie, tworząc tzw. tłocznię brzuszną. Dochodzi wówczas do wzrostu ciśnienia wewnątrzbrzusznego. Jeżeli któraś z warstw jest słaba, zaczyna się rozwarstwiać, z czasem pęka i tworzy się szczelina, do której mogą się wcisnąć jelita. Wtedy powstaje przepuklina, której konsekwencje mogą być poważne, wręcz tragiczne. Medycyna mówi, że przepuklina może powstać pod wpływem urazu, zbyt dużego wysiłku oraz po porodzie.

 

Tę ostatnią przyczynę odrzuciłem. Co do pierwszych dwóch, to nie tylko urazów, ale i dwurazów i trzyrazów nigdy u mnie nie brakowało.

A co do dużego wysiłku, to też, owszem. Nawet bardzo lubię.

 

Powłoki jamy brzusznej ulegają osłabieniu i jelita ruszają na zwiedzanie świata. Wizja trochę niepokojąca szczególnie w perspektywie nowego sezonu. O ile na etapie pływania takie jelitko można sobie wetknąć pod piankę, to już na rowerze może być kłopot. Przy małych prędkościach dyndające między kolanami może się wkręcić w szprychy lub przerzutkę, a przy większych prędkościach – na przykład jazda z góry – będzie furkotać na wietrze za nami i może dostać żółtą kartkę za drafting.

 

Na szczęście trafiłem na naprawdę fajnego lekarza (w dalszej części zwany Chirurgiem Adamem). Początkujący entuzjasta biegania z planami na maraton, kiedy rozpoznał we mnie bratnią duszę, zaproponował rozprawić się z przepukliną metodą Lichtensteina. Polega na wszyciu syntetycznej siatki, która ma umocnić to, co osłabione.

Pomyślałem, że może przy okazji poproszę go o wszycie pod skórę na brzuchu fragmentu wytłaczanki na jajka. Miałbym piękny kaloryfer bez konieczności ćwiczeń, bo nie ma co ukrywać, od ’86 roku trochę zaniedbałem te rejony…

 

Na zabieg chciałem pojechać (i jak się da) wrócić na rowerze, ale spotkałem się z mocną opozycją ze strony Chirurga Adama i żony. I jak tu trenować bez wsparcia rodziny?

 

No i jestem już zacerowany i wyłączony z treningów. Trwają negocjacje z Chirurgiem Adamem. Podstępnie, wykorzystując moje zamroczenie narkozą wpisał mi w kartę „unikać wysiłku przez następne 4 miesiące’.

Czyli co, nie trenujemy poważnie do końca marca? Wolne żarty!

 

Po dwóch wizytach kontrolnych stanęło na : za dwa tygodnie basen (tylko łapki), za tydzień 30 min na rowerze stacjonarnym w pierwszym zakresie, po Nowym Roku dopuszczamy trucht.

 

Oczywiście, że kilkanaście dni Święta Przepuklina była głównym tematem moich rozmów towarzyskich.

Okazało się, że dość znaczne grono znajomych hoduje tę przypadłość w tajemnicy. Niektórzy nawet od dłuższego czasu, a nie jest to sprawa, którą można lekceważyć. Jeden twierdzi, że jeśli dałoby się przepędzić Przepuklinkę (tak nawiasem, kiedy są imieniny Przepukliny? Czy nie tego samego dnia co Półpaśćca?) ziołami, to on się podda bardzo chętnie. Drugi wyznał, że hoduje francę już drugi rok, bo jakoś nie ma czasu i się nie złożyło.

 

I tu dochodzimy do puenty, morału i myśli głównej.

 

Otóż prawdą jest, że uprawianie sportu może być niewyczerpanym i wdzięcznym źródłem urazów i kontuzji. Ale dzięki temu, że mamy plany treningowe i startowe, to bierzemy się za leczenie tych dolegliwości szybko i energicznie. Bez zbędnej zwłoki i ociągania.

 

Na razie wszystko idzie dobrze. Muszę tylko uważać przy kichaniu i śmiechu. Rechoczę raczej półgębkiem. No i do toalety przed zabiegiem chodziłem z gazetą, a teraz zabieram Trylogię.

Marek Strześniewski
Marek Strześniewski
Absolwent Uniwersytetów Warszawskiego i Jagiellońskiego oraz University of Illinois w USA. Od końca lat 90-tych prowadzi w Polsce założoną przez siebie firmę doradczą IMPACT Management. Ponad 300 zrealizowanych projektów koncentrowało się na zagadnieniach efektywności indywidualnej i organizacyjnej, optymalizacji kosztowej, dynamizacji sprzedaży oraz wdrażaniu strategii. Od 10 lat trenuje biegi długodystansowe i triathlon, gdzie wykorzystuje techniki zarządzania czasem i wyznaczania celów. Ukończył między innymi maratony w Nowym Jorku, Berlinie i Amsterdamie, oraz zawody triathlonowe na dystansie IRONMAN w Kopenhadze. Felietonista, bloger i ekspert Akademii Triathlonu w dziedzinie zarządzania czasem i efektywności indywidualnej.

Powiązane Artykuły

40 KOMENTARZE

  1. Arek, dinozaury jakieś superinteligentne nie były 😉 Ale powiem Ci, że ja też jakoś z wiekiem mądrzejszy się nie robię 🙂

  2. Marek, co tu ukrywać, młodzieńcem to ja nie jestem… bliżej mi do dinozaura… 🙂 Tylko w tym łbie jeszcze sieczka… 🙂

  3. Slabe pocieszenie ale u mnie to chociaż dumnie brzmi – Achillesotriathlonczyk 🙂

  4. Marcinie, wyglada na to, ze z uplywem lat bardziej potrzebujemy porad lekarzy niz trenerow, 🙂

  5. Marcin, tych triatlonistów ponownie używających pampersów to chyba jeszcze nie ma. Są (może) tacy co jeszcze ich używają i tacy, co (może) już 😉 Ale na pewno wszyscy są nasi! Ja przyjmuję zapisy do sekcji neurotriathlonistów 🙂 Co to kręgosłup im daje… w kość 😉

  6. Przepuklinisci, po endoprotezach bioder i kolan, ze sztucznymi szczekami czy Ci ponownie uzywajacy pampersow… wszyscy triatlonisci sa nasi:) Kazy wiek ma swoje atrakcje wazne zeby sie caly czas scigac ze soba, z kolegami i z zyciem;)))

  7. Widzę, że półoficjalnie i dyskretnie tworzą się nam jakieś struktury poziome: sekta Triathlonistów-Przepuklinistów. Wielu już miało i wyleczyło, niektórzy leczą, a spora grupa różne inne bóle diagnozuje jako przepuklina. Zatem można entuzjastów tri-podzielić na tych co mieli, tych co mają i tych co będą mieli. Ale jak napisał Andrzej K. – po przepuklinie rośnie 'depnięcie’ na rowerze! Tak nawiasem Andrzeju, myślałem, że patent uciskania wypuklinki z przepuklinki palcami w czasie biegu jest mój, a okazuje się, że Ty go stosowałeś już kilka lat temu!

  8. No tak, robię stabilizację i trochę nawet więcej ćwiczeń na dolny grzbiet, ale faktem jest, że czasami zdarza się, że… nie jestem mistrzem regularności 😉

  9. Andrzej, brawo! A co do nawrotu przepuklin to jesli takie byloby prawdopodobienstwo wygranej jak przy mozliwosci nawrotu to gralbym w lotka codziennie!!!:)

  10. Zycze szybkiego powrotu do zdrowia oczywiscie ale mala przestroga- moj znjomy mial przepukline i przed zabiegiem lekarz powiedzial mu 'dobra wiadomosc jest taka, ze kiedy to 'naprawimy’ szanse ze znowu bedzie pan musial przechodzic taki zabieg sa prawie jak trafic w lotka’… Rok czy dwa lata pozniej okazalo sie ze jednak szanse sa nieco wieksze :). Oczywiscie dobrze zeby wypowiedzieli sie eksperci ale mysle ze warto 'to’ (1) porzadnie wyleczyc, (2) odrobic zadanie domowe i zgromadzic informacje o cwiczeniach, diecie czy czymkolwiek innym co pomoze zapobiegac.

