zdarzenie losowe

Dzisiaj nadrabiam zaległości i podaję to co działo się w moim życiu treningowym, a działo się nie za wiele.

Najpierw na tapetę zaległy wpis z poprzedniego tygodnia.

tydzień 13-19.01

pływanie: 0

rower: stacjonarny 94 km (3:08 h)

bieganie: 26.03km (2:41h)

Jakoś bardzo mi było w tym tygodniu nie po drodze z basenem, chodzę głównie wieczorami, ale tak pokładały się sprawy, że zawsze wyskakiwało coś ważniejszego od pływania. Jest też pożyteczna tego strona, mianowicie odpoczął prawy bark, który lekko pobolewał.

A teraz „wisienka na torcie’:

tydzień 20-26.01

pływanie: 0

rower: 0

bieganie: 6.12 km (43 min)

Ładnie co, popisałem się?

Nie, nie, nie to nie żaden kryzys. Przerwa przymusowa przez kuriozalną sytuacje, która spotkała mnie we wtorek. Opiszę ją tutaj ku przestrodze.

sytuacja banalna wręcz można powiedzieć, przyjechała po mnie siostra samochodem, żeby mnie podwieźć w jedno miejsce, wsiadam, przywitanie, gadka szmatka. Ruszamy, moją uwagę przykuła zamrożona woda w szklanej butelce, która stała w miejscu na napoje. Rzuciłem tylko, że przydałoby się ją wyrzucić i pojechaliśmy. Podróż, krótka jakieś 10 min., dojeżdżamy na miejsce, samochód zdążył się już nagrzać. W pewnym momencie w samochodzie wielki huk, jakby ktoś petardę wrzucił do środka, zatrzymujemy się. W miejscu butelki: kawałki szkła i lodu. Niestety siła „wybuchu’ była na tyle silna, że jeden kawałek wbił mi się w łydkę. Oczywiście wyjąłem go od razu i po chwili poczułem ciepłą strużkę płynącą po łydce. Wróciłem od razu do domu, żeby zrobić jakiś opatrunek, bo z „rany’ krwawię… Po zdjęciu spodni, byłem już nieźle umazany, żona od razu stwierdziła, że jedziemy do lekarza, bo nie wiadomo jak głęboko i w ogóle…. i tak trafiłem na sor, bo było już po 18. Lekarz oczyścił ranę, co cholernie bolało, nawet się tego szczerze mówiąc nie spodziewałem, ze może takie maleństwo boleć aż tak i oznajmił, że może założyć jeden, dosłownie jeden szew!!! Zapytałem czy to jest konieczne, powiedział że w sumie nie, podziękowałem i na koniec zapytałem czy są jakieś przeciw wskazania, co do biegania, stwierdził, że nie, ale w sumie to będę sam wiedział czy będzie boleć i czy nie. Oczywiście rano okazało się, że raczej nie pobiegam, o rowerze też mogłem zapomnieć, a o basenie w ogóle nie myślałem. Z błachej sprawy tydzień treningów w plecy. Tylko w niedzielę przebiegłem 6km w śniegu, żeby zobaczyć czy już wszystko ok.

A i oczywiście zaliczyłem kąpiel :)))

mr at2

Powiązane Artykuły

8 KOMENTARZE

  1. dobrze, że jesteś cały i zdrowy 🙂 ja już się nie mogę doczekać aż wrócę do treningu, no ale niestety trzeba jeszcze kilka tygodni poczekać. W takim razie życzę miłego trenowania 😀

  2. faktycznie dobrze, że tylko łydka, wybuch trochę został stłumiony i poszedł tylko po nogach ;( od dzisiaj wracam do treningów :)), ale idę zgodnie z planem, bez żadnego nadrabiania 😉 Jakub bez siekiery to ani rusz 😉

  3. Plati, trzeba mieć nadzieję, że to ostatni pech… Weź sobie do serca radę Ojca dyrektora… Nadal trzymam kciuki! 🙂

  4. Zdjęcie super, ale ta historia koszmarna 🙁 współczuje Plati, bo wiem jak to jest na przymusowym wolnym od treningu. Trzymam kciuki za kolejne tygodnie. Tylko teraz nie staraj sie nadrabiać zaległości, bo może sie skończyć przetrenowaniem. 🙂 powodzenia

  5. Super zdjęcie. U nas było przeciąganie smoka przez Wisłę, ale, że nie należę do żadnego klubu morsa to przespałem ten fakt. Tak czy inaczej pogoda sprzyja kąpielom, muszę w tym tygodniu znów się udać, tylko nie wiem czy będzie jak przerębel zrobić, wolałbym nie tachać siekiery ze sobą w plecaku. Nie daj boże policja by mnie zatrzymała podczas biegu i skończyłbym na posterunku 😉 Kuruj się, może i taka przerwa lepiej zrobi, odpocząłeś chwilkę i ruszysz teraz z kopyta. Dobrze, że szkło tylko w łydkę trafiło.

  6. Pewnie noga się szybko wyleczy skoro taki zimny rarytas jej zafundowałeś:) Dalej Was, morsy podziwiam!

  7. No to pięknie… mam nadzieję, że noga szybko się zregeneruje i będziesz dalej dzielnie trenował. Mnie jednak przeraża to zdjęcie na końcu…. W weekend byłam w Wałbrzychu, oczywiście mimo kilku dobrych warstw myślałam, że zamarznę ;P zaplanowany spacer dla rozruszania kolana skończył się nadzwyczaj szybko.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,299ObserwującyObserwuj
434SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze