Moje Przechlewo

       O zeszłorocznym triathlonie w Przechlewie słyszałem same pozytywne opinie, dlatego też bez wahania zapisałem się i opłaciłem start już w listopadzie. Tak właśnie chciałem zakończyć sezon TRI’2014. Ćwiartką w Przechlewie.

Rok 2014 upływa pod znakiem TRI. Cztery ćwiartki miały ze mnie zrobić ironmana na raty a dwie połówki ironmana w co drugim calu, czyli łącznie podwójnego cheesburgera :-).

       Na długie dystanse wybrałem niedaleki Susz i bliską Gdynię. Zmiana terminu tego pierwszego spowodowała, że nie udało się wystartować w kultowym triathlonie. A w Gdyni było jak w Gdyni. Wiele słów na ten temat napisano. Swoista deprecjacja wyników. Czułem pewnego rodzaju niedosyt przy jednoczesnym spadku motywacji do kolejnych masowych imprez z zatłoczonymi drogami. Tydzień później ćwiartka w Chodzieży nie rozczarowała i przywróciła właściwy smak tej dyscyplinie sportu. Do pełni szczęścia brakowało drugiej połówki, aby zamknąć podwójne triathlonowe koło. Rozważając wszystkie za i przeciw zdecydowałem się przepisać z niedzielnej ćwiartki na sobotnią połówkę w Prime Food Przechlewo. Mając świadomość, że po Herbalifie wszedłem już w okres roztrenowania pływackiego i kolarskiego, wiedziałem, że łatwo nie będzie. No, ale w końcu triathlon polega na walce. Jakiś plan działania musiałem sobie przyjąć. Wybrałem program 5-10-15. 5 godzin i 15 minut na bon voyage od startu do mety wydawało się realnym do osiągnięcia.

       Minimalizując koszty, zdecydowałem się na jednodniową i jednoosobową eskapadę, co mam nadzieję, nie stanie się tradycją. Podziwiane z ciepłego wnętrza samochodu poranne mgły zwiastujące koniec lata nastroiły mnie nieco sentymentalnie, ale nie zamazały ostrości obrazu. Termometr w okolicach Kościerzyny pokazał 4,5 st.C. Ze współczuciem pomyślałem o zawodnikach z pełnego dystansu, którzy mieli nazajutrz o godzinie 6.00 ruszyć do boju o malborski zamek. Prawdziwi twardziele.

       Do celu dotarłem na czas. Słońce już na dobre wyszło zza horyzontu i przyjemnie dogrzewało. Strefa zmian wydała mi się dziwnie mała, ale jak dla niespełna dwustu zawodników całkiem wystarczająca. Bez problemu ustawiłem rower na swoim miejscu i wskoczyłem w piankę. Po krótkim rozpływaniu, nastąpił start z wody. Część pływacka, to dwie pętle, które „się wydłużyły’ ponad ustalony standard. Kontrolny pomiar czasu po pierwszym kółku wskazywał, że coś szwankuje. Albo moja forma albo trasa. Wychodząc z wody razem z Mateuszem Petelskim stawiałem na to drugie. Kilka godzin później, relaksując się w strefie medalowej, usłyszałem, że czyjś garmin zliczył 2,3 km. To by tłumaczyło wynik pływania. Zanim jednak mogłem rozkoszować się regeneracją, musiałem na nią zasłużyć. Przede mną były cztery pętle rowerowe i dwie biegowe.