  11. Albin, stabilizacja się kłania!!! Mi pomaga… a byłem skazany już na skalpel!

  12. Artur, dzięki! No właśnie tego ew. wybrzuszenia nie wyczuwam. Stawiałbym raczej na sprawy neurologiczne – mój wymęczony kręgosłup lędźwiowy daje objawy właśnie w dolnej, lewej 'ćwiartce’ ciała. Ból na szczęście nie jest na tyle dokuczliwy, żeby przeszkadzał w jakichś aktywnościach, ale coś tam po prostu czuć.

  13. @Marku nie liczę 😉 jednak Marcin dobrze zauważył nie zapisałem się na Gdynię więc na walka będzie gdzie indziej 🙂

  14. Albin! Moze to nie byc przepuklina. Powinno pojawiac sie wybrzuszenie podczas parcia na tlocznie brzuszna. Takie pobolewania moga byc spowodowane zylakami prowrozka nasiennego a takze dolegliwosciami z zakresu nerwu biodrowo-pachwinowego (powstaja czasami z powodu rozwoju i napiecia mm.brzucha). Co do pierwszego: najczesciej urolog i operacja lub mozna pokusic sie o skleroterapie zylakow. Jesli chodzi o drugie to leczenie farmakologiczne lub neuroliza. Ale wczesniej oczywiscie diagnostyka. W jednym i drugim mozesz sprobowac przez pare dni leki bez recepty: Diohespan max 3x2tabl przez 5 dni potem 3×1 przez 5dni i dalej 2×1 do konca drugiego opakowania. Dodatkowo Voltaren forte 25mg 2x2tabl. przez 5-10dni.

  15. @albinp . U mojego Tri- przyjaciela (wtedy tylko biegal) , lekarz zdiagnozowal przepukline a chrurg, juz przy stole operacyjnym mowi : 'pan nie ma zadnej przepukiny, do domu ’ :-))) Kanada ! :-))))

  16. Kurczę, podejrzewałem to też u siebie, ale poza mniejszymi lub większymi dolegliwościami bólowymi, w zależności od obciążenia, zwłaszcza biegowego, w okolicach podbrzusza/pachwiny (lewa strona) innych, charakterystycznych objawów nie mam (na ile poczytałem jakie mogłyby być). Pobolewa już ze 3 lata 😉 Wiem, wiem, że zdalnie i tak mnie nie zdiagnozujecie 🙂 Marku, życzę szybkiego powrotu na trasy! 🙂

  17. Mialem , mialem , jakies 10 lat temu . Pachwina , prawa strona . Po trzech tygodniach juz biegalem . A przed wyznaczonym terminem zabiegu tez biegalem do konca, uciskajac ja palcami. :-)))) Taki wtedy napalony bylem na bieganie . :-))) Po Nowym Roku bedziesz OK i bedziesz mial 'lepsze depniecie ’ na rowerze , jak to powiedzial moj kolega kolarz. Odnosnie moralu . Zoperowalem sobie krzywa przegrode nosowa , ktora wcale mi nie przeszkadzala . Po co ? Bo trenuje TRI ! :-)))

  18. Piotr, skąd mi znac plany Przenajświętszego;) Jam niegodzien:) A juz stawac w szranki nawet w myslach nie przystoi:)

  19. Marek przerabiałem sprawę, jak widzisz nie taki diabeł straszny! Trzymaj sie! Życzę ci zdrowia! @marcin chciałem nieskromnie zaznaczyć, ze do Gdyni sie wybieram!!

  20. Marku, nie widzę Platiego na liście startowej 70.3 w Gdyni… będę musiał Ci wystarczyć ja;))) Plati – zapisywałeś się?

  21. @Plati, dzięki, ale nie licz na żadne fory z powodu mojej kontuzji w Gdyni!! Walka będzie ostra do ostatnich metrów!

