Niemożliwy sezon, który trwał 3 miesiące. Lucy Charles podsumowuje tegoroczne występy

Dla Lucy Charles sezon się pomału kończy, a więc Brytyjka zdecydowała się na podsumowanie. Pomimo że straciła aż 6 miesięcy przez kontuzję, to reszta przebiegała bardzo dobrze i to, pomimo że nie było już spektakularnych zwycięstw.

Powrót Lucy Charles po kontuzji jest jednym z inspirujących wydarzeń tego roku. Brytyjka opowiadał szerze o ostatnich wydarzeniach we vlogu na swoim kanale. Powiedziała tam, że jeszcze jakiś czas temu nie wyobrażała sobie, że stanie na starcie Kony i MŚ 70.3.

Mieliśmy plan A+, który zakładał pojawienie się na starcie Kony oraz MŚ 70.3 i pamiętam, że kiedy to sobie zapisałam, pomyślałam: „to jest niemożliwe, zupełnie szalone”. Chciałam jednak marzyć i pojawić się w obu miejscach. Sam fakt pojawienie się na linii startowej w St. George był spełnieniem marzeń i cieszy, że mnie, że ten plan właśnie wykonywałam – mówi.

Przypomnijmy, że Lucy po powrocie rozpoczęła od zwycięstwa w mistrzostwach na długim dystansie w Samorin. Później zajęła 3. miejsce w bardzo mocno obsadzonym wyścigu PTO US Open w Dallas. Powróciła na Hawaje, gdzie czwarty z rzędu została wicemistrzynią świata na pełnym dystansie. W St.George nie udało jej się obronić tytułu, bo zajęła tam 4. miejsce.

Zadowolona ze swojego „mentalu”

Podsumowanie St. George zajmuje część vloga, a Brytyjka mówi, że dobrą decyzją było to, że kilka dni przed występem przebywała w Cedar City, które leży wyżej, a więc panuje tam niska temperatura. Po zejściu do St.George okazało się, że poczuła, że podczas treningów jest wolniejsza. W żaden sposób nie wpłynęło to jednak na jej przygotowanie mentalne. Przed wyścigiem miała czystą głowę, chociaż tej prędkości brakowało.

Oczywiście mnie to trochę martwiło, bo pomyślałam, że przecież powinnam lecieć – tam było znacznie więcej tlenu. Nie czułam jednak tego. Ogólnie odczuwałam, że moje ściganie jest trochę płaskie, brakuje mi dodatkowego biegu. To może trochę utrudniało wyścig, bo rok wcześniej miałam tam najlepszy występ w życiu.

Lucy dodała, że od mentalnej strony czuła się jednak bardzo dobrze, bo sam wyścig był ekscytujący i chociaż trochę zabrakło do podium, to odczuwa satysfakcję z dobrze wykonanego zadania.

Te małe braki nie wpłynęły na moją pewność siebie. Miałam już wyścigi, gdzie czułam się bardzo kiepsko, a sam wyścig był wspaniały. Dlatego jestem bardzo zadowolona z tego jaki był mój stan mentalny. Robiłam swoje, fajnie było mieć sporo osób wokół siebie. Nie jestem przyzwyczajona do jazdy w grupie, a więc rzeczy takie, jak dbanie o odległość od koła następnej rywalki sprawiły, że jazda na rowerze była przyjemna. To samo na biegu – była ta dynamika ścigania w grupie, której tak dobrze nie znam na 70.3 – mówi.

Zamknięcie ciężkiego roku i krótkiego sezonu

Brytyjka przyznaje, że nie zamierza zamęczać się zajęciem 4. miejsca. Chce wręcz celebrować swoje zdrowie i takie podejście chce mieć w przyszłości, doceniając to, że może startować.

Wiedziałam, że kiedy zamknę ten wyścig w St. George, to będzie to również koniec rozdziału, który był bardzo ciężkim rokiem. Musiałam w nim poradzić sobie z kontuzją i przebyć drogę do powrotu. Miałam 4 świetne wyścigi. Nie zamierzam sobie zabierać tej satysfakcji, że znalazłam się na linii startu. Wiele osób w podobnych przypadkach tego nie docenia. Teraz zamierzam się cieszyć każdym wyścigiem, gdzie będę stała zdrowa na linii startu.

Charles straciła aż sześć miesięcy przez kontuzję, która wyłączyła ją z rywalizacji. Powróciła w sierpniu, a więc jej cały sezon trwał właściwie 3 miesiące. Jak na tak krótki okres, musi być zadowolona.

Ze względu na to, że ten cały rok mógł pójść na straty, jestem bardzo zadowolona nie tylko z siebie, ale z tego, co osiągnął mój cały zespół. Włożyli 100% w mój sen o powrocie na linię startu w pełni zdrowia. Nie mam słów, aby im podziękować.

Zawodniczka dodała, że jest podekscytowana tym, co przyniesie kolejny sezon. Ma nadzieję, że będzie mogła w pełni zdrowia i wysokiej formie pokazać, że wykonała bardzo dużą pracę.

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,391ObserwującyObserwuj
434SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze