No i stalo sie, jestem juz po szlenczych 42,2 km no i zaczynam regenreracje. Bieg ukonczylem, niestety nie w czasie ktory sobie zalozylem, bo zajelo mi to 3:19 ale jakby nie bylo jest zyciowka 🙂 Postanowilem pobiec na 3:10 negative splitem, pierwsze 3 km 4:37, pozniej do 14 w tempie 4:33, pozniej 4:30 do 28 i do konca w tempie 4:26. Takie byly zalozenia, niestety rzeczywistosc okazala sie bardziej brutalna. Pierwszy kilometr z racji tlumu na starcie wyszedl 4:49, wiec w nastepnym musialem nadrabiac i drugi wyszedl 4:18 a pozniej szlo juz mniej wiecej zgodnie z planem. Do czasu. No wlasnie na 28 km nagle nogi zaczely wolac ze maja dosc, wiec zamiast 3:26 nadal utrzymywalem tempo 4:30 az do 34km i wtedy juz puscilem, przy lekkim podbiegu nogi mi odmowily posluszenstwa, wiec chcac niechcac musialem przejsc do marszu. Byla to straszna walka z samym soba, a bol jaki sie pojawial jak juz ponownie zacynalem truchtac byl niedoopisania. Skonczylo sie na tym ze na 37 zostalem wyprzedzony przez zajacow na 3:15 i wtedy juz calkiem uszla ze mnie para. Oczywiscie zejscie z trasy nie wchodzilo w rachube, na ostatnich 2 km powiedzialem sobie ze jak juz nogi mi odpadna to sie bede turlal do mety, ale dzieki fantastycznemu dopingowi kibicow bylem w stanie dotruchtac i nawet przyspieszyc na koncu. Debiut mozna powiedziec ze jest, troche powodow do narzekania na siebie tez moge miec bo wniosek jest jeden za malo dlugich wybiegan, wiec juz wczoraj zmodyfikowalem swoje plany treningowe.
Nadal nacisk bedzie na rower, ale teraz dluzsze wybiegania to beda co tydzien na 30-35 km.
Oczywiscie wyniku nie zostawie samego sobie no i nie zamierzam pozwolic aby nie zrealizowac celu na ten rok, kolejny maraton jest 5 pazdziernika w Katowicach 😀 i tam juz musi pasc 3:10.
Z racji ze byl to debiut wydaje mi sie ze podszedlem do maratonu z pokora z jaka podchodze do polowki, a tu jednak wymagana byla wieksza i moze to byl glowny problem w moich zalozeniach, w kazdym razie na pazdziernik bede na pewno juz lepiej przygotowany.
Gratulację wyniku 🙂 Bardzo udany debiut za Tobą…nic tylko urywać kolejne minuty!
mega debiut, gratuluję dobrego podejścia, ja jakoś za ostrożnie zawsze podchodzę. Twoje podejście jest chyba lepsze, dałeś z siebie wszystko i możesz być zadowolony:) odnośnie tri, to moim zdaniem to nie jest tak, że najpierw musisz skompletować sprzęt. Pierwszy sezon startowałem bez pedałów spd, bez pianki i lemondki. Zwłaszcza lemondke możesz odpuścić bo jeśli myślisz o olimpijce to i tak nie będziesz jej używał na zawodach
Dzieki za wszystkie rady na pewno czesc wykorzystam. Moj przebieg przed maratonem wynosil w szczycie treningowym (do 3 tygodnia przed) 70 km, ale to byl bardzo krotki szczyt z racji shin splitow. Na szczescie kupilem sobie opaski kompresyjne i po maratonie nawet ich nie odczuwam, wiec teraz trzeba bedzie poprostu dluzsze treningi biegac z opaskami. Czuje, ze sily mi nie brakowalo, a bardziej wlasnie wytrzymalosci a ta moge zbudowac tylko i wylacznie poprzez dlugie wybiegania, standardowe dluzsze wybiegi robilem do 20 km, tylko kilka bylo do 35 i pewnie to byl blad, ale czulem ze jak przedobrze to kontuzja mnie calkowicie z maratonu wykluczy. Szalal na pewno nie bede, bo jeszcze jest rower a to teraz jest priorytetem.
Dobrze nauczyć się z czyjegoś doświadczenia. Wyciągnę, jak to mówią, kontruktywne wnioski z Twojego startu i wezmę pod uwagę rady doświadczonych w boju :-). Gratuluje za ukończenie z niezłym czasem!
