Od zera (?) do bohatera w 10 h.

Ile godzin tygodniowo ćwiczycie?

 

Otóż okazuje się, że wcale nie trzeba mieć 30 godzinnych tygodni treningowych, żeby móc osiągać dobre rezultaty. A znam też takich co mieli 'pełno etatowe’ tygodnie treningowe..hardcore:)

 

 W artykule z zeszłego roku w magazynie Lava ( http://www.lavamagazine-digital.com/lavamagazine/201112?pg=154#pg153 ) Ben Greenfield dowodzi, że przy 10-12 h tygodniowo można również zrobić „niezłe’ rezultaty.

W ramach doświadczenia, Ben ćwiczył nie więcej niż 10 godzin tygodniowo.  Żeby było ciekawiej, miał 1 lub 2 sesje biegowe tygodniowo, a większość „quality training’ na rowerze robił przy użyciu trenażera.  W swój trening wplatał inne zajęcia sportowe, jak tenis lub koszykówka (Ale wszystko w ramach tych 10 godzin!!!). W 2011 skończył Hawaii Kona Ironman w czasie 9:36, a w tym roku był m.in. zwycięzcą Leadman Tri 125 i  najlepszym amatorem w triathlonie na Phuket w Tajlandii (w sumie zajął 11 miejsce, 2 minuty za… Chrisem „Macca’ McCormackiem).  Nieźle ?

 

Oczywiście nie powinniśmy mieć złudzeń, że można każdemu zaaplikować 10 h planu treningowego, przeplatanego grą w ping ponga i oczekiwać, że sobie świetnie poradzi na zawodach:)

 

Można natomiast potraktować to jako kolejny argument za znaną, i często zapominaną zasadą, że jakość jest ważniejsza niż ilość. Praktycznie zawsze się czyta, że  „zima jest najlepszym okresem na robienie bazy’. Zima jest najlepszym okresem na robienie bazy dla kogoś, kto nie ma bazy, albo jest świeżo po okresie roztrenowania. Jeśli zawodnik ostatni start ma w sierpniu, a od września tłucze trening na niskich wartościach HR poprawiając wydolność aerobową, to jest spora szansa, że robiąc to samo w styczniu nie będzie miał już wymiernych korzyści. Albo żadnych.

 

Tematem na innego posta może być to, czy długie wybiegania w ogóle mają sens podczas przygotowań do ironmana. Otóż B.G. nie praktykuje dłuższych wybiegań niż 2 h.  Co działa dobrze na niego, nie musi tak samo działać na innych , ale warto się zastanowić i popróbować co działa właśnie NA NASZ organizm najlepiej. Ja chyba jednak nie wyobrażam sobie nie robić z raz w tygodniu długich biegów- ale raczej ze względu na to że straasznie to lubię.

 

Tak czy siak, myślę , że najważniejsze by nie być niewolnikami jednego systemu albo jednego sposobu myślenia o treningu i sposobie przygotowań.

Howgh:)

 

J.

triathlonbyjanusz
triathlonbyjanusz
Pasjonat triathlonu od 2012 roku. Wcześniej, ponad 8 lat, trenował boks, tajski boks i submission grappling. Obieżyświat, analityczny freak i trener personalny. Założyciel bloga 3xjanusz.pl, gdzie na bieżąco komentuje wszystko co związane ze światem Tri. Brązowy medalista Mistrzostw Polski Amatorów 2014 w kategorii wiekowej 25-29 na dystansie ¼ IM w Gołdapii (z czasem 2:14:57).

Powiązane Artykuły

2 KOMENTARZE

  1. Dopóki jest progress, to znaczy, że działa:) ja w tym roku dołożyłem sporo godzin treningowych, zobaczymy czy się opłaci. W zeszłym sezonie (mój pierwszy sezon startowy), ćwiczyłem jakieś 10-15h tyg i nie było źle. W ciągu tygodnia kiedy praca nam zajmuję większą część dnia skupiałem się na krótkich, intensywniejszych treningach, a weekend poświęcałem na dłuższe sesje. Pozdro

  2. Podbudowales mnie tym wpisem ! 🙂 Trenuję ok 8 h stopniowo dokladajac …. Myślę, ze docelowo będzie to góra 12 h i nie więcej…. Jak na razie widzę spore postępy …. 🙂 Pozdrawiam

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,703ObserwującyObserwuj
453SubskrybującySubskrybuj

Polecane