Stronie Śląskie – najcięższe wyzwanie

W ostatnią niedzielę udalo mi się wystartować w Stroniach Śląskich- urokliwym miejscu w Kotlinie Kłodzkiej.

 

Ale do sedna:).

Zapisując się na zawody kierowałam się wyłącznie tym, że w Sudetach byłam ostatnio ponad 15 lat temu i start w zawodach to głowny preteskt żeby w końcu tam się pojawić i sprawdzić jak dużo od tamej pory się zmieniło:). Hmm powiem tylko tak ,w pamięci mi utkwiło ,że są tam górki ale to było dawno:D.A największe doświadczenie z górami  ostatnimi laty to były wyłącznie pagórki na Warmii:).Tak więc zadowolona z rozbrajającym uśmiechem zapisałam się na listę startową….

Korzystając z okazji wzięłam też urlop i przyjechałam kilka dni wcześniej na zaklimatyzowanie się w terenie;).Trochę spacerów i lekkie bieganko ale już na pływanko nie było chęci. Wiśienka na torcie została na piątek.Postanowiłam objechać trasę kolarską i zmieżyć się z podjazdami i zjazdami….Po zrobieniu 16 kilomterowej pętli przejrzałam na oczy i już wiedziełam że porywam się z motyką na słońce. Bez przygotowania technicznego na zjazdach czułam się jak spięty klocek ,a na podjazdach….No cóż..wiedziałam ,że będzie palenie 'czwórek’ w niedzielę.

Sobotę więc postanowiłam całkowicię sie zrelaksować…No i się relaksowałam chcąc nie chcąc,ale musiałam  bo się okazało ,że przebywanie w kliatyzowanym aucie kilka dni wcześniej zaczęło wychodzić bólem gardła(pech).

Ale do sedna..

Organizatorzy faktycznie postarali się o ciężką trasę. Jeszcze o ile na krótrzych dystansach może jakoś by poszłoto zrobienie 5 pętli z takim przewyższeniem 1600m to już dla mnie była masakra!!.

Podtrzymując juz tradycje,i do tego powinni się już wszyscy przyzwyczaić , wychądzę z wody na szarym końcu:). Tym razem też się nic nie zmieniło i odważnie byłam tzw.’zamkową’ peletonu pływackiego:D.

3 kliometrowy dystans w pływaniu umordował mnie nie miłosiernie. Na szczęście jest plus wychodzenia z pływania w końcówce…Po prostu w strefie zmian nie ma się problemu ze znalezieniem swojego roweru 🙂 bo wisi tylko jeden !:D.Czułam się jakbym to znów pierwszy raz w życiu robiła triathlon. Woda już za mną a tutaj jeszcze ten cholerny i obrzydliwie ciężka trasa kolarska:D.

Walkę z 80 kilometrową trasą kolarską zakończyłam po 3:50  walki . Atutem było to ,że  na każdej z 5 pętli zjazdy wychodziły mi coraz lepiej i 'składanie’ się w zakręty zaczęły mi przynosić frajdę. Na takiej trasie mowy o draftingu nie było!Nogi dostały za nie przygotowanie za swoje! Uda całe wypalone a gdzie jeszcze miejsce i czas na 20 kilometrowy bieg..

Bieg?Jak to można było nazwać biegiem :).To było powłóczenie i walka o dotrwanie do mety.Na szczęście na trasie dopingujący kibice i sami zawodnicy dawali siły do wytrwania.

Mocno pofałdowana trasa biegowa już psychicznie nie męczyła tak jak rowerowa, ale nogi juz były tak wymęczone ,że nawet mały delikatny podbieg sprawiał wyzwanie.

Ledwo człapiącym krokiem dotarłam do mety:).

Moje cierpienie trwało równe 7 godzin!

To była walka o przetrwanie :).

Powiem szczerze ,że dawno nie byłam tak urobiona po pachy! Po Ironmanie nie czułam się tak wymęczona!Sponiewierana:D.

Udało się wytrwać, ukończyć 🙂

Co moge powiedzieć?Dla tych co mają doczynienia z górami przynajmniej raz na rok to pewnie szału nie robi:).Ja niestety ostatnio w górach na wyprawach pieszych byłam 10 lat temu a rowerem nigdy:D. Trasa wymagająca a co z tym idzie -wciągająca.

Wiem jedno!

Mam do rozliczenia się z tym miejscem i jeżeli za rok zawody się w Stronu Śląskim odbędą to wracam żeby zniszczyć te góry:D.

Sama w sobie impreza był bardzo kameralna- i za to cenie i lubie takie imprezy( staram się coraz bardziej unikać masowych imprez). Oczywiście było sporo niedociągnięć ale trasa rekompensowała wszystko:).

Jeżeli ktoś lubi się mierzyć z wyzwaniem i trudnymi trasami to tutaj jest taka możliwość.Byc może dlatego też liczba uczestników była taka mała( wszyscy wystraszlyli sie skali trudności:P).

A na poważnie, to polecam zawody dla co nie których są tzw . kabaretem.Dla mnie osobiście było to walka z samą sobą nie z rywalkami:).

Dużym atutem kameralności imprezy  było to że można było porozmawiać osobiście z każdą zawodniczką. :). Dzięki dziewczyny za rywalizację na trasie 🙂

P.S

Jest moc i jest już tradycyjnie po zawodach tri przeziębienie:).

 

 

Powiązane Artykuły

4 KOMENTARZE

  1. Gratuluję i podziwiam za upór, za rok na pewno je zniszczysz 🙂 Po Twoim opisie widać, że to całkiem ciekawe zawody, może kiedyś się wybiorę, na razie za mocno kolidują z moimi planami….

  2. Niestety nie mam z biegu:). Może któryś z zawodników startujących będzie miał tutaj. Ale trasa biegowa była całkiem przyjemna:).

  3. 80 km z 1600 przewyższenia to nie przelewki! Ciężkie zawody. Czy masz może dane jakie było przewyższenie na biegu? Gratulacje Lidia!:)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,706ObserwującyObserwuj
454SubskrybującySubskrybuj

Polecane