  22. Tez fakt ale pamietam tylko te kolorowe domki nad kanalem:))) Ale Ty teraz po operacji to krzeselek nie nos,dbaj o odpornosc,nie kontaktuj sie z 'przeziebionymi’! Musisz dbac o siebie:)

  23. Artur, wyprzedziłem Cię o skrawki sekund tylko dlatego, że zamiast przebierać nogami w maratonie to Ty kontemplowałeś architekturę Kopenhagi. Właśnie przeniosłem 4 krzesełka na dystansie 15m (w sumie 120m) i jestem wykończony. Tętno mam subMax, poty i brak oddechu. Będę miał co odrabiać!

  24. Stary jestem Marku i drazliwy:))) Ciebie sie obawiam,szczegolnie po tym jak wyprzedziles mnie w CPH!!! Ale Ciebie …postaram sie 'zalatwic’ sportowymi metodami:))) Hahaha! Konkurencji medycznej to sie juz tylko przygladam… Mlode wilki walcza same miedzy soba…:))

  25. Arturze, ja raczej myślałem w konwencji krotochwilnej, że przez porady przedłużające moją rekonwalescencję mógłbyś na dłużej wyeliminować mnie z konkurencji tri-, chociaż jesteśmy w innych grupach wiekowych. Nawet przez myśl mi nie przeszło stawiać Twój autorytet profesorski, etc itp, itd. No, co Ty?

  26. Marku! To konkurencja nie dla mnie. Ja nie musze sie jej obawiac i zadnej innej:)) Jestem chirurgiem naczyniowym z 25-letnim stazem. Chirurgia ogolna (w to wchodzi operacja przepuklin) to moja bazowa dzialanosc i na co dzien nie zajmuje sie tym problemem ale wiem 'co w trawie piszczy’. Oferowalem tylko ew. porade bo akurat w stosowaniu materialow syntetycznych w chirugii tak w ogole i w temacie powiklan z tym zwiazanych wiem troche wiecej niz bazowo:) A nawet zdecydowanie wiecej. Zaznaczylem zebys polegal na swoim lekarzu leczacym. Powodzenia

  27. Artur, wiem, że etyka lekarska wzięła by górę nad chęcią wyeliminowania konkurenta i Twoje porady były by na najwyższym poziomie profesjonalizmu. Będzie bez komplikacji, to nie będę zawracał głowy.

  28. @Arturze, dziękuję za życzenia i fachowe podpowiedzi. @Marcinie&Arku – to są raczej wysiedzenia na bezdechu, podobne do free diving.

  29. Zycze zdrowia Marku!!!! W przypadku wszczepionej siatki politetrafuoroetylenowej lub kompozytowej (najbardziej popularne) dosc szybko uruchamia sie pacjenta. Mam nadzieje, ze wszystko bedzie ok. Jest to technika beznapieciowa zaopatrzenia przepukliny. Ujemna strona tego zabiegu jest wszczepiony sztuczny material, ktory podatny jest na infekcje. Unikaj zakazen, urazow komczyn dolnych. Tylko siatki biologiczne wykazuja calkowita opornosc na zakazenie. Istnieje wiele sposobow zaopatrzenia przepuklin, zadna z tych technik nie jest idealna. Ale pewnie to wszystko wiesz od operujacego Cie lekarza:)Goj sie, wracaj do zdrowia i treningow.

  30. Marku nie będę pytał o efekt tego długiego wysiedzenia ale jedno chyba można powiedzieć z tlenem to ma niewiele wspólnego;)))

  31. Marku, w naszym wieku podstawa to dobry serwis! 😉 U mnie dlugie wysiedzenie tez wchodziw grę! Łącze się w bólu. ….

  32. Marcinie, można powiedzieć, że jestem autorem innowacji w treningu triathlonowym. Do istniejących obecnie terminów 'długie wybieganie’ i 'długie wyleżenie’ wprowadzam termin 'długie wysiedzenie’.

  33. Marku ale za to jak się w czytelnictwie podciągniesz;))) Zdrowiej a my postaramy się pisać na smutno, żeby Ci do śmiechu nie było:)

  34. @Przepukline lepiej porządnie wygoic. Dobra i mocna blizna to gwarancja braku nawrotów……..powodzenia:):):)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,371ObserwującyObserwuj
435SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze