Nadrabiając zaległości.

Trochę czasu już minęło od mojego pierwszego startu tri w tym sezonie, który to był w Piasecznie. Nie ukrywam, że po tym starcie ogarnęło mnie totalne zniechęcenie…no taki lekki kryzysik mnie dopadł i trzymał dobre dwa tygodnie. Prawie w ogóle nie trenowałem, a o napisaniu czegokolwiek nawet nie było mowy. Żeby opisać dlaczego, muszę cofnąć się trochę w czasie do początku maja i Triathlonu Amazonek. Organizacja udała się (tak twierdzą niektórzy zawodnicy), ale nie o tym chciałem…Pod Zamość udałem się samochodem, zabierając ze sobą rower, żeby zrobić objazd trasy z zawodnikami zresztą jak w poprzednich edycjach. No i właśnie chodzi o ten samochód, który postanowił się popsuć i to bardzo skutecznie. Chcąc nie chcąc musiałem go tam zostawić prawie na trzy tygodnia, a z nim oczywiście rower !!! i tutaj mój cały misterny plan jeżeli chodzi o przygotowania właśnie szlag trafił…Wspomnę tylko, że do maja kręciłem tylko i wyłącznie na trenażerze, pierwszą jazdę zrobiłem 1 maja. Oczywiście ta sytuacja nie podziałała na mnie motywująco. Miałem po prostu dosyć- w perspektywie wydatek na naprawę „Czarnej Klątwy’ i brak roweru, delikatnie mówiąc nie sprzyjały treningom. Odpuściłem. Nie lubię trenować jak mam stres, a wiem, że treningiem go nie rozładuję…Samochód i rower odebrałem na 5 dni przed startem. Cudnie po prostu cudnie. No dobra, ale co ja nie wystartuję…będzie zabawa, znajom…I było fajnie towarzysko 🙂

WP 20150524_007

Wynik słaby, przed startem zakładałem, że będzie podobny do zeszłorocznego. Wyszło o 4 min. gorzej- 2:55:39. Nie będę robił sobie wymówek, że pralka cały czas, że ludziska chodzili na etapie pływackim, że klasyczny pływak poczęstował mnie kopem w czterogłowego, że peletony krążyły….po prostu nie byłem przygotowany. Zabawa i tak była przednia 😀 Może kiedyś mi się to poprzestawia i powalczę o wynik….

InstagramCapture 8f313525-cc68-4151-b792-f1ccf867daf5

Tak naprawdę nie wiem, czy w tym roku jeszcze wystartuję w jakiś zawodach triathlonowych i nie chodzi tu o brak motywacji, chodzi niestety o $. Muszę trochę najpierw uregulować sprawy „zawodowe’, a koszty nawet samych startów są spore. Jak nie uda się to pewnie na jesieni znowu spróbuje zaatakować maraton….


Ten wpis najpierw pojawił się na: https://platitriway.wordpress.com/, a że jako tu zaczynałem to będzie to też kontuawane na AT. 

Powiązane Artykuły

10 KOMENTARZE

  1. Najważniejsze, żeby zdrowie dopisywało. Resztę da się okiełznać. Powodzenia zatem jak nie w TRI, to chociaż w maratonie 🙂

  2. 🙂 dzięki. z treningów nie zrezygnowałem, bo może zaraz wszystko się zmieni jak to w życiu 😉 Marku, wiem że mam 'fantazję’, ale pamiętając rower z irona to nawet mi taka myśl nie zakołatała, żeby ponad 300 km na rowerze wracać 😉

  3. Marcin tak to juz w zyciu jest , ze czasem trzeba cofnac sie krok w tył zeby pójsc 2 kroki naprzód….wrócisz napewno mocniejszy .Trzymam kciuki!

  4. Plati, trzeba było wrócić z Zamościa rowerem, a bagaże pocztą. Zaoszczędziłbyś kasę, miał solidne długie wyjeżdżenie i rower na miejscu.

  5. Plati będzie dobrze 🙂 ogarniesz się finansowo i może taka chwilowa rozłąka faktycznie podziała motywująco, przynajmniej u mnie zawsze tak bywało z różnymi rzeczami. Czasami trzeba po prostu dać sobie luzu i wstaniesz któregoś dnia, powiesz 'kurka wodna zaczynamy trenować!’ więc tego Ci życzę – więcej motywacji, no i więcej $ na przyjemności 🙂 pozdrowionka

  6. Dasz radę! Czasami trochę luzu od treningów dobrze dziala na psyche! Zalatw to co najważniejsze!

  7. Plati nie ma tego złego, co nas nie zabije i takie tam. Trzymam kciuki, poukładaj najpierw zawodowo a do treningów zawsze można wrócić. Tylko co w takim razie z Karkonoszmanem?

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,710ObserwującyObserwuj
457SubskrybującySubskrybuj

Polecane