triatlonczyk – pierwsza krew

Mimo ze glosnosc iphona ustawiona byla prawie na zero, do jego uszu dobiegl cichy dzwiek budzika. Za oknem wlasnie dzien budzil sie ze snu i ptaki swiergotaly na calego. Po tygodniach treningu jego wstawanie bylo zschynchronizowane ze spiewem skowronka i nie potrzebowal juz budzika, ale tak na wszelki wypadek, gdyby ptaki odfrunely albo jakis inny kataklizm nawiedzil miasto, mial go zawsze pod reka. Zgasil melodie, niczym zbik wyskoczyl z lozka i jak kot bezszelestnie opuscil sypialnie.
Pierwsze zadanie: 'Nie obudzic nikogo ze wspollokatorow’ wykonal bezblednie.
W kuchni czekal juz na niego lekki przedtreningowy posilek. Mala szklanka wody z niewielka iloscia miodu, oczywiscie z najlepszej pasieki! Do tego daktyl i pol banana. Po posilku, przeszedl do innego pomieszczenia, w ktorym czekaly na niego rzeczy do treningu. Wszystko zostalo pieczolowicie przygotowane poprzedniego dnia. Automatycznie wsuwal na siebie odziez. Zarzucil plecak ze sprzetem i bezszelestnie, na palcach opuscil mieszkanie. Byl dumny z tego pierwszego etapu. Juz dawno nikt na niego nie wrzasnal: Tylko nie trzaskaj drzwiami jak wychodzisz rano. Zasmial sie jeszcze cichutko na klatce schodowej i wyszedl na dwor. Tu czekal juz na niego BergaMont. Stary wysluzony MTB, ktory ma jednak wiele zalet, jesli poruszamy sie nim po miescie. Traitlonczyk dobrze o tym wiedzial i mimo ze 'szosa’ byla by lepsza, on w dzien powszedni stawial na BergaMonta. Odpial rower, wsadzil sluchawki do uszu i ruszyl na plywalnie. Byl to basen, oddalony o okolo 1.5 km od domu. W glowie jeszcze raz przeanalizowal trening na dzisiaj. Wlasciwie znal go na pamiec, ale lubil byc dokladny. Nic nie moglo zaklocic rytmu treningowego. Zadanie na dzisiaj. Wysoki lokiec, niezbedny do szybkiego plywania i jednoczesnie bardzo trudny do wytrenowania. Triatlonczyk byl pewein, ze  i z tym problemem kiedys na pewno sobie poradzi.
Godzina dwadziescia na basenie minela bardzo szybko. Triatlonczyk konsumujac drugie sniadanie wpatrywal sie w osobnikow pluskajacych sie w wodzie. Przypomnial sobie, jak sam kiedys stawial pierwsze kroki i ucieszyl sie z postepow zrobionych w ostatnich miesiacach. Trening czyni miszcza! Kiedy juz zajdl i wypil, ruszyl na druga czesc treningu. 50 km roweru w tempie 26-28 km/h. Wg planu nie powinno zajac mu to dluzej niz okolo 2 godzin. Popatrzyl na zegarek. Minela wlasnie 8:30. Do lotniska dotarl spokojnym tempem. Czekalo na niego 7 rund po 6 km kazda. Pochylil nisko glowe, zajal najlepsza pozycje z mozliwych i ruszyl na trase. Milo bylo ogladac jak pokonuje kilometry niczym Szozda, Szurkowski albo Szolowski. Kiedy petla sie konczyla, na ostatnich metrach, unosil rece do gory, tak jak robia to zawodowcy gdy wygraja etap. CZul sie wtedy wysmienicie, byl jednym z nich. Po 50 km, zeskoczyl z roweru, przypial go lancuchem i rozpoczal mala zakladke. 4 km biegiem. Byl juz lekko zmeczony, ale zacisnal zeby i ruszyl co sil w nogach. Po  18 minutach siedzial znowu na lawce i patrzyl na puste lotnisko. Trening zostal zaliczony. Ubral sluchawki i w jego uszach rozlegly sie cudowne dzwieki Suity Bacha. To go uspokajalo. Adrenalina po treningu byla zawsze wysoka, a endofriny robily z nim rozne rzeczy. Dzisiaj jednak byl bardzo spokojny. Snul plany na przyszlosc. Gdzies daleko jego najwiekszy przeciwnik testowal wlasnie odziez comprssport. Traitlonczyk w glowie ukladal plan dopadniecia krolika. Wszystko na razie szlo po jego mysli. Juz nie dlugo sie spotkamy, pomyslal. Nagle poczul przeszywajcy bol w ramieniu. Odruchowo wykonal szybki cios w kierunku skad dochodzil bol i zobaczyl jak z ramienia w gore pofrunal maly komar. Triatlonczyk wykonal jeszcze jeden cios w jego strone, ale piesc nie dosiegnela bestii.
Nu, on jeszcio latajet- zachichotal jakis rusek, ktory nie wiadomo kiedy przysiadl sie do niego
Latajet moze i on latejet, ale jebal on uze nie budjet – odpowiedzial traitlonczyk i starl z ramienia pierwsza krople krwi.

