Raport z wykonania – tydzień 17ty.
Miało być prosto. Po prostu miałem wykonać plan bez żadnych zmian. Zrobić minimum i cieszyć się tym. I co… i wiem jedno, jeżeli coś sprawi, że nie zrealizuje planów na ten i przyszłe lata to będę ja sam, moja ambicja, mój brak cierpliwości i trzeźwego osądu oraz związane z tym nastawianie.
Zaczynając od końca – bieganie. Środa, Gdynia – Bulwar Nadmorski – zamiast zrobić swój trening ja dałem się ponieść fantazji i postanowiłem pokazać miejsce w szeregu jednemu koledze, a przed drugim troszkę się popisać. Wstyd, po prostu stary koń a powinien do gimnazjum się udać bo przecież nigdy nie ukończył. Wyszło za szybko plus całkiem spory podbieg, plus bieganie tempowe zamiast spokojnych 5kmów. Koledzy już zwijają się do domu a ja z uśmiechem informuję że robię kolejną rundkę – mimo że lewe ścięgno daje już o sobie znać i pomimo że zrobiłem całkiem solidną godzinę na góralu dosłownie kilka chwil przed bieganiem. Wynik – na własne życzenie bolący solidnie lewy Achilles – czwartek, piątek, sobota out – na maściach i przeciwbólowych. Byłem więcej niż wściekły. Na szczęście w niedziele rano już było ok i wziąłem udział w lokalnym GP na 5km, i NA SZCZĘŚCIE nie zrobiłem sobie większej krzywdy. (2 aktywności – ŚRO / NIE)
Pływanie. We wtorek przed wyjazdem jedna sesja. W piątek spotkałem się z instruktorem w Gdyni i praca nad techniką, w sobotę zabawy własne zamiast biegania. Coś mi jednak nadal przeszkadza; w sobotę wyszedłem z basenu kompletnie bez humoru – jak nigdy dotąd. Mam nadzieję, że to tylko przejściowy spadek formy.
Rower. 1 aktywność, Środa – ponad godzinne szaleństwo po wzniesieniach w Gdyni. Rewelacja. Podczas godzinnej jazdy zrobiłem 3 razy więcej przewyższeń niż podczas 2,5 godzinnego pedałowania po Mazowszu. Wszystko było by super gdyby nie fakt że powinien to zrobić w Czwartek, a po tym wybrałem się na „popisowe’ występy z biegania. W czwartek rano zrobiłem jeszcze 5km owy podjazd hotel – biuro ale już na bolącym Achillesie. Rower out na resztę tygodnia.
Podsumowanie.:
Pływanie: 3 aktywność – 140 minut na basenie
Rower: 1 x MTB (70) – 70 minut
Bieganie: 3 aktywność – 120 minut;
19,79 km – HRavg zdecydowanie za wysokie – ponad 85%
Ogólnorozwojowe: 1 – 30min
Razem: 6h (ale 2,5h w samą środę tylko)
Nastrój ogólny 3/5 – Zmęczenie ok, Achilles out od czwartku do niedzieli ( ale na basenie oki). Wolne 2 dni – Poniedziałek i Czwartek
Wnioski.:
– nauczyć się odpuszczać
– PAMIĘTAĆ że ściągamy się na zawodach – nie na treningach
– koniec z eksperymentowaniem
– uważać na siebie i nie zapominać o szerszej perspektywie.
Plan na Tydzień 18ty –(25/21/18)
Cel Tygodnia.: 5 tygodni do Sierakowa, zero kombinowania – rzetelna spokojna praca.
PON.: WOLNE
WTO.: Basen – technika z instruktorem – 45′
PM.: Bieg 45′ @6:15 + przebieżki – 60′
ŚRO.: Rower – majowa wycieczka za miasto ale Z2 – 90′-120′
CZW.: Bieg – 2km W + 6km @ 5:15 +1km W – 60′
PIĄ.: AM Basen – 3×50/ 300-200-100/ 25tki mocniej (Z3/Z4) – ttl. 60′
PM – majowe MTB po lesie – Z2 – 90- 120′
SOB.: Bieg.: BBL + 3×1600 w 2′ / 800m W – 60′
NIE.: Zakładka.: rower 45′ Z1-Z2 + bieg 20′ Z1-Z2 Ttl.: 65′
TTL.: 8h 50′ – 9h 50′
Generalnie – jeżeli będzie okazja maksymalnie wykorzystać rower – to korzystam w pełni na rzecz innych cudów.