Bieg Niepodległości – Gdynia i krótkie podsumowanie sezonu

  Hej. Bardzo długo nie pisałem, ostatni mój wpis dotyczył wypadku w Malborku (złamany nadgarstek). Od tego czasu trochę wody w Wiśle upłynęło i trochę startów przybyło. Jeszcze w trakcie leczenia z lekkim gipsem po miesiącu niebiegania wystartowałem w Sobieszewie w półmaratonie. Planowałem biec cały czas w tempie 5 min/km wyszło trochę więcej J i skończyło się czasem 1:48:58. Zakwasy były mega ogromne J.

   Później przyszła rehabilitacja i treningi pod Borówno – gdzieś tam była nadzieja na start w połówce. Jakoś udało się wykurować – ręka jeszcze bolała – szczególnie po pływaniu (tutaj były ogromne braki i tego się najbardziej obawiałem). Na zawody zdecydowałem się pojechać, chociaż byłem pełen obaw – bałem się pływania (brak opływania), roweru (trauma po wypadku z Malborka), jakoś najmniej obawiałem się biegania – tutaj chyba raczej nic nie mogło się wydarzyć  ;-).  Zawody skończyłem z czasem 5:51 – pływanie było długie – nawet bardzo długie (ach te odpływające bojki), rower – tutaj cały czas się pilnowałem – aby znowu czegoś głupiego nie zrobić (wiatr był straszny i momentami to on rozdawał karty J ). Bieganie było ciężkie, ale jakoś udało się spokojnie ukończyć. Cel zrealizowany – złamane 6 godzin, po cichu liczyłem na 5:30-5:40, ale w tych warunkach niestety nie byłem w stanie zrobić lepszego wyniku (pływanie dłuższe o ponad 500 metrów i silny wiatr na rowerze nie ułatwiło mi startu – byłem za słaby na to).

   Po tych zawodach przyszedł czas na biegi na 10 km. Były dwa. Pierwszy to Bieg Westerplatte i czas 44:20 – życiówka, ale nie byłem zadowolony – znowu taktyka się kłania.  Za szybkie pierwsze 5 km i później nie było, z czego atakować. Przed biegiem powiedziałem sobie, że to będzie ostatni start na serio w sezonie i walkę o jak najlepszy czas. Jednak się zawziąłem i spróbowałem jeszcze raz rozprawić się z czasem 43. Okazja była – Bieg Niepodległości w Gdyni. Niestety zabrakło 19 sekund. Czas 43:19 jest moim nowym rekordem – jednak mały niedosyt pozostał. Momentami było ciężko, podbieg Świętojańską się dłużył i dłużył J Wydaję mi się, że znowu za szybko wystartowałem, tempo przez większość biegu miałem w miarę równe około 4:18-20 (na świętojańskiej lekko spadło). Zabrakło mi jednak sił w nogach na ostatnich 500 metrach – nie było, z czego atakować. Wydolność OK, ale nogi już nie zapodawały L. Zupełny brak finiszu. Chyba następny razem zacznę od tempa 4: 30 na pierwszym kilometrze a później zacznę atakować.

  Teraz odpoczynek, pływanie 3 x w tygodniu i siłownia. W Grudniu wracam do poważnego biegania. Teraz tylko bardzo lekkie rozbiegania. To był bardzo ciekawy sezon obfitujący w wiele przygód J. Triathlon i bieganie jest niesamowite. Cel na przyszły sezon to: zejść na dychę poniżej 42 minut, połówkę zrobić poniżej 5:30, półmaraton przebiec poniżej 1:40. 

Pozdrawiam

Akademia Triathlonu
Akademia Triathlonuhttps://akademiatriathlonu.pl
Największy portal o triathlonie w Polsce. Jesteśmy na bieżąco z triathlonowymi wydarzeniami w kraju i na świecie, znajdziesz również u nas porady treningowe, recenzje sprzętu czy inspirujące rozmowy.