Powiązane Artykuły

16 KOMENTARZE

  1. Uuuuu! Macie goraczke przedstartowa?!?! Mistrza trudno sprowokowac:)) Ja nie gadam, ja zwyciezam:)) Krol jest …jeden:))))

  2. Piotrek i Kuba, nie wywołujcie wilka z lasu! Niech tam ,,wali’ objętości niczego nieświadom… takie szybkie zdetronizowanie mniej boli… :-)))

  3. @Piotrze masz rację może nie puścić włożył tylko żeny było cieplejciszej ( nie potrzebne skreślić). Profesor myslę, że się zaszył gdzieś i ponownie ostro trenuje za dużo rękawic rzucił i teraz co chwila ma zawody na maksa 🙂

  4. @Kuba no tak masz racje, sluchawki wsadzil, ale czy puscil muzyke :)))) @Marek to bylo to! Oczywiscie ze przekaze! Teraz to bedzie robil dopiero wyniki! I niech sie boja wszystkie kroliki! A szczegolnie Arturki i inne Profesurki. I tym o to sposobem, po raz pierwszy 'do tablicy’ zostal wywolany niejaki Profi Profesor!

  5. Piotrze cytuję '… . Odpial rower, wsadzil sluchawki do uszu i ruszyl na plywalnie. Byl to basen, oddalony o okolo 1.5 km od domu….’ O Bachu też było ale później 🙂

  6. Pietrek, dziękuje za awans – ,,Ekspert’ to brzmi dumnie :-). Nie traktuj WaTriata zbyt srogo, to że chłopina ambicje ma to dobrze! Z drugiej jednak strony rzucać się na wyliniałego tygryska to żaden honor! Trzeba wysoko mierzyć, niech Profesorski zad atakuje! 🙂

  7. O kurde ale afera sie zrobila. Arek oczywiscie, jak spotkam Watriata, to mu powiem, zeby zrobil porzadek z Traitlonczykiem. Jak smial, cham jeden, takie rzeczy wypisywac? I to do Experta? Jak on sie nie wstydzi? Kara bedzie surowa, obiecuje. Tak miedzy nami, to wydaje mi sie, ze po ostatnich wynikach prefessora, szukal jakies latwiejszej ofiary :)))))) @Jakub, nie wiesz ze przepisy sa po to zeby je lamac :))))) to jedno, a drugie, to on pisze, ze po treningu sie Bachem relaksowal

  8. Piotrze, przekaż Triatlończykowi sugestie, że łatwiej się biega bez zaciśniętych zębów:)

  9. Ładne 'pary’ się tutaj potworzyły, jeden ucieka drugi goni, a może na odwrót ? 🙂 A tak na marginesie to raczej nie przepisowo jeździć na rowerze z słuchawkami na uszach …. 😉

  10. Plati coś w tym jest! 🙂 Pietrek, pogadaj z Watriatem o co mu naprawdę chodzi! Jeszcze dzisiaj nie mogę się otrząsnąć… :-)) Może uda Ci się Go przekonać, że jak już zdoła dopaść króliczka to cała zabawa straci urok… 😛

  11. fajne jak zwykle :)) Arek zacznij oglądać za siebie, bo chyba zostałeś 'zwierzyną łowną’ ;)))))

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,710ObserwującyObserwuj
457SubskrybującySubskrybuj

Polecane