Norseman 2013 – 75

 Kolarski auto-catering.

 

Po uciechach biegowych wróciłem w ubiegłym tygodniu na rower. Obawiałem się braku sił, zwłaszcza na środowym treningu IC, ale było nieźle: udało się wyciągnąć średnią 33kph, chociaż – gdy grupka w pobliżu której jechałem zaczęła odjeżdżać – nie miałem siły lub głowy by ich utrzymać.

 

Inaczej było już w sobotę – 130km z przyzwoitym tempem 30kph (jest sporo podjazdów) – i swobodnie miałem siłę i przyspieszenie do samego końca, nawet na podjazdach. Częściowo pewnie lepsza dyspozycja była skutkiem wypoczynku, ale myślę, że i żywienie na trasie jakiś wpływ miało.

Po drodze zastanawiałem się – co jeszcze można wsuwać na szosie w czasie treningu? Podpowiedzcie, proszę, czym się ratujecie…

 

Z zainteresowaniem przeczytałem komentarz Łukasza o testach z częstotliwością przyjmowania żeli, ale… ja na treningach jednak z żeli nie chcę korzystać. Wiem już, że mój organizm dobrze je toleruje, a jednak spore koszty (kilkadziesiąt złociszy/trening), a przede wszystkim malutki napis (na 'moich’ Vitargo) „konserwowane sorbinianem potasu’ kierują mnie ku bardziej naturalnemu żywieniu.

 

Z przyzwyczajenia już wsuwam banany, daktyle,  czasem kandyzowane morel e i ew. figi. Strasznie to lepkie, ale wchłania się i siły dodaje.  Z napojów: izotonik (multipower), vitargo, cola (podpatrzona u Sylwasa i bardzo miło uspokajająca żołądek), jeśli po drodze trzeba dokupić – to jeszcze woda.

 

I tyle mojego jadłospisu. Co jeszcze można dodać? Kiedyś brałem kanapkę, ale to wymagało postoju i wybijało z rytmu. Jeśli macie jakieś sugestie – proszę o przekazanie. Przyda się i na długich treningach i na zawodach w Norge, gdzie na odcinku kolarskim obowiązuje zasada „żywcie się sami’ 🙂

.

 W temacie największych auto-bufetów: rekordzistę widziałem chyba w ubiegłym roku w Borównie. Pewien Brytyjczyk miał na ramie przymocowane 24 tubki żelu –  i najczęściej fotografowany w strefie zmian rower :-).

Powiązane Artykuły

4 KOMENTARZE

  1. @Dziuku – świetny patent z dżemiikie, nie pomyśłałem o tym – chyba w podobnychc porcjach jest teeż miód. A próbowaliście może preparatów Ensure? Zdaje się że produkowane z myślą o osobach chorych, jako zamienna dieta, ale gdzieś czytałem że zawodnicy TRI też to wcinają…

  2. Dżem. Wstyd się przyznać ale, za każdym razem jak jestem w delegacji to hotel jest szczuplejszy po śniadaniu o kilka kwadratowych porcji. Łatwo je spakować, w miarę łatwo się do nich dostać. Podbieram tez dziecku deserki przy wyjazdach z plecakiem i planowanym postoju – minus, że w słoikach.

  3. 1. Krówki (serio 🙂 ) 2. Kiedyś jak 30km na rowerze za 100 zł makro było szczytem osiągów to brałem tubkę mleka czekoladowego zagęszczonego :). 3. Teraz to banan, suszone owoce, batony musli, wafelki (nie topią się na słońcu). A zazwyczaj tylko na izotoniku bo nie jeżdżę ostatnio tras ponad 100km niestety. Najczęściej 50-70km. 4. W planach na dłuższe treningi planuje zrobić domowy żel energetyczny na podstawie tego przepisu: https://www.youtube.com/watch?v=hAGYXN-PIFM . o WIELE tańszy i o wiele zdrowszy. pozdro Marcin

  4. Żele na zawody owszem ale tak do codziennego użytku to raczej za dużo chemii… Osobiście stosuje to co Ty (banany, suszone owoce). Spróbuj jeszcze batonów sezamowych (Lidl) , wody z miodem i z cytryną. 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,758ObserwującyObserwuj
17,900SubskrybującySubskrybuj

Polecane