Powiązane Artykuły

13 KOMENTARZE

  1. Dagmara z tą żoną to taki witz.. 🙂 Tak naprawdę mnie wspiera i tak jak Ty zaraziła się ruchem! Nawet już startowała na 5 km! Gdyby nie pływanie byłoby dwoje trizboczkow:-) a w zasadzie troje bo syna zaraziłem… Ale coś mi się wydaje, że Ty już zainfekowana…. 🙂 A! Jeszcze jedna zbieżność! Też jestem szczęśliwym ,,posiadaczem ’ bliźniąt 🙂 tylko ,, trochę ’ już wyrosniete …. pozdrawiam

  2. A najśmieszniejsze z tego wszystkiego jest to, że ja dzięki Bartkowi i jego 'sportowym iskierkom’ w oczach ruszyłam się z miejsca. Wzięłam udział w ostatnim biegu gdyńskim i chyba go TROSZKE rozumiem:) Było super!!!!! Do triathlonu raczej sie nie wkrece – jednak blizniaki w domu:) – chociaz Bartek mowi…KTO WIE:) Na pewno bedę sledzic tę strone:) P.S. Zycze WYROZUMIALYCH ZON. Przydadza sie w nadchodzacym sezonie. I uciekam juz, bo to przeciez 'Wasza’ strona!

  3. Boże! Dobrze, że jeszcze moja żonka nie wpadła na pomysł zarejestrowania się w celu podzielenia się obiektywnym spojrzeniem na tri-maniaków! Pewnie cenzura musiałaby zadziałać…. :-)))

  4. No mam taką nadzieję, przecież basen jest w ramach odpoczynku ;). Tak poważnie jutro melduję się na baseniku.

  5. Bartek, pozdrowienia dla żony. Mam nadzieję, że puści Ciebie na jutrzejszy basen 🙂

  6. Brawo! Tak trzymaj, wyników na dyszke zazdroszczę, tez bym tak chciał:) Hmmm… ostatni wpis był z Malborka, jest tu jeden taki, który tez skończył na Malborku zanim powrócił… ciekawe;) Dagmara ja jak nic nie robiłem tez pływalem kilka razy w tyg, a ostatnio powiedziałem żonie ze wracam do treningów… spojrzała tylko z politowaniem;)

  7. Doskonałe Dagmara. Ubawiłem się! Sorry Bartek, Twoja żona Cię przebiła :-))))) Ale ogromnie się cieszę, że po przerwie wracasz! Trzymam kciuki. Pozdrawiam Was serdecznie 🙂

  8. Hahahahahaha! To najlepszy komentarz jaki czytalem od 2 lat! Brawo Pani Dagmaro! Caly czas sie smieje!!:))) Dzieki:)

  9. I oto ja, Żona, założyłam sobie konto, specjalnie po to, aby raz jeden pierwszy i ostatni skomentować ostatni wpis mojego własnego męża traithlonisty. Bo po prostu mi coś tu nie 'trybi’…….. Teraz odpoczynek, pływanie 3 x w tygodniu i siłownia. W Grudniu wracam do poważnego biegania. To albo odpoczynek, albo plywanie 3 x w tyg i silownia:))))) No i super, ze sie dowiedzialam, ze od grudnia sie zacznie powaznie bieganie:))))))) P.S. A tak na powaznie pozdrawiam Wszystkich Triathlonistow!!!! Bardzo mocno Wam kibicuję (w realu na zawodach i tutaj w tym wirtualnym swiecie tez czytam te Wasze posty, komentarze itd) Zycze zlamania zyciowek, prostych drog, nieodplywajacych bojek i czego tam sobie jeszcze zyczycie w 2014 roku! Daga

  10. Bartek – jest progres i to najważniejsze :-). Jak ja próbowałem złamać 40 minut, to mówili mi, że na to przyjdzie czas, że to już tyle, co kaszlnąć. No i w końcu udało się :-). Także po solidnie przebieganej zimie, to wg mnie, już w lutym (o ile bedzie dobra pogoda) jest szansa na złamanie 42 minut (polecam Bieg Urodzinowy w Gdyni – Świętojańską już znasz 😉

  11. Bartek – jak to mówią co Cię nie zabije to Cię wzmocni! I w Twoim przypadku tak było! Gdyby nie pech w Malborku byłoby z pewnością dużo lepiej… chociaż i tak jest bardzo dobrze! Najważniejsze, że jest zapał i cel..! 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,784ObserwującyObserwuj
20,400SubskrybującySubskrybuj

Polecane