       Rower jak to rower. Szału nie było i po raz kolejny mogłem zapamiętywać numery osób, które zostawiały mnie w tyle. Zjazd na mostek przełożony nad rzeką Brdą i następujący po nim podjazd, zrobiły swoje. Z każdą kolejną pętlą średnia prędkość systematycznie spadała aż zatrzymała się na wartości 32 km/h. Obawiałem się, że na biegu nie będzie lekko i … nie pomyliłem się. Pierwsze trzy kilometry „przebiegły się’ w bardzo przyzwoitym tempie, bo po pierwsze z rowerowego rozpędu, a po drugie po asfalcie. Byłem na tyle jeszcze świeży, że odmówiłem oblania wodą przez kibicujące dzieci. Potem nastąpił zbieg do rzeczki łączącej dwa jeziora i podbieg, na którym po raz pierwszy w zawodach triathlonowych, dostałem zadyszki. Za punkt honoru postanowiłem nie przejść do marszu, choć ten mógłby być nawet szybszy. Kolejny kilometr, to wyrównywanie oddechu i wybór między piachem a kocimi łbami na drodze, która z asfaltowej zmieniła się w polną. To też miało swój urok, choć biegu nie przyspieszyło. Najtrudniejszy mentalnie dla mnie odcinek wypadł między 3 a 8 kilometrem, kiedy uświadomiłem sobie, że siły już nie te a do mety jeszcze bardzo daleko. W drodze powrotnej pozwoliłem sobie na mały dyngus z wiadra oraz kurtynę wodną ze szlaucha. Metoda orzeźwienia działała na krótko, ale pozwalała na zachowanie biegowego rytmu. Z tępo wbitym wzrokiem nie dalej niż dwa metry przed sobą, pokonywałem kolejne kilometry. Na końcu pierwszej pętli łudziłem się jeszcze, że może jednak uda mi się zmieścić w wyznaczonym limicie czasu, ale kolejne podbiegi sprowadziły mnie na ziemię. Od ostatniego nawrotu rozpoczęło się odliczanie końcowe i sukcesywne przyspieszanie, aby jak najszybciej zakończyć tę nierówną walkę. Wpadając na metę z niecałym 5-minutowym spóźnieniem, czułem że wygrałem. Przyjechałem i ukończyłem z wynikiem, który wstydu nie przynosi i pozwala patrzeć z optymizmem na przyszły sezon. Sezon na misia.

       Później też było pięknie. Zimna woda w basenie, kiełbasa z grilla, regeneracyjny masaż i kontemplowanie odpoczynku. Po prostu błogostan :-).

Powiązane Artykuły

14 KOMENTARZE

  1. Gratuluje. Teraz rozkoszuj się błogostanem. Zasłuzyłeś 😀

  2. Boguś gratuluję występu i zakończenia sezonu, a w Malborku nie było aż tak zimno – chyba ze przez stres przedstartowy tego nie czułem 😉 Jeśli chodzi o zmianę 'światła’ to u mnie zrobiło się niebezpiecznie prawie czerwone…..

  3. Gratulacje! Ja bym powiedział co najmniej wymasowany Mac Royal with cheese doprawiony kiełbasą 🙂

  4. Masz racje Boguś, czas na łapanie punktów u naszych połówek i nadrabianie zaległości w ,,obejściu’! 🙂 Później, uspokoiwszy własne sumienia znowu do triroboty! 🙂

  5. Dzięki. To faktycznie był dobry sezon. @Arku, wiem, że ciężko Ciebie dogonić, ale będę próbował i chętnie się z Tobą pomęczę. Póki co muszę nadrobić zaległości domowe, bo dotychczasowe zielone światło ze strony rodziny na moje triathlonowe fanaberie zaczyna zmieniać barwę ;-). Cóż, nikt nie powiedział, że będzie łatwo.

  6. Gratulacje:):) i do zobaczenia w przyszłym roku na trasach:):). Szkoda ze wg triathlonowej mapy Polski z Wrocka mamy wszedzie daleko ( za wyjatkiem Radkowa):):):).

  7. Bogus, miałeś dobry sezon! W kolejnym z pewnością nastąpi eksplozja wyników! Czego oczywiście Ci życzę! Może w końcu uda się gdzieś razem po męczyć! Tylko pamiętaj, dziadzia latwo skóry nie sprzeda. … 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,389ObserwującyObserwuj
434SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze