Witam wszystkich !! głodnych endorfin ,spragnionych codziennych wyrzeczeń nazywam się Wojtek i od roku obserwuję sytuacje na AT z tym że trenuje od niedawna ,wcześniej oszukiwałem się że trenuję tzn więcej o tym mówiłem a niżeli trenowałem .
Powielę to co już wielu napisało w czasach podstawówki nienawidziłem biegać
każdego roku byłem w szkole wybierany jako reprezentant szkoły do dwuboju nowoczesnego
(tj. 100m pływania i 1000m biegu ) to pierwsze uwielbiałem i nawet mi to wychodziło a bieg był istną rzezią katorgą po której wypluwałem płuca .Wraz z zakończeniem edukacji w kąt poszedł cały wysiłek fizyczny- pływanie które było jakąś częścią mnie .
Nie będę ukrywał coraz bardziej przypominałem emeryta a niżeli dwudziestoparolatka – brzuszek , coraz gorsza kondycja itd. itd.
Na Triathlon natrafiłem przez przypadek oglądając film opowiadający historie Dicka Hoyta
i jego syna Ricka wtedy też stwierdziłem że chyba nie ma rzeczy niemożliwych skoro ten facet
ma takie jaja i tyle osiągnął. Staram się więc połączyć życie rodzinne i prace z treningami a moja żona mówi że żyje w jakimś innym świecie. Obiecała mnie wspierać ale wydaje mi się że nie do końca jest świadoma o co w tym wszystkim chodzi 🙂
A więc zaczynam przelewać swoje myśli w otchłań internetową mam nadzieję że jest to do przeczytania .
Odnośnie treningu dziś 10k – 56 minut – śnieg z deszczem wiatr po tygodniowej przerwie spowodowanej chorobą . JUTRO – 2,5 km na pływalni ( postaram się wrzucać tu moje treningi )
i ok 8 km biegu!!!!!
Pozdrawiam Wojciech Grabysa
Żona już niedługo zrozumie do końca o co chodzi, ale będzie już wtedy za późno 🙂 Przepadnie, zanim się zorientuje, że przepadła. Ale potem triathlonem żyje już cała rodzina. I już nawet nie psioczą, że ojciec znowu idzie na trening, a przecież dopiero co z niego wrócił 🙂 A nawet kibicują. Ciesz się ze wsparcia rodzinki, bo bez niego nic się nie stanie co się stanie.
Dzięki wielkie za miłe słowa , dopingowanie się przyda wczoraj się naczytałem o waszej niemocy i sam miałem niemoc heeh ale to chyba było spowodowane głupotą i 'niejedzeniem’ .
Powodzenia. Będzie czytanie – będzie dopingowanie.
Tez trzymam kciuki:) Za treningi i za pisanie:)
Witam Wojtek! Cieszę się, że dołączyłeś. Zapewniam, że będziesz miał czytelników 🙂 Mam nadzieję, że blog podziała również motywująco dla Ciebie, choć sam z doświadczenia wiem, jak trudno utrzymać systematyczność pisania 🙂 Trzymam kciuki.