Raport z wykonania – tydzień 18ty.
1szy tegoroczny długi weekend ogłaszam za zakończony pełnym sukcesem. Było jak zwykle: kombinowanie, eksperymenty, ale była tez rzetelna praca i wrócił pełen fun. Najważniejsze, koniec z oglądaniem się na innych. Skupiam się na zadaniu do wykonania, na poprawie swoich możliwości, na tym co tu i teraz. Po drugie – wyrzucam „za wolno’ i inne podobne frazy ze swojego słownika. Pora docenić prawie pół roku przygotowań i drogę, którą już pokonałem. Zamiast na siłe gonić, czas pozwolić formie i szybkości przyjść samodzielnie dzięki treningom – powoli krok po kroku.
Pływanie.: basen i praca zadaniowa, bez instruktora w tym tygodniu (3wyjscia.: PON/ ŚRO / PIĄ). Rower.: idzie ku lepszemu, było bardzo fajnie, intensywnie i ciekawie. (3 aktywności.: PON / ŚRO / NIE) Bieganie.: w wyjątkiem pierwszych 10ciu minut biegu – istny „run 4 fun’ – chociaż znowu ciut za intensywnie. (4 aktywności.: WTO / CZW / SOB / NIE)
Ale najfajniejsze w tym tygodniu były zakładki.
1sza Cegiełka – Środa – pływanie + rower. Stoper „on’ w momencie wejścia do basenu – najpierw 15 minut zabawy i 1000m ciurkiem lekko ( wyszło jakieś 23: z hakiem). Następnie szybkie przebranie i 2 godziny 50 minut na rowerze (limit dla Sierakowa) – czas na przebranie, zostawienie rzeczy z basenu przejazdem w samochodzie, postoje i inne takie – wliczony. Szosa została w pracy na trenażerze, więc pojechałem na wiernym MTB. I tak błąkam się po okolicznych lasach z planem zwiedzenia okolicznych dróg powiatowych i … nauczyłem się, że droga powiatowa nie musi być asfaltowa, nie musi być też betonowa, ani szutrowa, ani niczym utwardzona – droga powiatowa może być zwykłym polnym wyoranym przez ciągniki leśnym ściegiem. Co zrobisz – nic nie zrobisz – jadę dalej ciesząc się ze jednak góral jest ze mną. Mija godzina 50 netto od wyjścia z basenu a ja mam tylko 29km z lekkim hakiem na liczniku. Koniec zabawy w chowanego – wracam na leśną autostradę i piłowanie kilometrów. 45 wskoczyło na licznik po 2h30′ – a na koniec lekki powrót do domu. Rewelacja.
2ga Cegiełka – Niedziela – Rower + Bieg. Miało wyjść Lekko – 17km rowerem – 3,5 biegu i powrót do domu 17km rowerem. Wyjechałem z domu – pogoda prześliczna – około 20 Celsjuszy – minimalny wiatr , i już zaczął świtać plan o zwiększeniu kilometrażu. Po drodze trzeba było tylko zwalczyć jedną przeszkodę – obiecałem wrócić punktualnie na rodzinny obiad. Pomysł – może zachęcić obiad aby przyjechał do mnie. Pogoda ładna, nad zalewem nowa fajna restauracja z miejscem zabaw dla dzieci i… udało się .. przynęta złapana.
Samą zakładkę wyszła w więc w 2 turach. 1sza – 17km dojazdu i 3,5 km bieg wkoło zalewu. Rower spokojnie a ostatni kilometr ultra spokojnie. Biegnę – oczywiście wystartowałem za szybko, tempo na rekord. Nie minęło kilka chwil a piszczele dają znać o sobie. Nogi ciężkie, idzie jak po grudzie. Trzeba było się w połowie zatrzymać i ustabilizować funkcje życiowe i porozciągać piszczele. Kończę bieg – wsiadam na rower i robię 30km pętlę po okolicy (asfalt, spokojnie) a następnie plan na 2 kółeczka biegiem. (w sumie taki 1/4 IM na raty). Rower wyszedł spokojnie, bieganie – celowo zacząłem ospale od lekkiego truchtu i dopiero po kilkuset metrach zacząłem się rozkręcać pilnując oddechu. Po pierwszym kółku musiałem skończyć bo rodzina była już na horyzoncie i trzeba było ochłonąć przed wejściem do knajpy. (wczoraj jeszcze żałowałem bo przyjechali ciut spóźnieni i mogłem dobić do 10chy – dziś nie żałuję, bo i tak czuje majówke w nogach dośc solidnie). Na koniec dnia 17km lekko rowerkiem do domu. Rewelacja.
Niestety małżonka rozszyfrowała mój niecny plan i wiszę jej kilka godzin extra opieki na dziećmi ( pięć dokładnie)
Podsumowanie.:
Pływanie: 3 aktywność – 2h5′ na basenie
Rower: 1 x trenażer (40min) 2 x MTB (6h) – 6h40′ – 135km – Hravg 70%
Bieganie: 4 aktywność – 4h 20′ minut; 42,41 km – HRavg trochę za wysokie –80%
Ogólnorozwojowe: 0
Razem: 13h 5 minut – no istne szaleństwo
Nastrój ogólny 4+/5 – Zmęczenie ok, dziś czuje nogi po weekendzie oraz pieką mnie ręce i łydki (zapomniałem o kremie na słoneczko) Wolne niby 1 dzień – Piątek, ale był regeneracyjny basen.
Wnioski.:
– najwyższy czas pomyślec o przetrenowaniu strategii odżywiania.
– ten bieg po rowerze to nie jest taka kaszka z mleczkiem – trzeba to solidniej rozpracowac aby się przypadkiem na coś nie naciąć.
Plan na Tydzień 19ty –(26/22/19)
Cel Tygodnia.: 4 tygodnie do Sierakowa, – wprowadzenie do mocniejszych tygodni
PON.: WOLNE – lub Basen 45′.: 4x50Z1/4x50Z3/400-300-200/25tki technicznie (przerwa 30-45”)
WTO.: Rower.: -akcenty 10’Z3 @95 ; 3′ Z3 @ 70rpm wyższe p. – ttl. 120′
Bieg.: 2km W / 6km @ 5:15 / 1km W – 50′
ŚRO.: Basen – technika z instruktorem – 45′
CZW.: Bieg – 5km @6:10 + przebieżki – ttl.: 45′
Rower.: Lekko Z1/Z2 – 180′
PIĄ.: Basen: 4x 50 / 2×400 / 25tki do końca – 45′ ( 2ga 400tka ciut szybciej od pierwszej)
SOB.: 10km Europejski Gdynia ? – 49′
NIE.: Basen.: powtórka z piątku – 45′
Zakładka.: rower 20′ Z1-Z2/45’Z3 + bieg 15′ Z1 Ttl.: 80′
TTL.: 11h 25′
Nie wiem jak wyjdzie wyjazd do Gdyni w tym tygodniu, mam nadzieję że nic się nie posypie.
No, no… te 42 km w tygodniu robi wrażenie….. Serio!