przygotowania…

        Są różne kierunki przygotowań, jednak większość z nas, przed startem mówi, że mało trenowała, albo nie tyle ile powinna itd. Itp. Mało kiedy słyszę, iż ktoś jest przygotowany tak jak to sobie zaplanował i dziś po prostu płynie, jedzie, biegnie po swoje.  Staramy się „upchnąć’ tyle jednostek ile to tylko możliwe, przynajmniej ja tak mam, ale czy to jest dobre? Nie wiem, raczej nie. Stara prawda mówi: „lepiej być nie dotrenowanym, niż przetrenowanym..’ O ile przy jednej dyscyplinie łatwiej to wszystko poukładać, to przy trzech już sprawa się lekko komplikuje. Zawsze coś Ci z planu wyleci i później trzeba nadrabiać, a czasem robimy czegoś za dużo, no bo przecież coś nam na pewno wyskoczy, a tak będziemy mieli górkę 😉

W czerwcowym magazynie „Bieganie’ przeczytałem artykuł, jak w krótkim czasie poprawić się pływacko przed startem.

1.       Zwiększ kilometraż

2.        Zwiększ intensywność

3.       Było coś o technice, ale nawet piszący miał wątpliwości co do tej metody 🙂

 

      Ja miesiąc przed Radkowem wybrałem dwie pierwsze metody, co najgorzej dla wszystkich trzech dyscyplin…

Będąc na urlopie ustawiłem sobie dwa główne cele, zwiększyć kilometry biegania i pływania, roweru nie miałem, a po za tym to był urlop i więcej czasu chciałem spędzić z rodziną.  Rok wcześniej przebiegłem 5 półmaratonów w 5 tygodni, biorąc pod uwagę rozwój oraz plany na wrzesień tym razem cel to 5 w 5 dni. Każdy ok. 25-30 sekund szybciej od spokojnego biegu, co biorąc po uwagę pagórkowaty teren było dość ambitnym wyzwaniem. W sumie w tydzień zrobiłem 120km, normalnie robię ok. 40-50km więc różnica spora. Oprócz tego doszło 8km pływania, czyli też więcej niż normalnie, do tego pływane w morzu.

W drugim tygodniu chciałem odwróci proporcję oraz wypróbować zakładki pływanie + bieg. W sumie wyszło 20km pływania, standard tygodniowy to 3-6km, biegu doszło 30km.

 

Po powrocie do domu zostały nie całe 2 tygodnie do Radkowa, więc  skupiłem się na rowerze oraz bieganiu. Rower to głównie podjazdy i mocne interwały, bieg interwały.  Tak minął czas do startu, który miał być również mocnym treningiem,  a wyszło …… Opis już nie długo 🙂

Powiązane Artykuły

16 KOMENTARZE

  1. Wyjdzie na pewno- jak nie 2018 to pozniej. Od marzen sie zawsze zaczyna, moj pierwszy maraton to bylo moje postanowienie noworoczne… Cztery lata z rzedu :).

  2. Andrzej, w 2018? na Niceę mam od kilku lat chrapkę, ale ten 2018 może wyjdzie. Choć ten rok mam pełen niespodzianek i nawet już opłacona Barcelona wypada z planów. A mial byc to mój pierwszy caly dystans. Cóż…życie. Ważne by do przody i realizować co się da z listy marzeń. A Nicea się na niej znajduje 🙂

  3. A ja mam cos dla Malgosi – w 2018 odbedzie sie 10ta edycja maratonu w Nicei to moze byc dobry moment zeby zrealizowac marzenie w zaleznosci od planow 🙂 – http://www.marathon06.com/2017/video.htm. Nieskromnie musze dodac ze mam tam swoj czynny udzial i moje 0.5 sek slawy w roli najlepszego aktora drugoplanowego na 4min 25sek pokazuje dlaczego zabraklo mi kilku sekund zeby zlamac 3:15 :).

