Dobrze skończyć dobrze sezon, a jeszcze lepiej bardzo dobrze. Tradycją już jest, że pogoda na imprezach z cyklu SILESIA nigdy nie jest idealna. Chociaż – raz jest idealna do siedzenia w domu innym razem do siedzenia na plaży. Niedziela idealna była do … biegania w strugach deszczu i kałużach. Cały czas padało z długimi przerwami kiedy lało. Patent na bieganie w taką pogodę wydaje się być oczywisty – jak najszybciej do mety. Tym prostym sposobem przybiegłem najszybciej w życiu na linię mety półmaratonu wraz z moim kolegą Arkiem. Ogólnie nastawialiśmy się na 1:45 w porywach 1:40 (te porywy to takie prawdziwie huraganowe). Ustawiliśmy się grzecznie z tył stawki – to był błąd – i czekaliśmy na wystrzał startera. Poszli dosłownie, wąskie uliczki nie pozwalają na start ławą – frekwencja znakomita, więc dodatkowe utrudnienie. Gdy doszło do momentu gdy rozpoczęliśmy właściwy bieg okazało się, że całkiem sprawnie się poruszamy. Rozpoczął się podbieg a na nim miła niespodzianka. Doszliśmy grupkę prowadzoną przez samozwańczego pacemekera na 1:40. Hmm jest dobrze. Podbieg zrobiliśmy w miłym towarzystwie. Zaczęło się z górki i tak jakoś intuicyjnie bez słów doszliśmy z Arkiem do wniosku, że będziemy szybciej zbiegać żeby … No właśnie nie wiadomo dlaczego bo nie jesteśmy aż tak dobrzy z telepatii jak nam się wydawało. Pierwsze kółko za nami. Człowiek z 1:40 był w dalszym ciągu za nami. Biegniemy dalej równym tempem. Hmm jest dobrze. Podbieg po raz drugi zrobiony i jest dalej dobrze, czyli jest bardzo dobrze. Kończymy drugie kółko. Siły? Obecne. Adrenalina? Jest. Facet 1:40? Nie ma. A gdzie jest? Uuuu. Gdybyśmy wtedy wiedzieli gdzie jest to pewnie inaczej wyglądałby koniec naszego biegu. Zaczynamy trzecie okrążenie. Żel + woda :). Podbieg po raz trzeci. Zaczęło się fajnie, ale pod koniec gdybym biegł sam nie utrzymałbym tempa, ale był Arek, który chyba zapomniał że tak szybko biegniemy. Z górki już było z górki i prosto do mety. Życiówka, której się nie spodziewałem. Cichutko gdzieś liczyłem na złamanie 1:40 i byłem na to przygotowany, ale jak życie uczy nie można być niczego pewnym. Wynik nieoficjalny to 1:37:15 (brutto) i 1:37:03 (netto). Mówiąc o błędzie myślałem o tym, że gdybyśmy stanęli wcześniej można było się załapać na miejsce nawet 180 bo przede mną około 20 ludzi czas netto miało gorszy. Z dziennikarskiego obowiązku dodam, że było 7 stopni, ale ja nic o tym nie wiem 🙂
Silesia PÓŁMARATHON 2012
Przez ar2r
Przeczytaj w 2 minut
Powiązane Artykuły
5 KOMENTARZE
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.
Śledź nas
Aktualny miesiąc
Typ
Wszystkie
Aquabike
Aquathlon
Cross triathlon
Duathlon
Indoor triathlon
Quadrathlon
Swimrun
Sztafeta
Triathlon
Triathlon ekstremalny
Zawody dla dzieci
Dystans
Wszystkie
1/2 IM
1/4 IM
1/8 IM
Inny dystans
IronMan
Olimpijski
Sprint
Supersprint
Ultra
Województwo
Wszystkie
Dolnośląskie
Kujawsko-Pomorskie
Łódzkie
Lubelskie
Lubuskie
Małopolskie
Mazowieckie
Opolskie
Podkarpackie
Podlaskie
Pomorskie
Śląskie
Świętokrzyskie
Warmińsko-Mazurskie
Wielkopolskie
Zachodniopomorskie
Cykl zawodów
Wszystkie
Elemental Triathlon Series
Garmin Iron Triathlon
Greatman
Lotto Energy Triathlon
Samsung River Triathlon
StoneMan
Inne
Wszystkie
Licencja PZTri
Mistrzostwa Polski
Najpopularniejsze
The slider with the ID of 5 is empty.
Pewnie będzie w podobnym terminie. A zawsze możesz pobiec połówkę, a później 28 kwietnia maraton. Ja mam taki plan właśnie 🙂
@Darku – to mnie skusiłeś;-) Wcześniej planowałem ambitnie maraton w krakogrodzie ale Artur wybił mi to z głowy i chyba słusznie (ale kto to wie co zrobię:-) więc ta połóweczka w środku sezonu przygotowań do tri lata jest obowiązkowa – jak będzie znany termin to proszę o cynk, bo ja już muszę planować aktywności wyjazdowo zawodowe na 2013;-) w tym roku było 18 marca
No to zdroof zapraszam do krakogrodu na Półmaraton Marzanny. Zawsze wczesną wiosną. Jedna z wcześniejszych połówek w przyszłym roku.
gratulacje! ja już nie zdążyłem w tym roku przygotować się do 21 km ale w przyszłym na pewno się pokuszę tylko błagam, żeby tak nie lało jak w niedzielę!;-)
Silesia to fajna, klimatyczna trasa. I dobrze zorganizowany bieg. Nic dziwnego, że pękła życiówka 🙂 Gratulacje.