@ Mateusz. W pelni zgodze sie z Krzysztofem. Tak dlugie wybiegania nie sa wskazane przez caly sezon . Negatywnie wplywaja(zmeczenie) na jakosc mocniejszych treningow w ciagu tygodnia. Wybieganie nie powinno przekraczac 30% tygodniowego przebiegu i wzrastac dopiero te 6-7 tyg przed startem. Ja biegam 24-26 km. Jaki byl Twoj kilometrarz przed maratonem? Aby czuc sie ’ dobrze’ na tym dystansie potrzebujesz 80-90 km tygodniowo , minimum. Aby pobiec maraton na negatve split ptrzebujesz obok wytrenowania takze doswiadczenia. Musisz nauczyc sie akceptowac to odczucie na poczatku biegu, odczucie ze biegniesz zbyt wolno. Czy tez wiedziec na jakim HR mozesz zaczac . Mnie udalo sie to dopiero w czwartym maratonie. Zdarzylo sie, ze byl to Boston . Pozdrawiam !
Świetny wynik i to na pierwszym maratonie! Gratuluję! Do zobaczenia w Katowicach:)
Wynik super, gratulacje! Negative split to świetna strategia, tylko wymaga naprawdę dobrego przygotowania do danego wyniku na danym dystansie. I fizycznego, i psychicznego. W moim przypadku dobrze działa do dychy, ale już na półmaratonie niespecjalnie, a tym bardziej na całym… Nogi nie wytrzymują, 'drewnieją’. Pewnie przydałby się wyższy przebieg na treningach, ale nie starczyłoby wtedy sił i czasu na pozostałe dyscypliny.
Gratuluję wyniku i walki Jeśli mogę coś doradzić to nie ma potrzeby biegać co tydzień 30-35km. Chyba że lubisz i nie odczuwasz ich potem przez dwa dni to już inna sprawa. Biegaj sobie. Wg mnie wystarczające jest do 7 tygodnia przed startem max 25 km potem zwiększać przez 5 tyg do max 32 km. Tydzień przed możesz sobie zrobić ok 25 km w tym 20 w tempie docelowym na maraton albo z 5 sek szybciej na każdym km. pozdrawiam
No wlasnie w tym roku bardziej sie skupiam tylko na treningu. Start triathlonowy mam w planach tylko jeden z racji ze kompletuje caly czas sprzet, a zostaly mi jeszcze do kupienia: pedaly spd + buty, pianka no i lemondka. To wszystko musze kupic do wrzesnia no i jeszcze wpisowe na start, niestety poki co na wiecej budzet nie pozwala. Wiec w tym roku tylko olimpijka, a w przyszlym juz chce pelny dystans zrobic, oczywiscie poprzedzajac go polowka. Na ten rok najwazniejszym celem nadal pozostaje maraton, no i oczywiscie poprawa roweru, bo tu chyba mam najwieksze zaniedbania.
Mateusz, pamiętaj, że TRI to również dwie pozostałe konkurencje…. nie ,,zafiksuj’ się tylko bieganiem…
Minięcie się z planem o parę minut w premierowym maratonie i z tak podkręconym czasem? Super wynik! A może, gdybyś nie przegiął z odrabianiem na samym początku…?
Ja tez bralbym taki wynik w ciemno 🙂 tym bardziej ze cel w zimie to bylo poniej 3:30, ale po polowce w 1:29 apetyt troszke wzrosl. Coz wnioski wyciagniete, przygoda przezyta, nogi bola tak jak powinny, wiec pozostaje tylko ambicja i motywacja do jeszcze mocniejszych treningow, a to bardzo dobrze, bo ostatnio wszystko za dobrze mi szlo i taka pseudo porazka byla mi bardzo potrzebna. Wiec naweet nieosigniecie zalozonych 3:10 ale samo ukonczenie i wole walki uwazam za ogromny sukces. Ps. Jak moja luba mnie zobaczyla na mecie to stwierdzila ze jeszcze takiego bolu na moje twarzy nie widziala – podobno wygladalem jak 7 nieszczesc.
Mateusz, myślę że każdy z debiutantów brałby taki wynik w ciemno!!! A nie każdy jest w stanie w ogóle kiedys osiągnąć taki… Brawo!