  4. Jednak biadolenie ma czasami sens. Może dzięki temu jest jakaś dyskusja. 🙂 Krzysztof ma rację, Małgosi strach podpaść… ;- ) . W tą niedzielę też będę eksperymentować i może później coś na ten temat schreibne…

  5. Ostatni raz tego pięknego uczucia 'nogi niosą’ doświadczyłam w dzieciństwie (tak do 5 klasy SP) 🙁 Niestety DUPSKO UROSŁO i grawitacja się w między czasie zwiększyła. Nogi już mnie nie niosą, a każde oderwanie ich od podłoża wymaga ogromnego wysiłku. I po raz kolejny zazdroszczę Wam czasu kiedy możecie oddać się treningom. Tak po prostu zazdroszczę- w pozytywnym wymiarze.

  6. Ja tez włączę sie do dyskusji,ale bardziej merytorycznie,by Małgosi juz nie drażnić 😉 u mnie w pływaniu sprawdza sie większy fokus na zadania tempowe np w OW i piance 4x po 10min w tempie progowym z 2min luźnego KR pomiędzy setami. Między sierakowem a radkowem na 1900m urwałem tymi treningami ponad 3 minuty w tym roku. Rower mam słaby w tym roku,ale było mi nie po drodze. Na Katowice obiecuje juz mocne rowerowanie,a co do biegów,to do złamania 3h w Krakowie br biegałem rano i wieczorem. Tak robiłem po ok 80-90km co tydzien w marcu i kwietniu,ale wliczając w to prace i obowiązki rodzinne,zabrało mi to sporo sił i odbiło sie na słabszym pływaniu w tym sezonie. Teraz więcej pływam pod 1/2 w Katowicach,bedzie więcej mocnego roweru na wartościach IF wg startu z Sierakowa i nadal bede podtrzymywał bieg robiąc tempo na stadionie i biegi crossowe wokol Ślęzy. Dla smaczku obecnie jestem z rodzinka w Pula(Chorwacja),gdzie pływam bez pianki i katuje sie biegami w upale. Rower został w domu. Taki rege-obóz,a co!;-) a poza tym takie nowym dla mnie w przygotowaniach,to 1-2 dni totalnie wolne od treningów przed startem. Wtedy robi sie naprawdę świeżo i nogi niosą same 🙂

  7. Kuba, znam ludzi ktorzy mysle przez cale zycie nie przebiegli tyle co Ty w tygodniu takze tak trzymaj! Co do czasu to moze sie myle, ale wydaje mi sie ze to jest dodatkowa motywacja, gdyby kazdy z nas moglby skupic sie tylko na trenowaniu i niczym innym stawiam ze na blogu byloby nas jeszcze mniej. Jaka to satysfakcja jak sie uda wcisnac jakis trening jak wszyscy jeszcze spia, albo wypadnie dzien w pracy a Ty nawet nie mowisz nikomu tylko od razu dorzucasz jakis trening :). Przeczytalem ze dla producentow sprzetu Tri najlepszy zarobek to kryzys wieku sredniego takze wszystko jeszcze Kuba przed nami :D. Objetosci tradycyjnie – powalajace.

  8. Kuba, znam ludzi ktorzy mysle przez cale zycie nie przebiegli tyle co Ty w tygodniu takze tak trzymaj! Co do czasu to moze sie myle, ale wydaje mi sie ze to jest dodatkowa motywacja, gdyby kazdy z nas moglby skupic sie tylko na trenowaniu i niczym innym stawiam ze na blogu byloby nas jeszcze mniej. Jaka to satysfakcja jak sie uda wcisnac jakis trening jak wszyscy jeszcze spia, albo wypadnie dzien w pracy a Ty nawet nie mowisz nikomu tylko od razu dorzucasz jakis trening :). Przeczytalem ze dla producentow sprzetu Tri najlepszy zarobek to kryzys wieku sredniego takze wszystko jeszcze Kuba przed nami :D. Objetosci tradycyjnie – powalajace.

  9. Kuba normalnie na samą myśl, że mógłbym trenować tyle co Ty to już jestem przemęczony….:D co do Radkowa zamiast mocnego treningu wyszedł bardzo mocny ;))))) no i dawaj ten opis szybciutko bo muszę jakieś dodatkowej motywacji złapać przed wrześniową wizytą w Górach Stołowych :DDD @Arek z pisaniem masz rację…ile to już razy próbowałem się zebrać, a tu weny brak….chociaż zaglądam tu i czytam… 😉

  10. Kubuś, ja nawet nie chciałam byś to odebral, że odczytuje Twój wpis w kategoriach usprawiedliwiania. Każdy z nas wie jak jest! Planujemy, a potem, albo się udaje wszystko zrealizować, albo…trzeba na szybko wymyślać tzw. plan kryzysowy. W tym roku doświadczam tego w pełnym zakresie. Nic co zaplanowałam- nie jest zrealizowane, a to co pojawia się nieplanowane skutecznie przeszkadza w realizacji choćby 1/10 nędznych już moich planów. Doskonale rozumiem, że w panice człowiek nagle postanawia wypróbować jakiś 'cudowny’ trening, który można porównać do DIETY- CUD. Jak się one kończą- każdy wie- dla większości porażką! Ależ ile fantastycznych chwil człowiek przeżyje z nadzieją na sukces! To też są fajne uczucia. W końcu to one nas napędzają, by na ten trening, choćby okrojony, jednak wyjść. Pozdrawia, i jeszcze raz powtarzam- zazdroszczę tego czasu, który spędziłeś na treningach. Ja po prostu to lubię, a się nie wyrabiam. Za dużo siedzę przy kompie 🙁

  11. Gosiu tu nie chodzi o usprawiedliwianie się za zły wynik, bo to dla mnie miał być trening i wynik nie miał znaczenia. Chcę pokazać, opisać, po przez swoje blędy, że do tej 'zabawy’ trzeba jednak podchodzić z głową. Więcej wyjaśni się w następnym wpisie.

  12. Nie ma jak kobieta z kokones! 🙂 Małgosiu, przepraszam za chwilę słabości. Jak to leciało – ,, więcej optymizmu pacjent’ 🙂

  13. Kuby wpis był chyba o czymś innym, niż biadolenie nad nędzną kondycją czytelnictwa akademitriathlonu! Chłopaki, przecież WY jesteście z żelaza, powtórzę drukowanymi: Z ŻELAZA!! co to za jęki?! co do wpisu to pewnie Kuba 'poleciał’ nie tak jak planował (może się mylę, a wyników nie chce mi się sprawdzać). Z drugiej strony- każdy start jest inny i najważniejsze WNIOSKI, które wyciągamy z tych startów. Chyba, że traktujemy tzw. zawody jako 'pobyt na świeżym powietrzu i na łonie natury’. Poza tym- ZAZDROSZCZĘ czasu, który spędziłes na treningu. Mnie się to po prostu nie udaje 🙁 i ten rok, który miał być moim sezon, sezonem sezonów – po prostu odkładam na bok i myślę o przyszłym. cóż- wszystkiego człowiek nie ogarnie. pozdrawiam i autentycznie pozytywnie zazdroszczę tego czasu na treningach.

  14. Broń Boże nie chciałem zniechęcać… tylko coraz częściej zastanawiam się czy jest jakiś sens pisania. AT zmieniło się… kiedyś miałem wrażenie, że piszący blogi, będący zarazem członkami AT są podstawą a reszta dodatki dla nich…. No, może trochę przesadziłem 🙂 Teraz ogranicza się to wszystko w zasadzie do pisania suchych faktów bądź reklamowania imprez… Ale masz rację – życie…

  15. Arek co zrobić, życie. Mam nadzieję, że zapału mi nie braknie, do pisania też. Po za tym jak sobie coś tam skrobne to mam przy okazji czas aby to na spokojnie przemyśleć i wyciągnąć jakieś wnioski. Wiem, że wcześniej było więcej komentarzy, jakiś odmiennych opinii, co też dawało powód to ponowego podumania, ale cóż. Może to przez sezon urlopowy? 😉

  16. Kba, zastanawiam się kiedy minie Ci zapał do tego wszystkiego… łącznie z pisaniem. Widzisz jaka lawina komentarzy… To już nie to forum… niestety…

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,710ObserwującyObserwuj
457SubskrybującySubskrybuj

Polecane